Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Niebezpiecznie jest zarówno na ulicy, jak i w środkach transportu publicznego. W związku z tym powstał katalog reguł postępowania w przypadku spotkania bandyty
Plagą 20-milionowego Mexico City jest uliczna przestępczość. Niebezpiecznie jest zarówno na ulicy, jak i w środkach transportu publicznego. „Podróż autobusem wiąże się z dużym ryzykiem. Możesz wejść, ale nigdy nie wiesz, co cię spotka podczas jazdy” – mówi nauczyciel z przedmieścia Nezahualcoyotl.
Napady są tak pospolite, że mieszkańcy mają cały katalog reguł postępowania w przypadku spotkania bandyty. „Trzeba pamiętać, by mieć przy sobie pieniądze. Jeśli ich nie masz, złodzieje robią się nerwowi i mogą cię zastrzelić” – dodał.
Meksyk pogrążony jest w krwawym konflikcie z kartelami narkotykowymi. Od 2006 r. w kraju, według różnych szacunków, zginęło ponad 200 tys. osób. Głównie są to ofiary walk grup przestępczych, które toczą brutalną wojnę między sobą oraz ze służbami bezpieczeństwa i wojskiem.
Zorganizowanej przestępczości towarzyszy przemoc uliczna. Napady stały się tak powszechne, że Meksykanie coraz częściej kupują fałszywe telefony komórkowe, z którymi nie żal się pożegnać w przypadku spotkania z bandytami.
Atrapy, które kosztują ok. 300 do 500 pesos meksykańskich (60–100 zł), wyglądają jak normalne telefony. Mają elektroniczny ekran startowy, a dzięki metalowej wkładce ich ciężar zbliżony jest do wagi oryginalnego telefonu. Fałszywe smartfony cieszą się sporą popularnością wśród meksykańskich klientów.
Gloria, właścicielka sklepu z elektroniką, zauważyła, że atrapy to stary pomysł, który jedynie znalazł nowe zastosowanie. „Fałszywe telefony można było kupić już 14 lat temu. Kiedyś zdobiły jedynie sklepowe witryny, a obecnie nabywają je wystraszeni mieszkańcy” – tłumaczy. Atrapa iPhone’a kosztuje w sklepie Glorii 300 pesos (60 zł), podczas gdy koszt prawdziwego smartfona to 18 tys. pesos (ponad 3500 zł).
Statystyki są przerażające. W pierwszych czterech miesiącach 2019 r. w Mexico City zgłaszanych było prawie 70 rozbojów dziennie. To nie odzwierciedla jednak skali problemu, ponieważ większość ofiar nie zgłasza sprawy na policję, która ma opinię nieskutecznej, leniwej i skorumpowanej.
Ulice Mexico City zawsze były niebezpieczne, ale sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła. W ubiegłym roku liczba rozbojów wzrosła aż o 22 proc. Wśród bandytów panuje poczucie bezkarności. Przestępców nie odstraszają nawet kamery miejskiego monitoringu, które coraz częściej są umieszczane nie tylko na budynkach, ale i w transporcie publicznym.
W celu zwiększenia bezpieczeństwa władze jednej z dzielnic nakazały policjantom pilnować porządku w komunikacji miejskiej. Oscar Armenda, kierowca autobus z przedmieścia, ma jednak mieszane uczucia. „Z jednej strony to dobrze, że widuję policję, ale z drugiej powinni z nami jeździć, gdy naprawdę są potrzebni, czyli w nocy” – podkreśla.
Źródło: The Independent