Humanizm
Umiejętności boomersów nadal zaskakują. Pokolenie Z ich nie ma
21 listopada 2024
Egzotyczny plan żywnościowy kubańskich władz poruszył obywateli. „Cierpimy bardziej niż pies łańcuchowy” – żalą się, reagując na rządowe pomysły
91-letni weteran komunistycznej rewolucji Guillermo García Frías, stojący na czele Narodowego Przedsiębiorstwa Flory i Fauny Kuby, przyznał otwarcie w telewizyjnym wywiadzie, że państwo ma problem z aprowizacją i powinno zacząć poszukiwania alternatywnych źródeł żywności wśród bardziej wydajnych gatunków roślin i zwierząt.
Były towarzysz broni Fidela Castro wymienił m. in. strusie, krokodyle i podobne do piżmaków gryzonie zwane hutiami. García Frías twierdzi, że strusie są znacznie bardziej produktywne niż krowy. „Struś znosi 60 jaj. Z tych 60 jaj wykluje się 40 piskląt, które po upływie roku dostarczą cztery tony mięsa. Jedna krowa urodzi przez rok tylko jedno młode, które po roku wciąż będzie tylko cielakiem” – dowodził. Hutie z kolei miałyby zapewnić mieszkańcom „poziom protein wyższy niż wszystkie inne mięsa.”
Całkiem racjonalna argumentacja Garcíi Fríasa spotkała się ze sporym oburzeniem społeczeństwa. „Powinni skupić się na kurczakach i innych podstawowych produktach, a nie na dziwactwach” – skomentowała 22-letnia studentka Elizabeth Perez w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Independent”. Raczkujący dopiero na wyspie internet zaroił się memami ze zwierzęcymi motywami. Jeden z najzabawniejszych głosi: „Nota informacyjna – tysiące strusi prosi o azyl polityczny w bazie Guantanamo”.
Yoani Sánchez, opozycyjna blogerka i dziennikarka portalu 14ymedio, dostrzegła w strusich memach powiew wiatru zmian na Kubie. Nazwała je „polityczną bronią przeciwko sile rządu”, dodając: „Kpiny z władzy są początkiem drogi do jej obalenia”. Portal telewizji BBC.com przytoczył informacje z opozycyjnej witryny CiberCuba, która donosiła, że zwiedzający w hawańskim zoo nad wyraz chętnie robią sobie selfie ze strusiami.
Z kolei portal Cubanet donosił, że słowo avestruz („struś”) było najczęściej wyszukiwanym wyrazem w kubańskim internecie w kwietniu. Warto przypomnieć, że sieć na Kubie wciąż jest w fazie niemowlęctwa – dopiero od grudnia 2018 r. państwowy operator telefoniczny dostarcza na wyspę mobilny internet 3G.
To nie pierwszy raz, gdy kubańskie władze podsuwają kontrowersyjne pomysły na rozwiązanie problemów z żywnością. Kilka lat temu Fidel Castro lansował cudowne właściwości drzewa moringa, teraz ratunkiem mają być strusie. Narodowe Przedsiębiorstwo Flory i Fauny Kuby zdecydowało o założeniu siedmiu nowych ferm tych ptaków. Obecnie funkcjonują one m.in. w Hawanie, Santiago de Cuba, Guantanamo i Holguín.
Centralnie planowana gospodarka kraju będącego jednym z ostatnich reliktów komunizmu, w którym 70 proc. racji żywnościowej pochodzi z importu, ma w tej chwili ogromne kłopoty z zaopatrzeniem obywateli. Wenezuela będąca głównym partnerem handlowym Kuby jest w jeszcze gorszej sytuacji, a amerykańskie władze nawet nie myślą o zniesieniu trwającego od lat 60. embarga.
Nic dziwnego, że sklepowe półki świecą pustkami, a Kubańczycy tracą cierpliwość. Gazeta „The Miami Herald” cytuje słowa Yaquelín Orty z miasta Cienfuegos: „Nie ma kurczaków, wołowiny, jajek, oleju. Cierpimy bardziej niż pies łańcuchowy, a w telewizji mówią tylko o przekraczaniu kwot żywnościowych i strusiach”. Mieszkańcy wyspy mają tylko nadzieję, że nie powtórzy się dramat tzw. okresu specjalnego z lat 90., gdy po upadku ZSRR Kuba pogrążyła się w gospodarczej zapaści.