Prawda i Dobro
Powódź 2024. Zalew wzajemnych oskarżeń i hipokryzji
12 listopada 2024
Polska gospodarka stoi przed wielkimi wyzwaniami, ale także przed szansami na rozwój – mówi Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute, który w rozmowie z Wojciechem Wybranowskim analizuje aktualne zmiany na świecie i ich wpływ na nasz kraj. Amerykańska polityka handlowa Donalda Trumpa, zapowiedzi protekcjonizmu i deregulacji z jednej strony, zaś z drugiej europejska stagnacja i pogłębiający się kryzys gospodarczy w Niemczech. To wszystko może odbić się na Polsce.
Wojciech Wybranowski: Zacznijmy od wciąż jeszcze gorącego tematu: zwycięstwa Trumpa. To wielka zmiana w Stanach Zjednoczonych, która może mieć duży wpływ na polską gospodarkę.
Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute: Rozumiem, że to wprowadzenie ma na celu przejście do kwestii ceł europejskich.
Tematu, który nas również dotyczy.
Cła są dla Polski i całej Europy tematem ważnym, bo bezpośrednio nas dotykają. Jednak to tylko jeden z elementów większej wizji ekonomicznej i gospodarczej Trumpa. Donald Trump wygrał w bezprecedensowy sposób, którego nie wskazywała większość sondaży i ekspertów. Republikanie przejęli Senat jak i Kongres, w tym Izbę Reprezentantów oraz urząd prezydenta. Zdobyli poparcie szerokiej grupy wyborców, w tym mniej zamożnych Amerykanów. Mam tu na myśl grupę tych 60 proc. Amerykanów, którzy otrzymują mniej niż 200 tys. dolarów rocznie. To odzwierciedla także nastroje ekonomiczne w USA.
Żeby zrozumieć amerykańską politykę zagraniczną, trzeba pomysł ceł czytać równocześnie z pozytywnymi propozycjami gospodarczymi Trumpa. Na przykład takimi jak daleko idąca redukcja podatków i deregulacja rynków. Te działania sprawiły, że giełda oszalała już w dzień po wyborach. Wartość rynkowa amerykańskich spółek wzrosła o około 1,6 biliona dolarów. Był to jeden z najlepszych dni w historii giełdy, dla przykładu: indeksy takie jak Dow Jones wzrosły o 3,5 proc.
Zjawisko pozytywnych reakcji biznesu po zmianie politycznej było w Stanach dość szerokie.
Entuzjazm dotyczy nie tylko rynków energetycznych, co było przewidywalne, ponieważ Trump zapowiada odejście od polityki klimatycznej. Był też widoczny chociażby na rynkach bankowości. Trzeba zwrócić uwagę, że propozycje nowego prezydenta koncentrują się na lokalnej gospodarce i przedsiębiorczości. Trump zapowiada też deregulację w zakresie fuzji i przejęć, co ma ułatwić przyszłe transakcje na rynku technologicznym i przemysłowym.
Ogólna euforia na rynkach była chyba większa na Wall Street niż nawet w Palm Beach, gdzie znajduje się rezydencja Trumpa. Same cła to tylko część wzrostu gospodarczego. Z puntu widzenia gospodarczego Stanów Zjednoczonych inaczej będzie to wyglądało niż z punktu widzenia Europy. Dla USA priorytetem jest silna gospodarka wewnętrzna, co nie oznacza zerwania gospodarczych relacji międzynarodowych. Trump uważa jednak, że obecne stosunki handlowe i relacje międzynarodowe są dla USA niesprawiedliwe.
Warto przeczytać: Polska na mapie wartości. Daleko od Rosji i Niemiec, zdecydowanie bliżej USA
Jest świetna książka Michaela Pettisa pt. Wojny handlowe to wojny klasowe, wydana niedawno również w Polsce. Protekcjonistyczna polityka handlowa wynika z napięć ekonomicznych i społecznych w kraju. Zapaść klasy średniej i upadek przemysłu – procesy, które zaczynają dotykać także Niemcy i wkrótce mogą dotknąć Polskę. Te napięcia mogą rozsadzić każdą demokrację.
Wejdę w słowo i dopytam o ten protekcjonizm handlowy, który Trump mocno obiecywał. Mowa o uniwersalnej taryfie celnej 10 proc. na wszystkie towary.
Michael Pettis, nieformalny doradca Trumpa, oraz inni ekonomiści jak Dani Rodrik, przekonują, że globalizacji nie można oceniać tylko przez pryzmat budowy wielkich międzynarodowych korporacji. Trzeba patrzeć na to co się dzieje w danym kraju i tego efekty.
