Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
CAR-T, jedna z najbardziej nowatorskich terapii stosowanych w onkologii, zdobywa coraz większą popularność
Mike Simpson, 62-latek z Durham w północno-wschodniej Anglii, w 2015 r. wrócił z wakacji ze sztywną i opuchniętą szyją. Lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór – chłoniak rozlany z dużych komórek B.
Chemioterapia nie pomagała – po krótkim okresie poprawy następował nawrót choroby. Pod koniec 2018 r. lekarze oznajmili, że zostały mu maksymalnie dwa lata życia. Ostatnią szansą miało być leczenie pionierską terapią CAR-T, dedykowaną nowotworom hematologicznym.
„Gdyby nie zaoferowano mi takiego leczenia, pożegnałbym się z życiem w stosunkowo krótkim czasie” – powiedział Mike dziennikarzom BBC. Pacjent rozpoczął leczenie w lutym. W krótkim czasie stan jego zdrowia znacząco się poprawił.
„Uważam, że leczenie jest naprawdę skuteczne, a rak jest »na wylocie«. Oczywiście jestem z tego bardzo zadowolony. Optymistycznie patrzę w przyszłość i cieszę się, że zdecydowałem się na tę terapię” – dodał. Jednak jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, czy terapia zakończyła się pełnym sukcesem. Przed Mikiem jeszcze wiele tygodni leczenia.
W Wielkiej Brytanii z podobnej terapii może skorzystać 200 osób rocznie. Pierwsze badania kliniczne wykazały, że u 40 proc. pacjentów odnotowano wszystkie oznaki remisji terminalnego chłoniaka po 15 miesiącach leczenia.
„To doskonały sposób, który daje nadzieję wielu naszym pacjentom” – mówi w rozmowie z BBC Victoria Potter, hematolog z King’s College Hospital w Londynie. „To niesamowite, móc widzieć pacjentów, którzy stracili nadzieję, a teraz są zdrowi. To prawdziwa rewolucja w leczeniu” – dodaje.
Terapia CAR-T polega na „przeprogramowaniu” limfocytów, czyli komórek odpornościowych pacjenta, tak, by rozpoznawały i atakowały komórki nowotworowe. Metoda jest szansą dla pacjentów z agresywnymi nowotworami krwi. Trwają badania nad możliwością zastosowania tej nowatorskiej terapii w leczeniu guzów litych, m.in. raka trzustki, raka piersi czy glejaka wielopostaciowego.
Przeprogramowanie limfocytów T odbywa się za pośrednictwem unieszkodliwionych wirusów HIV, które modyfikują gen kodujący receptor CAR (tzw. chimeryczny receptor antygenowy). Jak czytamy na portalu immuno-onkologia.pl, „po namnożeniu, co zwykle trwa 3-4 tygodnie, komórki CAR-T są przekazywane do ośrodka terapeutycznego. Tak zaprogramowane są w stanie rozpoznać komórki nowotworowe, przyłączyć się do nich, a następnie je zniszczyć”.
Po raz pierwszy metodę CAR-T zastosowano kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych. Od tego czasu zyskuje ona na popularności. Wciąż jednak stosowana jest wyłącznie u pojedynczych pacjentów.
Źródła: BBC, immuno-onkologia.pl, PAP