„Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy!” – czym grozi lub co obiecuje nam Światowe Forum Ekonomiczne?

Jaką przyszłość szykują nam ekonomiści? Zamiast własności prywatnej – model subskrypcji rozszerzony na nawet najbardziej podstawowe codzienne przedmioty, zamiast prywatności – dzielenie się mieszkaniem i samochodem, a zamiast kupowania – wypożyczanie. A pierwsze jaskółki tych zmian już teraz widać w naszej rzeczywistości.

Bez samochodu, domu i patelni

W 2016 roku duńska polityczka Ida Auken opublikowała na łamach strony internetowej Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum, WEF) esej, w którym opisała dzień z życia w mieście w 2030 roku. Roboty i sztuczna inteligencja zajmują się pracą, czysta energia jest darmowa, a jakiekolwiek przedmioty są niepotrzebne. Pisze:

Nie mam nic. Nie mam samochodu. Nie mam domu. Nie mam żadnych przyrządów ani ubrań. […] Wszystko, co uważaliśmy za produkt, stało się usługą.

Zamiast posiadać, wystarczy wypożyczyć. Jeżeli masz ochotę ugotować makaron, po prostu zamów patelnię i garnek z dostawą do domu.

W utopii Auken transport, wikt i opierunek są darmowe. Ceną jest utrata prywatności. Kontynuuje swoją wizję:

W moim mieście nie płacimy czynszu, bo ktoś inny korzysta z naszej przestrzeni, kiedy nie jest nam potrzebna. Mój salon jest używany jako miejsce spotkań biznesowych, kiedy mnie w nim nie ma. […] Zakupy? Nie pamiętam, co to takiego.

Jedynym zmartwieniem jest ciągła inwigilacja – każdy krok, każda myśl i każdy sen są nagrywane. Pozostaje liczyć na to, że nikt nie użyje ich w złym celu.

WEF podsumowało esej w krótkim filmiku wideo niefortunnie dobranymi słowami:

Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy!

Sama Auken zmieniła tytuł eseju i dodała notkę na końcu, tłumacząc, że nie chciała opisywać wymarzonej utopii, a wyłącznie rozpocząć dyskusję na temat pozytywnych i negatywnych aspektów obecnych postępów w technice. Ale mleko zdążyło się już rozlać. Hasło „Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy” – ni to groźba, ni to obietnica – stało się synonimem wszystkiego, czego mogą się obawiać zwykli obywatele, kiedy ekonomiści tworzą im świat.

Polecamy:

Reptilianie na nartach

Trudno znaleźć organizację, która lepiej ucieleśnia teorie spiskowe o rządzących światem reptilianach niż Światowe Forum Ekonomiczne. Organizację założył w 1971 roku Klaus Schwab, niemiecki inżynier i ekonomista, z myślą o szeroko pojmowanym „zmienianiu świata na lepsze”. Zaprosił do niej paruset ekonomistów i biznesmenów. Dzisiaj organizacja zrzesza przedstawicieli ponad tysiąca korporacji, ma biura na całym świecie i 800 pracowników. Schwab jest bardzo dyskretny w kwestiach finansowych, ale ocenia się, że WEF jest warte nawet miliard dolarów.

Członkowie organizacji i goście spotykają się raz do roku na tygodniowym zjeździe w szwajcarskim miasteczku narciarskim Davos. Prywatnymi odrzutowcami do maleńkiej mieściny zlatują miliarderzy, celebryci, naukowcy, głowy państw, przywódcy religijni, a nawet członkowie rodzin królewskich. Biorą udział w licznych wykładach i debatach. Wśród prelegentów pojawiają się tak różnorodne postaci, jak George Soros, Donald Trump, Malala Yousafzai czy Greta Thunberg. Bardzo dużo przedstawicieli władzy gromadzi się w małym miejscu, w ramach instytucji, która nie została wybrana demokratycznie.

Organizacja zebrała szczególnie nieprzychylne recenzje, kiedy w okresie pandemii COVID-19 stworzono ideę „wielkiego resetu”. W duchu opisywanej przez Naomi Klein „terapii szokowej” WEF zwęszyło wówczas okazję do zmiany świata na lepsze zamiast powrotu do status quo po zakończeniu kryzysu. Przedstawiciele forum w swoich materiałach tłumaczą, że to nie żaden spisek. Chcieliby, aby zaangażowanych w wielki reset było jak najwięcej ludzi i liczą na zaufanie opinii publicznej. Inicjatywa wychodzi jednak od WEF.

Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy: kobieta, luksusowy samochód i prywatny samolot
Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy? Ta idea niektórych nie dotyczy. Fot. Kim Chiko / Pexels

2030 rok jest dzisiaj

Wybrane elementy świata, który opisuje Auken, możemy już zaobserwować w naszym codziennym życiu. Pisząc ten tekst, korzystam z oprogramowania, które jeszcze paręnaście lat temu mogłam wykupić na własność. Dzisiaj mogę co najwyżej wybrać rodzaj licencji, która pozwala na jego użytkowanie przez ustalony czas. W ramach licencji muszę korzystać z oprogramowania w określony sposób i ściągać wypuszczane co jakiś czas aktualizacje. Bez nich nie mogłabym go używać. To coś, nad czym nie zastanawiamy się często, ale gdy kupujemy licencję, decydujemy się nie na pewien określony produkt, a pewne jego „ramy”, które mogą się zmieniać.