Trump wskazuje na Niemcy, które łamią zasady wolnego rynku. Chodzi o wykorzystywanie konstrukcji euro, które jest stosunkowo słabe. Było słabe przez lata, jak na siłę niemieckiej gospodarki i budowało nierówną konkurencję w wymianie towarowej ze Stanami Zjednoczonymi.
To taki mój długi wstęp do tego, by wytłumaczyć, że coś, co nazywamy wolnością rynkową zostało zaburzone. Aby przywrócić równowagę, Stany Zjednoczone muszą zastosować bariery handlowe, które my postrzegamy jako protekcjonizm, bo w nas będą uderzać. Ale dla wielu Amerykanów będzie to jednak wprowadzenie zasad, które wyrównają szanse.
Ciekawy temat: Centra handlowe w USA umierają. Amerykanie nie chcą wielkich galerii
Czy ten ruch jest dla Polski niebezpieczny?
Bardzo niebezpieczny. Tak samo jak dla wszystkich państw w UE. Znamy prognozy, które wskazują, że PKB Europy może spaść o 1 proc. To bardzo dużo zwłaszcza w sytuacji gdy w zasadzie szorujemy brzuchem po ziemi jeśli chodzi o UE gdzie wzrost wynosi około 0,4 proc. Zagrożenie dla Europy jest znacznie większe niż dla Stanów Zjednoczonych. W przypadku USA wprowadzenie drastycznych sankcji spowoduje spadek PKB o około 0,5 proc. Jednak towarzyszą temu inne projekty i będzie to równoważone przez reformy wewnętrzne: deregulację, obniżenie podatków i ograniczenie interwencji państwa.
Euforia, która wybuchła na rynkach pierwszego dnia po zwycięstwie Trumpa pokazała nadzieję wielkiego biznesu. Trochę z satysfakcją powiem, że jest to puenta do listu 300 ekonomistów, którzy przed wyborami ostrzegali przed domniemaną nadchodzącą gospodarczą katastrofą w Stanach po sukcesie Trumpa.
W dniu zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa rozpadł się de facto rząd w Niemczech. Oczywiście ten rozpad jest rozłożony w czasie. Wcześniejsze wybory w Niemczech odbędą się w pierwszej połowie przyszłego roku. Nie ulega jednak wątpliwości – sąsiedzi zza Odry mają kryzys polityczny i gospodarczy.
Niemcy tkwią w kryzysie permanentnym, który rozpoczął się wraz z agresją Rosji na Ukrainę. Rozpadł się model wzrostu gospodarczego, który Niemcy rozwijały od lat 70. XX wieku i w dalszym ciągu nie mogą go odnaleźć. To był model, którego początkiem był wyjazd Willy’ego Brandta do Moskwy w 1970 roku, później do Warszawy, gdzie klęknął przed pomnikiem ofiar Holokaustu. Niemcy zbudowały jak nam się wydawało most porozumienia z Polską. W rzeczywistości miało to na celu zbliżenie Moskwy do Niemiec. Gest pod adresem Polski był wszak wykonany na życzenie Moskwy. Dzięki temu przez kolejne pół wieku fantastycznie kwitł handel i współpraca energetyczna między tymi krajami.
Niemcy były w centrum gospodarczej Europy, zbudowały potęgę handlową o drugiej co do wielkości gospodarce na świecie. Po wprowadzeniu waluty euro zyskały dodatkową, olbrzymią przewagę konkurencyjną. Ten model jednak zaczął się załamywać. Dlaczego? Zabrakło kilku elementów jednocześnie. Raz, że zabrakło dostaw taniej energii. Po drugie – kluczowy odbiorca niemieckich technologii przemysłowych, Chiny, postawiły na niezależność, tworząc własne narzędzia i produkty przemysłowe. Symptomatyczne było, że w pięciu największych inwestycjach budowlanych w Europie w zeszłym roku po raz pierwszy nie użyto niemieckich maszyn, a chińskich.
To się czyta: Niemcy: nowe życie skrajnych idei. Czy społeczeństwo za Odrą się zmienia?
Przechodząc na polski grunt – zmiany w Niemczech i Stanach Zjednoczonych budzą w polskiej prawicy entuzjazm, jakby to było jej zwycięstwo. A jaki, twoim zdaniem, wywrze to efekt na sytuację gospodarczą i polityczną w Polsce?
Polska dopiero zaczyna wchodzić w pewien etap. Wiele z procesów, które już przetoczyły się na Zachodzie np. deindustrializacja dopiero u nas się zaczyna. Każdego tygodnia jedna czy dwie spółki zamykają swoją działalność, albo przenoszą swoich pracowników z Polski do innego kraju.
