Ropa się kończy. Nowa wizja dla państw Półwyspu Arabskiego

Obfite złoża ropy naftowej stały się niepowtarzalną szansą na zbudowanie bogactwa krajów Półwyspu Arabskiego. Patrząc na nowoczesną infrastrukturę i bajeczne rezydencje w miastach nad Zatoką Perską wydaje się, że szejkowie umiejętnie wykorzystali nadarzające się okoliczności. Ale czy z czasem, gdy świat odwróci się od paliw kopalnych i przejdzie na „zielone” technologie, ropa nie stanie się arabskim przekleństwem?

Ropa: Polacy przetarli szlaki

Opowieść o naftowej potędze można zacząć od… okolic Lwowa i dwóch polskich uczonych, którzy w połowie XIX wieku prowadzili prace nad destylacją ropy. Jan Zeh i Ignacy Łukasiewicz w 1853 roku opracowali taki sposób przerabiania tego surowca, że z bezużytecznej czarnej mazi stawał się cennym paliwem, które można było stosować do oświetlenia i ogrzewania. Przedestylowana ropa, już jako benzyna czy smar do łożysk, nabrała wymiernej wartości.

Arabowie twierdzą co prawda, że wydobywaną na pustyni oleistą substancję przerabiali już w X wieku, ale wraz z upadkiem islamskiego renesansu odkrycia te przepadły na wieki. Dopiero spopularyzowanie „polskiej” metody destylacji zmieniło bieg historii i przyspieszyło nastanie ery ropy naftowej. Konstruktorzy silników napędzających pierwsze pojazdy, Nicolaus August Otto i Karl Benz, uznali, że najwydajniejszym paliwem jest dla nich benzyna wytwarzana według patentu Łukasiewicza. 

Przełomem dla koczowniczych plemion Półwyspu Arabskiego było odkrycie w 1938 roku bogatych złóż ropy naftowej na terenie Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu. Lata eksploatacji sprawiły, że państwa regionu zbudowały na tym surowcu swą finansową potęgę. W XX wieku szejkowie zarobili bajońskie sumy. Powołując się na islamskie tradycje, zdecydowali o sprawiedliwym podziale zysków z wydobycia ropy i gazu. Znaczną część zatrzymywały dla siebie wpływowe książęce rodziny, jednak całkiem pokaźna reszta trafiała do ogólnokrajowego budżetu.

Dubaj, Aleksandar Pasaric / Pexels
Dubaj, Aleksandar Pasaric / Pexels

Co zamiast „czarnego złota”?

Gospodarka Zjednoczonych Emiratów Arabskich już od lat nie jest napędzana wyłącznie zyskami ze sprzedaży ropy. Surowiec jest wciąż wydobywany – ZEA posiadają siódme największe jego zasoby w świecie – a dochody z „czarnego złota” odpowiadają za kilkanaście procent PKB kraju (w Dubaju jedynie 4 proc.). Stopniowo rośnie jednak znaczenie handlu i usług, produkcji, budownictwa, transportu (w tym lotnictwa), sektora usług finansowych oraz zarządzania nieruchomościami.

Szejkowie rządzący państwami Półwyspu Arabskiego doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nadejdą czasy bez ropy i że ich „okienko pogodowe” się zamknie. Dlatego chcą jak najlepiej przygotować się do nowych warunków. Z jednej strony sprzeciwiają się gwałtownej „ekologicznej rewolucji”, z drugiej szykują się do funkcjonowania bez ropy, tworząc na pustyni ogromne farmy fotowoltaiczne.

Za niebagatelną kwotę 2,2 mld dolarów w prowincji Mekka w Arabii Saudyjskiej do końca 2025 roku mają zostać wybudowane dwa bloki o łącznej mocy ponad 2 gigawatów. Będzie to jedna z najpotężniejszych elektrowni słonecznych na świecie. Ekologiczna instalacja zapewnić ma energię elektryczną dla 350 tys. gospodarstw domowych.