Oprogramowanie, muzyka, książki czy gry komputerowe nie są już produktami, a usługami. Korzystamy z nich w ramach modelu subskrypcji. Rezygnując z fizycznego nośnika na rzecz ebooka czy pliku mp3, nie wybieramy tylko formatu, ale również rodzaj umowy, którą zawieramy ze sprzedawcą. Nie kupujemy czegoś na własność, a licencję do jego użytkowania, która jest zależna od platformy. Jeżeli wypożyczalnia przestanie istnieć, razem z nią znikną nasze produkty. To mniejszy problem, kiedy tracimy dostęp do piosenki, ale większy, jeżeli mowa o oprogramowaniu samochodu czy lodówki.

Model biznesowy oparty na licencjach to nowy rodzaj fenomenu nazywanego planowanym starzeniem. To idea z czasów rewolucji przemysłowej. Dzięki wydajności maszyn fabryki mogły produkować dużo więcej niż rzemieślnicy. Aby zagwarantować popyt na zwiększoną podaż produktów, zaczęto projektować je tak, aby wymagały wymiany po paru latach posiadania. Licencja również gwarantuje ciągły przypływ pieniędzy, ponieważ użytkownik nigdy nie może zostać właścicielem.

Polecamy: Prekariat, gospodarka współdzielenia i przyszłość pracy. To może czekać też Ciebie

Wszyscy jesteśmy lokatorami

Pogłębiające się nierówności czynią z nas wszystkich dzierżawców. Własne mieszkanie i meble czy samochód bez kredytu to coraz mniej osiągalne marzenia. Czy powinniśmy więc cieszyć się wizją świata, w którym posiadanie nie jest gwarantem szczęścia, a patelnię i garnek można zawsze zamówić przez ubera? Pomijając oczywiste zagrożenie związane z wydajnością sfery usług, to nie możemy wykluczyć, że rządy i korporacje, które dzisiaj udzielają nam licencji, cofną je jutro. Licencja jest tylko niematerialnym „prawem”, a prawa ulegają zmianom.

Jeżeli nie możemy posiadać, to nie możemy też ulokować owoców naszej pracy na rzecz przyszłych pokoleń czy własnego poczucia bezpieczeństwa. Pieniądze nie gwarantują stabilności. Odkąd waluta państwowa utraciła pokrycie w złocie w bankach państwowych, nie różni się ideą od bitcoina. Nawet mieszkanie nie ma wartości samo w sobie, ponieważ jest funkcjonalne tylko jako część budynku. Wiedzą o tym ludzie mieszkający w zaniedbanych blokach, w których większość lokali jest przeznaczonych na inwestycje. Być może rację miała Scarlett O’Hara – tylko ziemia ma wartość.

Nawet w modelu całkowicie nastawionym na wypożyczanie ktoś musi posiadać pożyczane ludziom przedmioty. Świat oparty na modelu subskrypcji to żadna utopia, a po prostu przeorganizowanie nowego ładu i oddanie całego bogactwa w prywatne ręce. Ten, kto posiada naprawdę, posiada władzę. W historii świata mieliśmy już długie okresy, kiedy pracowaliśmy na pańskim polu, używając pańskich narzędzi. Nie mieliśmy nic, ale czy byliśmy szczęśliwi?

Nie będziesz nic miał i będziesz szczęśliwy: bogaty mężczyzna z cygarem przegląda katalog
Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy. Nowa wizja dla mas. Fot. Andrea Piacquadio / Pexels

Strażacy bez wody

Rutger Bregman, holenderski historyk, który uczestniczył w konferencji w Davos, ze zdziwieniem zauważył, że najbardziej oczywiste rozwiązanie problemu biedy – uniemożliwienie obecnym na konferencji miliarderom uchylanie się od podatków – nie zostało przez nikogo poruszone.

Czuję się tak, jakbym był na konferencji strażaków i nikomu nie wolno było mówić o wodzie

– stwierdził.

Wszystko już jasne. Podczas gdy masy mają się cieszyć widokiem pustych półek w minimalistycznych wynajmowanych mieszkaniach, miliarderzy znajdują szczęście zupełnie gdzie indziej – wykupując ziemię i nieruchomości.

Przeczytaj także: Red Pill, czyli kto przełknie czerwoną pigułkę. Nowa odsłona wojny damsko-męskiej


  • I. Auken, Welcome to 2030. I Own Nothing, Have No Privacy, and Life Has Never Been Better, 11.11.2016, World Economic Forum [online].
  • C. Roth, You Will Own Nothing: Your War with a New Financial Order and How to Fight Back, New York 2023.
  • Guardian News, Rutger Bregman Tells Davos to Talk About Tax: ‘This Is Not Rocket Science’, 29.01.2019, YouTube [online].

Może Cię także zainteresować: Nie chcieli mieć córek, dzisiaj są bezcenne. Co się dzieje w państwie środka?

Opublikowano przez

Małgorzata Sidz

Autorka


Japonistka, filmoznawczyni, magister studiów o Azji Wschodniej. Autorka reportaży „Mądre matki, Dobre żony. Kobiety w Korei Południowej” i „Kocie Chrzciny. Lato i zima w Finlandii” oraz powieści „Pół roku na Saturnie”. Lubi przeprowadzki międzykontynentalne i jedzenie lokalne, uczy się stu języków, tańczy taniec brzucha i ratuje bezdomne króliki.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.