Ten proces zaczynamy zauważać. To jest właśnie ta deindustrializacja, która przeszła dramatycznie przez Europę Zachodnią i USA już w poprzednich latach. Jeszcze w ten proces nie weszliśmy w pełni, nie odczuwamy go bardzo dotkliwie, ale gospodarcze załamanie w Niemczech, zapaść w Europie odbije się także na Polsce. Natomiast Polska ma szansę przeskoczyć najtrudniejszy moment nadchodzącego kryzysu, ponieważ jeszcze nie znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji. Podobnie jest z kwestią emigracji.
Jeżeli chodzi o kwestie polityczne to wzmocnienie opozycji konserwatywnej w Europie w oczywisty sposób wpłynie na wzmocnienie konserwatywnej opozycji w Polsce. Wzmocni ją dzięki argumentom i przykładom, które napłyną także ze Stanów Zjednoczonych, pokazując dalszy rozwój gospodarczy USA w kontrze do Europy. To wszystko może wywołać efekt psychologiczny.
Wielu ekspertów, analityków wskazuje, że problem demografii i migracji to najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed Polską w najbliższym czasie
Emigracja była jednym z kluczowych powodów, dla których Amerykanie zagłosowali na Trumpa. Prawdopodobnie jest też pierwszym lub drugim powodem, dla którego Europejczycy wspierają konserwatywną opozycję w swoich krajach. Jeszcze nie zdążyła stać się problemem w Polsce. Polska miękka siła przyciągania była jeszcze za słaba, by zachęcić setki tysięcy imigrantów z krajów Trzeciego Świata do osiedlania się w naszym kraju. Dopiero wchodzimy w etap dobrobytu, który może przyciągnąć więcej osób z zagranicy.
Kryzys gospodarczy za Odrą: Niemcy stawiają na wodór. Wytwórca części inwestuje w ogniwa paliwowe
Wiele problemów, które dotknęło USA i Europę Zachodnią, nie zdążyło jeszcze nas dosięgnąć. Jeśli potrafimy wyciągnąć wnioski z doświadczeń innych krajów i mądrze poprowadzić politykę migracyjną; a jestem w tej kwestii optymistą, to jest szansa, że te problemy nas nie dotkną lub dotkną w mniejszym stopniu niż inne kraje europejskie. Wydaje się, że widać pewną tendencję zrozumienia dla procesów zachodzących na Zachodzie, co jest pozytywnym sygnałem. Myślę, że uda się zbudować konsensus w Polsce – jak chronić kraj przed zagrożeniami ze strony emigracji, a jednocześnie jak wspierać rynek.
Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, to pewnie będzie ciężko rządowi przyznać, że dalszy transfer socjalny nie pozwoli polskiej gospodarce się rozwijać. Ale może pozwoli to zrozumieć, że musimy w końcu zreformować system podatkowy, który obecnie stanowi poważne obciążenie dla gospodarki. Należy szukać narzędzi podobnych do tych, które będzie realizował Trump. Tak by ożywić gospodarkę, odbudować ją i zapewnić wzrost gospodarczy, zanim będzie za późno i uderzy w nas silnie kryzys gospodarczy.
Instytut WEI, którym kierujesz, wydaje teraz książkę profesora Piotra Korysia Pożegnanie z pańszczyzną. Historia gospodarcza Polski od rozbiorów do dziś. Czy miałeś już okazję zapoznać się z nią?
Tak, przeczytałem ją w języku angielskim, w wersji wydanej przez Axel Springer. To też jest znamienne, że książkę wydał zagraniczny wydawca, a żadne polskie wydawnictwo nie chciało się tego podjąć. Argumentowali, że temat jest mało komercyjny, że nie da się na tym zarobić. A jednak Axel Springer uznał książkę za wartą publikacji.
Kosztowała około 550 złotych, ale udało mi się ją zdobyć i przeczytałem ją ze zdumieniem. To niesamowite, że ktoś spojrzał na całą historię Polski z perspektywy gospodarczej, od XVI wieku, i przedstawił ją jako konsekwentne procesy. Autor pokazał momenty, które powtarzały się w naszych dziejach i decydowały o sile lub słabości naszej gospodarki, a pośrednio również o życiu politycznym. Rozmawiałem z Piotrem Korysiem, i udało nam się, choć nie było to łatwe, uzyskać prawa do polskiego wydania. Niemniej symptomatyczne jest, że praca polskiego autora, z polskiej państwowej uczelni, musiała najpierw ukazać się po angielsku, zanim dostrzeżono jej wartość w Polsce.
Książki wydawnictwa WEI: Z publikacjami książkowymi zapoznasz się TUTAJ
Książka ma ukazać się w Polsce w grudniu. Jakie momenty w historii Polski miały największy wpływ na gospodarkę? Profesor Koryś sugeruje, że ostatnie 30 lat było najważniejsze, docenia także reformy Balcerowicza. Ja akurat do reform Balcerowicza mam raczej krytyczny stosunek, doceniam pomysł, ale nie wykonanie.