Polecamy: Nowy islamski świat. Czy kraje Półwyspu Arabskiego wyznaczą trendy rozwojowe?

Inwestycje w transport i sport

Inwestycje w transport już się zwracają. Dubaj i Abu Zabi to obecnie czołowe huby lotnicze. Lotnisko w Dubaju obsłużyło w pierwszej połowie 2023 roku ponad 41,6 mln pasażerów, co daje mu piąte miejsce w świecie. Co ciekawe, jest ono w znacznym stopniu zasilane przez elektrownię słoneczną, uruchomioną w 2019 roku. Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że tak wielki ruch nie przekłada się wprost na wzrost liczby turystów, gdyż wielu pasażerów w Emiratach tylko się przesiada. Mimo to Dubaj już jest ósmym najchętniej odwiedzanym miastem świata, a liczba odwiedzających go turystów sięga 20 milionów i rośnie.

Jego śladami idą nie tylko sąsiednie emiraty, niegdyś konserwatywne – jak Abu Zabi czy Szardża, ale też kraje – Katar, Oman i największa w tym gronie Arabia Saudyjska, która w szczególny sposób stawia na sport. Preferowane dyscypliny to wyścigi samochodowe oraz piłka nożna z coraz silniejszą krajową ligą, zasilaną europejskimi gwiazdami (grają tam m.in. Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, N’Golo Kante, a z Polski – Grzegorz Krychowiak).

Przywileje tylko dla obywateli

Jednym z ważnych powodów finansowego sukcesu mieszkańców Półwyspu Arabskiego jest wierność tradycjom i dzielenie zysków między obywateli. Państwa regionu stają się coraz bardziej wielokulturowe – to efekt napływu siły roboczej z Indii, Nepalu, Filipin, Sudanu czy Somalii. Ale obywatelami pozostają niemal wyłącznie Arabowie. W ZEA stanowią oni obecnie zaledwie około 19 proc. ludności. Obywatelom państw arabskich przysługują liczne przywileje socjalne, niedostępne dla imigrantów. Ich realizacja jest możliwa dzięki zasobności kasy państwowej. A ta z kolei jest pełna dzięki sprawnemu zarządzaniu.

Polecamy:

Za przykład władcy, który stworzył nowoczesne i bogate państwo uważa się pierwszego prezydenta ZEA szejka Zajida ibn Sultana Al Nahaijana (rządził w latach 1971-2004) – gorliwego muzułmanina, a jednocześnie liberała, który rozwinął współpracę ze światem zachodnim, dopuścił niezależne media i wprowadził tolerancję dla chrześcijan. W znacznej mierze to właśnie dzięki niemu z jednej strony zachował się nieco konserwatywny model państwa, w którym kilkadziesiąt wpływowych rodzin decyduje o najważniejszych sprawach i kumuluje zyski, z drugiej – biedniejsi obywatele mogą liczyć na hojną pomoc. Korzystają z bezpłatnej, ale stojącej na wysokim poziomie opieki medycznej i edukacji, a w uzasadnionych przypadkach dostają za darmo mieszkanie socjalne i równowartość 40 tys. dolarów na umeblowanie.

Wsparcie otrzymują arabskie wdowy, sieroty, osoby starsze, ale też rozwiedzione. Wypłacane są im świadczenia socjalne, w zależności od osiąganego dochodu i wielkości gospodarstwa domowego (średnio liczy ono aż… 7,68 osoby). Koszty żywności są podobne do polskich a paliwo jest dwukrotnie tańsze. Pomoc państwa przysługuje już osobom zarabiającym mniej niż równowartość 12 tys. zł, w przypadku rodzin – 21,5 tys. zł.

Szczodre władze

Władze są szczodre dla swoich obywateli. Dbają jednak też o to, aby pomoc została spożytkowana należycie. Rząd ZEA zatrudnia doradców finansowych, którzy uczą zarządzania domowym budżetem. Jednocześnie decydują, jaka pomoc będzie najwłaściwsza. Może to być miesięczna dotacja bez ograniczeń czasowych, jednorazowa kwota do ok. 55 tys. zł (w nagłych sytuacjach), czy pożyczka do spłacenia w wartości nominalnej w ratach. Rodziny zobowiązane są do trzymania się wyznaczonego planu i podlegają kontroli doradców.

