Humanizm
Dziecko potrzebuje czułości. Jej brak ma tragiczne konsekwencje
22 grudnia 2024
Z raportu wynika jednak, że latach 2016–2018 co czwarty kuracjusz był leczony niezgodnie z wymogami
Skierowanie na leczenie uzdrowiskowe otrzymuje ok. 500 tys. pacjentów rocznie. Z raportu NIK wynika jednak, że latach 2016–2018 co czwarty kuracjusz był leczony niezgodnie z wymogami Ministerstwa Zdrowia
Najwyższa Izba Kontroli po raz kolejny postanowiła przyjrzeć się zakładom oferującym leczenie uzdrowiskowe. Audyt dotyczący lat 2016–2018 objął łącznie 16 placówek z województw: dolnośląskiego, małopolskiego, lubelskiego, zachodniopomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Wyniki kontroli wskazują na liczne uchybienia, takie jak stosowanie zamienników zamiast naturalnych surowców, niewłaściwe przechowywanie produktów czy nieprawidłowe udzielanie i dokumentowanie świadczeń zdrowotnych.
„Co dziesiątemu pacjentowi nie wykonano, co najmniej jednego dziennie, zasadniczego zabiegu bodźcowego; co trzeciemu leczonemu nie przeprowadzono cotygodniowego badania kontrolnego; połowa skontrolowanych świadczeniobiorców nieprawidłowo prowadziła dokumentację medyczną” – czytamy w raporcie.
Kłopoty dostrzega także Artur Szatkowski, naczelny lekarz uzdrowiska dla placówek zlokalizowanych na terenie województwa małopolskiego. „Funkcję pełnię dopiero od stycznia tego roku, ale pewne problemy w obszarze leczenia uzdrowiskowego są zauważalne. U podstaw może leżeć brak wypracowanych standardów lecznictwa uzdrowiskowego przez zespół ekspertów pracujących pod egidą krajowego konsultanta” – ocenia.
Szatkowski precyzuje, że środki przeznaczane na lecznictwo uzdrowiskowe przez NFZ są niewystarczające z uwagi na kosztochłonne wymagania stawiane świadczeniodawcom. „Brakuje jednoznacznych wytycznych, szkoleń i procedur działania dla naczelnych lekarzy uzdrowisk, którzy pracują w urzędach wojewódzkich na umowie-zleceniu dodatkowo, poza normalnie wykonywanymi obowiązkami w podstawowych miejscach zatrudnienia” – dodaje.
Smog a status uzdrowiska
Status uzdrowiska otrzymuje gmina, która spełnia określone warunki zapisane w ustawie i spełnia wymagania związane z ochroną środowiska. Przede wszystkim musi posiadać złoża naturalnych surowców leczniczych oraz klimat o potwierdzonych właściwościach zdrowotnych. Kontrola NIK z 2016 r. pokazała jednak, że żadna ze sprawdzanych wówczas miejscowości nie stosowała się do ustawowych wymogów.
Roczne raporty wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska w latach 2014–2016 wskazywały na przekroczenie dopuszczalnych norm pyłów w prawie wszystkich strefach, w których zlokalizowane są uzdrowiska. Należy podkreślić, że dane te nie zawsze są precyzyjne, gdyż nie wszystkie pomiary wykonywane są w miejscowości uzdrowiskowej, a przeliczane są przez stacje w pobliskich przemysłowych miastach. Brak dokładnej analizy jakości powietrza w danej jednostce nie jest jednak tożsamy ze wstrzymaniem wydawania świadectwa potwierdzającego lecznicze właściwości klimatu.
Smog nie jest jedynym problemem. Przepisy nakładają na placówki uzdrowiskowe obowiązek stosowania zabiegów bodźcowych wykorzystujących wyłącznie naturalne surowce, do których należą borowina, woda i gazy lecznicze. Kontrola NIK wykazała, że w ponad 20 proc. takich zabiegów wykorzystywano zamienniki: żele, plastry i pasty borowinowe, techniczny dwutlenek węgla czy płyn siarczkowy.
Stosowano je w co piątym zabiegu w 12 (na 16) skontrolowanych zakładów. Oznacza to, że pacjenci nie otrzymywali pełnowartościowych produktów w trakcie leczenia. Wątpliwości wzbudził również sposób przechowywania niektórych surowców. Nieoznakowane opakowania, a także przechowywanie produktów w rozerwanych workach, bez osłony przed słońcem, to tylko niektóre przykłady wskazane w raporcie.
W świetle prawa naczelni lekarze uzdrowisk zobowiązani są do kontroli i oceny jakości leczenia uzdrowiskowego, w tym także do monitorowania wykorzystywania naturalnych surowców leczniczych. Jak jednak wynika z raportu NIK, w żadnej ze skontrolowanych placówek nie przeprowadzono badań mikrobiologicznych i fizykochemicznych. Brak jest procedur takiego postępowania, a tym samym nie wiadomo, kto powinien sprawować kontrolę w zakresie prawidłowego wykorzystania surowców naturalnych w momencie ich przetwarzania i wykorzystania w lecznictwie uzdrowiskowym.
„W budżecie naczelnego lekarza uzdrowiska nie ma funduszy ani nawet odpowiednich narzędzi, za pomocą których moglibyśmy dokonywać takich kontroli. Nie mamy laboratorium, które mogłoby służyć do oceny jakościowej surowców mineralnych w poszczególnych obiektach” – tłumaczy Artur Szatkowski.
„Jeżeli w danej placówce zdarzają się nieprawidłowości w stosowaniu zabiegów z surowcami naturalnymi, np. stosowanie tańszych zamienników nieposiadających potwierdzonego przez ministra zdrowia statusu czy niewłaściwe ich przechowywania, podlega to kontroli i nałożeniu odpowiednich kar, w tym również zerwania kontraktu z NFZ” – dodaje.