Humanizm
Nie tylko broda, kapelusz i Biblia. Amisze w USA współcześnie
02 grudnia 2024
Zapisywanie emocji w zeszycie lub pliku komputerowym może być jedną z najskuteczniejszych metod leczenia zespołu stresu pourazowego (PTSD, post-traumatic stress disorder). Nie wymaga intensywnego zaangażowania psychologa, jak w przypadku tradycyjnych terapii i mniej osób z niej rezygnuje – wynika z nowych badań.
PTSD jest zaburzeniem psychicznym, które powstaje w wyniku skrajnie stresującego wydarzenia (traumy), z którym człowiek nie potrafi sobie poradzić. Dotychczas specjaliści byli zdania, że najskuteczniej leczyć je przez częste rozmowy z terapeutą o swoich uczuciach. Okazuje się, że można też zastosować inne podejście, które jest równie skuteczne.
Przeżyta trauma często ma druzgocący wpływ na życie jednostki. Osoby, które jej doświadczyły, często opowiadają o drastycznych zmianach, jakie zaszły w ich życiu. Reakcje pourazowe mogą obejmować zmiany w postrzeganiu świata i samego siebie oraz w emocjach i zachowaniu.
„PTSD, chociaż zostało wyodrębnione jako oddzielna jednostka chorobowa dopiero w latach 70. XX w., wcale nie jest nowym zaburzeniem. W starożytności Homer opisywał nawracające, dręczące wspomnienia wojenne, których doświadczał Odys. Niestety zaburzenie nie jest jeszcze dobrze poznane, ze względu na swoją złożoność. Dlatego standardy leczenia nie są tak dobrze ustalone jak w przypadku zaburzeń afektywnych np. depresji”
– komentuje psychoterapeuta i autor holistic.news Krzysztof Zaniewski.
Polecamy: Przeczytaj najnowsze artykuły Krzysztofa Zaniewskiego
Istnieją skuteczne metody leczenia zespołu stresu pourazowego. Jedna z nich (odmiana terapii poznawczo-behawioralnej) polega na opowiadaniu terapeucie o własnych przeżyciach przez 30 minut lub dłużej (w skrócie nazywa się ją PE, prolonged exposure treatment, czyli długotrwałe wyznawanie).
Większość osób ma trudności, konfrontując się z bolesnymi wspomnieniami, zwłaszcza na początku. Po wielokrotnym wyrażaniu swoich przeżyć, zdarzenie traci emocjonalną siłę. Pod koniec leczenia osoby z PTSD zaczynają odczuwać „znudzenie” traumą. Ludzie poddawani terapii nigdy nie zapomną o tym, co ich spotkało, ale zaczynają godzić się z przeszłością i kontrolować swoje uczucia.
PE ma jednak wiele ograniczeń. Jest bardzo intensywna i kosztowna, wymaga od pacjenta uczestnictwa w 8-15 sesjach, które mogą trwać nawet półtorej godziny. Niekiedy ciężko jest znaleźć tyle czasu. Osoba po traumie musi też wykonać wiele „zadań domowych”, do których należy m.in. odsłuchiwanie nagrań własnych wspomnień, czy konfrontowanie się z sytuacjami, których unikała z powodu swoich przeżyć (może to być np. podróż samochodem dla tych, którzy przeżyli wypadek drogowy).
Powyższe względy sprawiają, że wiele osób rezygnuje z PE. W jednym z badań wykazano, że 45 proc. weteranów wojennych odmówiło tej metody leczenia po pierwszych kilku sesjach, gdy z innych form terapii poznawczo-behawioralnej rezygnuje nie więcej, niż jedna trzecia pacjentów.
Prof. Denise Sloan, psycholog w Narodowym Centrum PTSD w Bostonie, próbuje rozwiązać te problemy i proponuje nową formę leczenia: terapię pisemnego wyznawania (WET, writing exposure treatment). Wraz z kilkoma innymi badaczami porównała ona skuteczność WET i PE wśród weteranów.
Zobacz też:
Eksperci przypadkowo przydzielili 178 weteranów z traumą spowodowaną przeżyciami wojennymi do jednej z tych terapii. Następnie śledzili postępy w ich leczeniu przez siedem miesięcy.
Okazało się, że osoby opisujące swoje przeżycia potrzebowały średnio 6,2 spotkań z terapeutą, a opowiadające o nich takich 12,5 sesji. Przy WET rozmowy były też krótsze i trwały średnio 45 min., a w przypadku PE półtorej godziny. Terapia pisemnego wyznawania nie obejmowała też wykonywania dodatkowych zadań w domu.
Wyniki w obu grupach były podobne: po siedmiu miesiącach 40 proc. weteranów nie wykazywało już objawów zespołu stresu pourazowego. Redukcję symptomów odnotowano u 23 proc. pacjentów leczonych metodą WET i u 25 proc. leczonych metodą PE.
Znacząca różnica pojawiła się za to w odsetku rezygnacji. Terapii długotrwałego wyznawania nie ukończyło 35,6 proc., a terapii pisemnego wyznawania 12,5 proc. osób.
Autorzy nowej metody leczenia zaznaczają, że konieczne są dalsze badania, ponieważ wielokrotnie potwierdzano już skuteczność PE. Jednak Sloan i jej współpracownicy dostarczyli dowodów pokazujących, że pisanie o traumie może złagodzić jej emocjonalny ładunek.
„Niezależnie od konkretnej metody w postępowaniu terapeutycznym najważniejsze są: wspieranie adaptacyjnych umiejętności radzenia sobie, uświadomienie pacjentowi, że jego reakcje na stres są normalne w danej sytuacji, nauczenie sposobu zmniejszenia unikania niechcianych uczuć i zachowań oraz wypracowanie zmiany znaczenia przypisywanego stresowemu wydarzeniu i jego następstwom” – mówi Zaniewski.
Zdaniem psychoterapeutów najważniejsze jest, aby osoby doświadczające trudność z traumą zgłosiły się po pomoc.
„Pacjentom często towarzyszy lęk przed rozpoczęciem terapii lub nie zdają sobie sprawy z tego, że można im pomóc. Dlatego bardzo ważna jest psychoedukacja i wsparcie środowiska, gdyż w przypadku PTSD leczenie należy rozpocząć jak najszybciej (stąd obecność pomocy psychologicznej na miejscach wypadków i katastrof)” – komentuje Zaniewski.
Dowiedz się więcej:
Polecamy: