Humanizm
Zagadki umysłu. Możliwe, że Twój przyjaciel to zombie
12 października 2024
Bałagan może panować nie tylko wokół nas, ale – jak się okazuje – również w nas samych. To, co niepoukładane, ma znaczący wpływ na nasze działania. Dlatego warto zadbać o równowagę także w tej dziedzinie. Zmień swoje życie dzięki magii porządkowania!
Nie ma osób, które są niezorganizowane z natury. Jest to raczej kwestia lenistwa i braku chęci wytworzenia w sobie dobrych nawyków. Bałaganiarstwa nie można też odziedziczyć w genach. Okazuje się też, że bałaganiarstwo nie ma nic wspólnego z brakiem czasu. Można mieć trójkę małych dzieci, pracować zawodowo i mieć czysty dom, w którym panuje porządek. I odwrotnie – można mieszkać samemu w zagraconym mieszkaniu i tłumaczyć to brakiem czasu i zapracowaniem.
Marie Kondo pisze w książce pt. Magia sprzątania. Japońska sztuka porządkowania i organizacji, że w Japonii uważa się, że posprzątanie domu oraz utrzymanie czystości w toalecie przynosi szczęście. To samo zresztą odnosi się do praktyki feng shui. Dopiero kiedy uporządkujesz dom, twoje meble i ozdoby wrócą do życia.
Większość z nas zdecydowanie wolałaby żyć w czystym i uporządkowanym środowisku niż w bałaganie. Dzieje się tak między innymi dlatego, że człowiek instynktownie kojarzy porządek z bezpieczeństwem i spokojem, a bałagan z chaosem i niebezpieczeństwem. Tam, gdzie wszystko poukładane i posegregowane, łatwiej znaleźć coś, co może nam nawet uratować życie. Żadna wojna nie byłaby skuteczna, gdyby dowódcy nie trzymali broni i swoich żołnierzy w uporządkowanym systemie. Operacja chirurgiczna nie powiedzie się, jeśli wcześniej narzędzia do jej użycia nie będą przygotowane. I tak dalej.
Porządek to ład. Kiedy skończymy sprzątać, chcemy nowy stan utrzymać jak najdłużej. Jednak wiele osób nie wierzy w to, że jest to w ogóle możliwe i poddaje się już na samym początku. Podstawą jest zmiana swoich zwyczajów i przekonań. Sukces w 90 proc. zależy od naszego nastawienia.
Dlaczego tak bardzo przywiązujemy się do przedmiotów? Po co je kolekcjonujemy latami? Jeśli mamy smykałkę do kolekcjonowania to zauważymy, jak bardzo szybko nasz zbiór może przejąć nad nami władzę. Dawniej, kiedy na świecie nie było aż tylu przedmiotów, co teraz, kolekcjonowanie było całkiem interesującym hobby. Obecnie, kiedy dostęp do nawet najbardziej wyrafinowanej rzeczy nie jest problemem, takie zbieractwo straciło na znaczeniu. Na wszelkich aukcjach internetowych, portalach z przedmiotami „z drugiej ręki” i w sklepach stacjonarnych z łatwością możemy kupić, co tylko chcemy. Po co więc gromadzić to wszystko? Jaki jest tego sens? Odpowiedź na to pytanie znają tylko ci, którzy ciągle kupują. Jedni robią to dla zabawy, inni wierzą, że kiedyś zarobią na swoich zdobyczach fortunę. Są też tacy, którzy robią zakupy z nudów.
Z pewnością każdy z nas chociaż raz widział w telewizji reportaż dotyczący problemu, jakim dla sąsiadów potrafią być lokatorzy-zbieracze. Ich mieszkania w ekstremalnych przypadkach zamieniają się w zbiorowisko śmieci. Bywa, że aż po rzędy gratów, które nie mieszczą się już szafach, sięgają sufitu. Sytuacja wyraźnie przerasta właściciela, który sam nie jest już w stanie mieszkać w takim miejscu. To tylko prosty przykład na to, czym kończy się folgowanie naszym żądzom i brak dyscypliny. A sprzątanie, zwłaszcza regularne, uczy.
Polecamy: Mowa ujawnia nasze sekrety i pokazuje, jakimi jesteśmy ludźmi
Osoby, które nie potrafią utrzymać porządku, można podzielić na trzy grupy: tych, którzy nie potrafią wyrzucać; tych, którzy nie potrafią odkładać przedmiotów na swoje miejsce; oraz takich, którzy nie potrafią ani tego, ani tego. Większość z nas można zaliczyć do tej ostatniej kategorii.