Kraje Półwyspu Arabskiego nie byłyby w stanie osiągnąć tak imponującego bogactwa, gdyby nie współpraca z Zachodem. Z jednej strony zatem handlują z Europą i USA (nie zapominając o Chinach, Indiach i innych ważnych graczach), z drugiej – sprowadzają najlepszych fachowców: architektów, inżynierów oraz informatyków.

Wobec mieszanki narodów i kultur wśród mieszkańców, którzy budują potęgę ich krajów, Arabowie już dawno zrezygnowali z restrykcyjnego interpretowania prawa szariatu. Widać to na ulicach, w restauracjach, na plażach. Są miejsca, na przykład olbrzymie galerie handlowe, które wyglądają podobnie do tych europejskich czy amerykańskich. Może są jedynie… wystawniejsze.

Kraje Półwyspu Arabskiego wpuszczają „obcych” do pracy, ale nie przyznają im praw, które mają arabscy obywatele. Są konsekwentni i twardsi pod tym względem, niż Europejczycy czy Amerykanie. Traktują swoich rodaków protekcjonistycznie, w pewnym sensie nadal myślą „klanowo”. Nie zmierzają w stronę republikanizmu.

Polecamy: Arabia Saudyjska. Czy państwo znikąd powtórzy sukces Dubaju?

Pragmatyzm Arabów

A może zatem właśnie taki pragmatyczny sposób działania to recepta na sukces? Nie żaden europejski egalitaryzm i polityka wyrównywania szans, nie chiński system ograniczonego zaufania do obywateli, gdzie szanse rozwoju zależą od przydatności jednostki dla społeczeństwa, tylko jawny elitaryzm z uprzywilejowaną pozycją jednej grupy narodowościowej, a przy okazji – wyznaniowej?

Paradoksalnie: dla Hindusów czy imigrantów z Afryki ten system może być atrakcyjny, bo daje im szanse, w wielu wypadkach większe, niż kostyczna i zasklepiona w prawnych wygibasach Europa. Z punktu widzenia rozwoju gospodarczego arabski system umożliwia szybsze bogacenie się, bo nie jest spętany pajęczyną legislacyjnych czy (teoretycznie) humanitarnych ograniczeń.

Model rozwoju krajów Półwyspu Arabskiego wydaje się obiecujący, perspektywiczny i dla wielu krajów rozwijających się może być uznany za wzorcowy. Ale w końcu w ostatnim stuleciu wiele było przykładów krajów, które rozwijały się z imponującą szybkością: carska Rosja, Imperium Brytyjskie, ZSRR, Niemcy, Japonia, Chiny, a potem przychodził kres możliwości i dalej karty rozdawali już Amerykanie.


Dowiedz się więcej:

Źródła

A. Krajewski, Rewolucja naftowa zaczęła się od Polaków, „Wszystko co najważniejsze” 2021, [ONLINE

K. Świsłowski, Saudowie zbudują jedną z największych elektrowni słonecznych na świecie, „Green-news.pl” 2023), [ONLINE]

B. Surdel, Dubaj. Laboratorium trendów, „Think-tank” 2024, [ONLINE]

A. Helbin, Arabia Saudyjska. Naftowa potęga zmienia oblicze, „Wnp.pl – portal gospodarczy” 2020, [ONLINE]

Polecamy:

Opublikowano przez

Dariusz Rostkowski

Autor


Pierwsze studia: filozoficzne, drugie: ekonomiczne. Pasjonat nieoczywistości - nieoczywistych podróży, sytuacji, ludzi, zdarzeń. Obserwuje świat, grzebie w historii. Pielęgnuje w sobie zdziwienie. Współczesny świat mu w tym pomaga.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.