Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Dlaczego ubogie kraje położone na pustyni przekształciły się w nowoczesne państwa, wyznaczające światowe trendy rozwoju technologicznego? Co o tym przesądziło? Czy tradycyjny arabski zmysł do handlu? Czy religia i tradycja? Czy gigantyczne zasoby ropy? A może wszystkie te czynniki stworzyły mieszankę, dzięki której miliardy mieszkańców biedniejszych krajów patrzą na Dubaj, Rijad, Dohę, Kuwejt czy Abu Zabi z podziwem, a pozostali – z podejrzliwością?
U podstaw szybkiego rozwoju państw Półwyspu Arabskiego jest sprawny i stabilny system finansowy, obsługujący inwestycje. Jest on z jednej strony nieco inny, niż na Zachodzie, bo opiera się na wywiedzionych z Koranu zasadach bankowości islamskiej, ale z drugiej – jest kompatybilny z systemem światowym. Innymi słowy: Arabowie znaleźli kompromis pomiędzy przestrzeganiem zasad wyznawanej religii a biznesem. Być może dlatego tak wiele osiągnęli?
Sposób zarządzania finansami w islamie opiera się na uznawanych przez wyznawców Allacha wartościach etycznych. Ma to swój wymiar aksjologiczny: już wcześni muzułmanie uznawali pieniądz jedynie za medium do wymiany i jednostkę rozliczeniową, zdecydowanie odrzucając jego funkcję wyznacznika wartości. Twierdzili, że pożyczanie na procent jest nieetyczne, gdyż pieniądz nie został stworzony dla samego siebie, ale po to, aby handlować innymi przedmiotami. Przywołują zapis z Koranu „Bóg dozwolił handel, a zakazał lichwy” (Koran 2013, 2:275).
Jak zatem mieszkańcy Półwyspu Arabskiego finansują inwestycje? Stosują tak zwaną umowę murabahy, niepoprawnie nazywaną czasem kredytem. W bankowości islamskiej bowiem pojęcie kredytu nie jest używane ze względu na jego „odsetkowy” charakter.
Bank, który przestrzega tych religijnych zasad, nie udziela pożyczki w zachodnim rozumieniu, a jedynie wspiera klienta w sfinansowaniu wybranego przedsięwzięcia. W praktyce wygląda to tak: klient zwraca się z intencją zakupu danego dobra, na przykład domu, a bank nabywa ową nieruchomość po cenie X. W dalszej kolejności klient kupuje dom za cenę X plus Y (wysokość opłat bankowych). Zasada jest taka, że klient zna z góry cenę nabywanego dobra i wysokość opłat pobranych przy tej transakcji przez bank. Zobowiązany jest spłacić całkowitą sumę w ustalonych ratach.
O ile sposób pobierania przez bank prowizji można uznać za problem techniczny – w końcu nazywanie ich odsetkami czy opłatami, to w praktyce różnica w nazewnictwie – to inne zasady stosowane przez muzułmanów mają bezpośredni wpływ na wspieranie wybranych dziedzin biznesu. Bank islamski nie udzieli wsparcia przedsięwzięciom nieetycznym, takim jak handel alkoholem czy hazard, a także niepewnym, jak instrumenty pochodne, w tym kontrakty terminowe.
Polecamy: Emiraty już nie takie arabskie, czyli nowe centrum świata
Innymi słowy: preferowane są inwestycje w realną gospodarkę: na przykład budowanie nieruchomości i fabryk, infrastrukturę czy handel. Związane jest to z zakazem stosowania gharar, czyli umów niepewnych, wieloznacznych, niejasnych. Takie podejście zmniejsza ryzyko strat, na przykład związanych z „toksycznymi papierami”, które spowodowały globalny kryzys finansowy w latach 2007-2008.
Analizując zasady bankowości islamskiej, można dojść do wniosku, że działa ona zgodnie z wytycznymi Warrena Buffetta, znanego amerykańskiego przedsiębiorcy, inwestora i filantropa, którego majątek szacuje się na 110 mld dolarów. Zwykł on radzić:
nigdy nie inwestuj w biznes, którego nie rozumiesz.
Przedsięwzięcia poczynione przez najbogatsze kraje arabskie wydają się być realizacją tej zasady.
Prorozwojowa polityka banków islamskich związana jest również z popularną w tym kręgu religijnym i kulturowym zasadą istisna, polegającą na tym, że bank oferuje finansowanie inwestycji, a pożyczkobiorca wnosi swoje know-how. Ten sposób jest z powodzeniem wykorzystywany przy finansowaniu budowy autostrad czy terminali gazowych. W rezultacie powstaje na przykład nowoczesna droga, wybudowana za pieniądze banku, a pożyczkobiorca zarabia, pobierając przez ustalony czas opłaty. Po upływie okresu umowy jedynym właścicielem zostaje podmiot finansujący, czyli bank, ewentualnie państwo.
Oprócz nakazów religijnych solidnym filarem, na którym opiera się rozwój państw Półwyspu Arabskiego, są długie tradycje handlowe. Jeszcze przed przyjęciem islamu, w VII wieku koczownicze plamiona pasterzy owiec i wielbłądów przemierzały dalekie szlaki, dostarczając na północ – do Persji czy Mezopotamii liczne dobra – żywe zwierzęta, żywność, przyprawy, kadzidła czy pachnidła. Z powrotem karawany wiozły wyroby rzemieślnicze, narzędzia, naczynia i inne produkty wytworzone w miastach Bliskiego Wschodu. Arabowie doskonale radzili sobie na styku różnych tradycji i kultur, handlując z Żydami, chrześcijanami, a także Hindusami.
Polecamy: Arabski raj zbudowany na wyzysku. Mroczne oblicze Dubaju
Przez kolejne kilkanaście wieków od czasów Mahometa trwała wymiana, niezależnie od tego, czy to mieszkańcy półwyspu podbijali inne narody (jak w VIII i IX wieku) czy też sami padali ich ofiarą (podboje tureckie w XVI wieku, częściowo kolonizacja portugalska i brytyjska). Wszystko zaczęło się zmieniać od czasu odkrycia w 1938 roku złóż ropy naftowej na terenie Arabii Saudyjskiej.
Jednak same złoża minerałów – choćby najbogatsze – nie przesądzą o rozwoju kraju. Świadczy o tym przykład Rosji – kraju niezwykle zasobnego i jednocześnie systematycznie marnującego swój olbrzymi potencjał z powodu agresywnej polityki, nieumiejętności współpracy z sąsiadami i braku hamulców w „przejadaniu” majątku.
Kraje arabskie zachowały się inaczej. Nie tylko zadbały o maksymalizację zysków – służy temu organizacja OPEC, sterująca limitami wydobycia tak, aby jej członkowie zarabiali najwięcej – ale też potrafiły zainwestować nadwyżki. Poczyniono olbrzymie inwestycje w nieruchomości i branżę finansową. To napędziło handel i turystykę. Trudno dziś znaleźć inne miejsce, które tak dobrze jak Dubaj łączy możliwości wypoczynku, rozrywki i zakupów.
Oprócz trafnych decyzji inwestycyjnych, państwa arabskie zwykle prowadziły politykę wspierającą rodzimy biznes. Dzięki temu potrafiły zyskiwać wtedy, kiedy inni tracili. Dla przykładu: gdy w latach 30. XX wieku globalna gospodarka była w kryzysie, Dubaj ogłosił się strefą wolnocłową. Przyciągnął licznych handlarzy i przemytników złota, a to korzystnie wpłynęło na dochody mieszkańców. Podczas II wojny światowej kraje Zatoki Perskiej zarabiały na dostarczaniu żywności i innych dóbr dla marynarzy z brytyjskich i amerykańskich statków wojennych. Z kolei po rewolucji islamskiej w Iranie w 1979 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie szybko przejęły rolę lidera handlu w regionie Zatoki Perskiej. Potrafiły skorzystać, nawet wtedy, gdy w 1990 roku wybuchła wojna o Kuwejt, a także po zamachu na nowojorskie World Trade Centre w 2001 roku.
Polecamy: Ropa się kończy. Nowa wizja dla państw Półwyspu Arabskiego
We wszystkich wymienionych sytuacjach Arabowie zachowali się pragmatycznie. A przecież wielu uważa ich za ludzi ograniczonych sztywnymi zasadami religijnymi. To błąd. Jest inaczej. W nowoczesnych metropoliach Półwyspu Arabskiego widać jak na dłoni, że biznes wygrał tu z ortodoksją.
A co robią muzułmanie, gdy pojawiają się sprzeczności? Jak mówi Polka, która wiele lat mieszkała w Dubaju: „aby dobić interesu, szejkowie zmieniają interpretację doktryny”. Tak, aby handel trwał.
Dowiedz się więcej:
Źródła:
B. Surdel: Dubaj. Laboratorium trendów, „Think-tank” (2024) [ONLINE]
A. Helbin: Arabia Saudyjska. Naftowa potęga zmienia oblicze, „Wnp.pl – portal gospodarczy” (3.11.2020)
B. Paxford: Bankowość islamska — z czym to się je?, „Bankier.pl” (2010) [ONLINE]
A. Piórkowska: Co to jest bankowość islamska, jak działa i jakie są zasady?, „Money wire” (26.01.2024) [ONLINE]