Każde sprzątanie musi zacząć się od wyrzucania rzeczy. I to jest właśnie najtrudniejsza rzecz, od której albo zaczyna się pozytywna zmiana (albo wręcz odwrotnie). Aby doszło do pełnej przemiany, proces porządkowania musi być radykalny. Stopniowość w tym przypadku nie da pożądanego efektu.
Pozbywanie się rzeczy to podejmowanie słusznych decyzji. Oznacza to też wizualizację wymarzonego stylu życia. Warto w tym celu odwiedzać sklepy z meblami, w których można zawiesić wzrok na pokojach pokazowych. Niczym w hotelu, są tak zaprojektowane, by nic nie mąciło uwagi. I do tego samego powinniśmy dążyć w projektowaniu uporządkowanego wnętrza we własnym domu. Nie potrzebujemy bibelotów i drobiazgów, które niepotrzebnie przyciągają naszą uwagę. Wyrzucajmy rzeczy, które przestają pełnić swoją funkcję i nie są nam już potrzebne. To tak jak z zabawkami, z których nasze dzieci już dawno wyrosły.
Może Cię też zainteresować:
Psycholog Jordan B. Peterson zwraca uwagę na to, że zanim zaczniemy porywać się na zmianę świata, najpierw powinniśmy zmienić ten swój, osobisty – zadbajmy o porządek na własnym biurku. Zobaczmy, czy uda nam się to zrobić. Zaniedbując „własny ogródek”, doprowadzamy siebie do frustracji i poczucia niemocy. Dlatego tak ważne dla nas są nawet pozornie małe porządki, bo pokazują, że mamy władzę. To dodaje nam wiary i nadziei.
Peterson uważa, że porywanie się na zmianę globalną, podczas gdy brakuje nam samokontroli i panowania nad własnym życiem, prowadzi do chaosu. Psycholog podkreśla też znaczenie porządkowania własnych wad i pracowania nad nimi. Tylko praca nad sobą ma sens, nie ta nad innymi. Wielu studentów Petersona potwierdziło w praktyce słuszność zasady mistrza i zaczęło zmiany od posprzątania własnego biurka i pokoju. Jest to metoda małych kroków, która może doprowadzić do wielkich zmian.
Jeżeli jesteśmy leniwi i zapominalscy, to tym bardziej powinniśmy zacząć dbać o porządek. Ułatwi nam to codzienną egzystencję i sprawi, że będzie w nim więcej ładu i spokoju. Najlepiej jest sprzątać szybko, jakbyśmy chcieli mieć to jak najprędzej z głowy. Sprzątanie nie jest przecież celem naszego życia. Dobre nawyki, które wytworzymy, regularnie dbając o porządek, sprawią, że skuteczniej będziemy osiągać inne cele.
Efektem ubocznym magii sprzątania jest zmiana w realnym życiu. Najważniejsze jest bowiem nie pomnażanie przedmiotów, ale ich racjonalna eliminacja. Pozbywanie się nadmiaru rzeczy zdejmuje z nas ogromny ciężar, który nieświadomie na sobie dźwigamy.
Sprzątanie sprawia, że musimy każdą rzecz wziąć do ręki i zadać sobie pytanie: „Czy ja tego w ogóle jeszcze potrzebuję?”. Takie zadania zmuszają nas do pewnych wyborów, a nie każdemu łatwo to przychodzi. Porządkowanie właśnie uczy umiejętności podejmowania decyzji i wiary w siebie.
Przywiązanie do przedmiotów ma też związek z nadmiernym przywiązaniem do przeszłości, co może wiązać się z lękiem o przyszłość. Odcinając się od tego, co było i już nigdy nie wróci, otwieramy drzwi przed tym, co nas dopiero czeka. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele przedmiotów, do których mamy sentyment, tak naprawdę wywołuje w nas złe emocje. W naszym domu i w naszej głowie powinniśmy przechowywać tylko te przedmioty i te emocje, które są dla nas pozytywne i korzystne.
Nie jesteśmy pewni, co nas uszczęśliwi i czego szukamy. Często niepotrzebnie zwiększamy stan posiadania, pogrążamy się fizycznie i mentalnie w zbędnych rzeczach. A przecież najlepszym sposobem na znalezienie tego, czego szukamy, jest pozbycie się tego, co jest nam zbędne.
Życie stanie się o wiele prostsze, kiedy przekonamy się, że rozwiązania znajdą się zawsze. Liczy się tylko dokonanie właściwego wyboru. Zaprowadzając porządek w domu, porządkujemy tym samym własne życie.
Dowiedz się więcej:
Chcesz przejrzeć więcej podobnych artykułów? Wejdź na stronę Holistic News.