Oczywiście, reformy Balcerowicza miały ogromny wpływ na współczesną Polskę. Transformacja gospodarcza, którą przeszliśmy w latach 90., była bolesna dla bardzo wielu Polaków, ale musieliśmy przejść ją tak czy owak. Proces ten mógłby trwać znacznie dłużej. Mógł być rozciągnięty na 20 lat, ale nie jestem pewien, czy poziom zamożności społeczeństwa byłby wtedy porównywalny do dzisiejszego. Obecnie jesteśmy w najlepszej pozycji w historii pod względem bogactwa, zbliżając się do poziomu krajów zachodnich.
Uważam, że mimo różnych błędów, oszustw, machinacji, które miały miejsce w latach 90. to i tak wdrożenie reform Balcerowicza było najlepszym rozwiązaniem. W innym przypadku nie uniknęlibyśmy oligarchizacji na wzór Ukrainy, nie uniknęlibyśmy jeszcze większej przestępczości gospodarczej i nie tylko.
Jakie wyzwania, według ciebie, stoją obecnie przed polską gospodarką? Autor książki wskazuje na kwestie związane z tanią energią i kryzys demograficzny.
Zgadzam się, że tania energia i kryzys demograficzny to ważne elementy całego szeregu wyzwań, przed którymi stoimy. Największe wyzwanie to zmiana całego myślenia o gospodarce. Czyli głębokie strukturalne reformy w kierunku ożywienia rynku poprzez daleko idącą deregulację, potężną przebudowę systemu podatkowego. Dziś mamy system podatkowy, który plasuje nas na 33. miejscu wśród 38 państw OECD pod względem nieprzyjazności systemu podatkowego dla gospodarki.
Co ciekawe, w 1980 roku Irlandia znajdowała się dokładnie w tym samym miejscu, jeśli chodzi o system podatkowy. Irlandczycy przeprowadzili głębokie reformy, dzięki którym znaleźli się w czołówce, na drugim, a nawet na trzecim miejscu na świecie, pod względem jakości systemów podatkowych. I stali się jednym z najzamożniejszych państw w Europie, wyprzedzając Wielką Brytanię i rozwiązując równolegle wiele problemów. Obecnie Irlandia wpada w nowe tarapaty, ale udało jej się rozwiązać kilka kluczowych kwestii, z którymi my się borykamy, w tym problem demograficzny.
Wzrost dobrobytu oraz jakości życia w Irlandii spowodował, że nie tylko emigranci zaczęli wracać do kraju, ale także potomkowie emigrantów, którzy wyemigrowali kilka pokoleń temu. Wyszukiwali swoich przodków, odnajdywali dokumenty z rodzinnych archiwów i wracali do Irlandii, prosząc o przywrócenie im obywatelstwa dziadków.
Konkludując…
Wielu problemów, z którymi się borykamy, można by uniknąć, ograniczając rozmiar instytucjonalizacji państwa w gospodarce. Mamy zbyt wiele źle zarządzanych, wielkich spółek Skarbu Państwa, a nasz system podatkowy jest fatalny. To dwie kluczowe kwestie, które musimy rozwiązać, jeśli chcemy, by cokolwiek się zmieniło w naszej gospodarce.
Konferencja Holistic Talk EDU KIDS jest to wydarzenie w całości poświęcone edukacji, szkole oraz otoczeniu edukacyjnemu młodych ludzi. W trakcie konferencji zapraszamy na spotkania z wyjątkowymi ekspertami, którzy – podczas 30-minutowych wystąpień na scenie – będą nas inspirować do lepszego rozumienia, po co jest szkoła i na czym powinien polegać rozwój ucznia. Chętnych – szczególnie nauczycieli – zapraszamy na równolegle warsztaty prowadzone przez specjalistów z Holistic Think Tank.
Wśród prelegentów jest m.in. dr Lech Haydukiewicz, nauczyciel, wykładowca akademicki, były członek KRRiTV, współzałożyciel szkół i przedszkoli, a także Dawid Łasiński, znany jako internetowy nauczyciel – Pan Belfer oraz Patrick Ney – doradca rodzinny
Ze względu na wyjątkowe miejsce konferencji, jakim jest Cavatina Hall, proponujemy uczestnikom na koniec inspirującego dnia udział w koncercie niezwykle utalentowanej młodej wokalistki – Mai Golec.
Organizatorzy przewidzieli także cześć wystawową, gdzie będzie można zapoznać się z ofertą i nabyć w korzystnych cenach książki sprawdzonych wydawnictw.
Program wydarzenia. Znajdziesz go TUTAJ
Bilety na wydarzenie. Nabędziesz je TUTAJ
HOLISTIC TALK EDU K’IDS: zapraszamy już 3. grudnia. Sprawdź dlaczego warto tam być