Nauka
Topnienie lodowców na Antarktydzie. Wulkany mogą się obudzić
29 grudnia 2024
OnlyFans został założony w 2016 roku jako platforma wideo do publikowania treści użytkowników, którzy opłacali miesięczną subskrypcję. Serwis zyskał ogromną popularność w czasie lockdownu, ponieważ to wtedy kobiety zarabiające na życie ciałem zaczęły zakładać konta na portalu. Mimo wrażenia wolności i niezależności, konsekwencje internetowej prostytucji są bardzo poważne.
OnlyFans był reklamowany jako odpowiedź na potrzeby twórców. Miał być konkurencją dla firm zajmujących się produkcją filmów pornograficznych. W rzeczywistości korzystanie z serwisu niesie ze sobą wiele poważnych problemów.
Kobiety, które zarabiają na rozbieraniu się przed kamerkami internetowymi, media zaczęły nazywać „seksworkerkami”. To nic innego jak próba wybielenia „najstarszego zawodu świata” poprzez zastosowanie języka inkluzywnego. Pojęcie „seksworker” wymyśliła w 1978 roku amerykańska aktywistka Carol Leigh, a termin ten początkowo był stosowany w prasie naukowej. Powoli wchodził do języka codziennego i obecnie tego określenia używa się coraz częściej. I właśnie OnlyFans stał się miejscem, gdzie „seksworkerki” zarabiają.
Ogromna większość kont na platformie należy do kobiet, ale tylko niektóre z nich zarabiają duże pieniądze. Z najbardziej spektakularnych można wymienić gwiazdę filmów Disneya, Bellę Thorn, która w 24 godziny od założenia konta zarobiła ponad milion dolarów. Jednak średnie dochody pań na OnlyFans już nie są takie wysokie. Serwis „Statista” informuje, że wynoszą one około 150 dolarów miesięcznie.
Przeczytaj również:
Temat zarobków użytkowniczek często pojawia się w polskich mediach. Jest to forma promowania wizją sporych pieniędzy za pokazywanie ciała na rzekomo własnych warunkach, bez zobowiązań i problemów. Konsekwencje prowadzenia takiej działalności są poważne i daleko idące. Nikt nie powinien ich lekceważyć.
Badanie przeprowadzone w 2021 roku przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego pokazało, że twórcy płci żeńskiej spotykają się z bardziej surowymi konsekwencjami, niż dzieje się to w przypadku mężczyzn. Badacze zauważyli, że zaangażowanie się w OnlyFans sprawia, że kobieta staje się celem molestowania. Platforma wpływa także na użytkowników. U niektórych z nich rozmywa się bowiem granica między fikcją a rzeczywistością. Dowodem może być sytuacja, do której doszło w 2020 roku. Dwudziestoletni mężczyzna włamał się do domu kobiety, która miała konto na OnlyFans i filmował ją w czasie, gdy spała. Po zatrzymaniu przez policję twierdził, że kobieta, pokazując swoje wdzięki, chciała być prześladowana.
Występowanie przed kamerką jak każda inna praca związana z seksem wiąże się z częstym występowaniem problemów ze zdrowiem psychicznym. W 2022 roku w czasopiśmie „Sexuality and Culture” opublikowano wyniki badań, z których wynika, że kobiety zarabiające na tej platformie szybko uznają normy narzucone z zewnątrz jako własne. Są stygmatyzowane przez społeczeństwo i przez to się od niego izolują, co prowadzi do samotności. Często odczuwają też lęki i objawy depresji.
Użytkowniczki serwisu mają też problemy z kontrolą treści przez siebie publikowanych. W 2021 roku organizacja pozarządowa The Avery Center przeprowadziła badania, z których wynika, że 30 proc. kobiet na OnlyFans otrzymało maile z platformy, która groziła, że za brak aktywności w serwisie grozi usunięcie konta. Sześć procent badanych twierdziło z kolei, że nie mają kontroli nad filmami i zdjęciami, które umieszczają osoby zarządzające ich kontami. Aż 34 proc. respondentów uważa, że doświadczyło negatywnych skutków dla zdrowia psychicznego i fizycznego.
Statystyki zarobków autorów pokazują, że nie jest to kopalnia pieniędzy. OnlyFans jest to forma prostytucji i każdy, kto podejmuje pracę w tej branży, musi się z tym liczyć. Okazuje się, że pokazywanie się przed kamerką internetową nie daje takiej swobody, wolności i kontroli jak to jest reklamowane. W tym miejscu można zadać sobie pytanie: czy wątpliwa sława w serwisie promującym pornografię jest warta takiego poświęcenia?
Źródła:
Przeczytaj również: