Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Antoine de Saint-Exupéry (1990-1944), francuski pisarz i poeta, napisał kiedyś: „Być człowiekiem to właśnie być odpowiedzialnym”. Formułując takie zdanie, jasno określił związek pomiędzy byciem człowiekiem a odpowiedzialnością, którą podejmujemy lub z której rezygnujemy. Pisząc te słowa, Exupéry wskazał na tożsamość między człowieczeństwem, a więc grecką humanitas, a naszą zdolnością i gotowością do odpowiadania drugiemu człowiekowi. Warto bowiem zauważyć, że termin „odpowiedzialność”, w wyraźny sposób wynika z terminu „odpowiadać”. W jakim stopniu jesteśmy tego świadomi i rozumiemy ten związek? Przecież to on wskazuje kierunek etycznego postępowania względem drugiego człowieka.
Alternatywa postawiona w tytule może wydawać się na pierwszy rzut oka zbyt radykalna. Jednakże właśnie takie sformułowanie problemu od razu na początku jasno ukazuje dwa bieguny, pomiędzy którymi można umieścić człowieka. Pomiędzy nimi – w oczywisty sposób – jest rozciągnięte spektrum możliwości działania człowieka. Jednakże wyostrzenie perspektywy etycznej pozwala w wyraźny sposób spojrzeć z bliska na etyczne zachowania ludzi. Wydaje się bowiem, że kwestia odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za innych, jest, z punktu widzenia etyki, jednym z kluczowych problemów XXI w.
Polski noblista Czesław Miłosz (1911–2004) pisał, że
„ludzie żyją odnosząc się obojętnie do tego co najważniejsze, powinno nas to zasmucać – nie wiadomo, czym właściwie wypełniają swoje życie”.
Jeśli uznać, że odpowiedzialność jest możliwą alternatywą dla ludzkiej obojętności, to trzeba zapytać: Co znaczy być odpowiedzialnym w praktyce, w moich codziennych wyborach? Jaki jest zakres mojej odpowiedzialności, czyli mówiąc inaczej: za co, za kogo i w jakiej mierze mogę odpowiadać? Czy jest to kwestia mojego wyboru, powinności moralnej, czy może nawet obowiązku etycznego? Zapewne większość z nas odpowiedziałaby, że skoro każdy człowiek jest z natury wolny, to każdy sam stanowi o swoim życiu i dokonuje wyborów na swój własny rachunek. Logiczną konsekwencją takiego stanowiska jest deklaracja, że każdy może odpowiadać tylko sam za siebie, bo przecież nie jesteśmy „w skórze” drugiego człowieka i nie decydujemy o wyborach innych. Niech sobie radzą sami i sami ponoszą konsekwencje swoich działań. To oznacza, że nie możemy także ponosić odpowiedzialności za innych, za ich błędy. Jednak Joseph Conrad (1857–1924), angielski pisarz i publicysta, takie podejście do innych ludzi opisuje słowami:
„Objawem mojej choroby było zobojętnienie. Postępujący paraliż serca, duszy i mózgu, beznadziejny pogląd na świat”.
W takich słowach wyraża on pewien stan dystansu, braku wrażliwości a w efekcie obojętności na los drugiego człowieka. Trzeba przecież zauważyć, że nikt z nas nie żyje w pojedynkę, w całkowitym odosobnieniu i oderwaniu od relacji z innymi ludźmi. Każdy w jakiś sposób uczestniczy w mniejszej lub większej wspólnocie, każdy jest cząstką jakiejś większej zbiorowości. To może być rodzina, grono przyjaciół, zespół w pracy, znajomi z sąsiedztwa. Jesteśmy elementami większej całości. Budujemy społeczeństwo, pracujemy nie tylko dla siebie, ale także dla państwa, w którym żyjemy i w którym płacimy podatki, jesteśmy narodem europejskim, a więc przynależymy do określonego kręgu kulturowego, w którym osadzona jest nasza tożsamość. Nikt z nas nie jest samotną wyspą na środku oceanu, a to oznacza pewne zobowiązania względem innych. Skoro na co dzień funkcjonujemy wśród innych ludzi, żyjemy razem z nimi, wspólnie coś budujemy, to rodzi między nami pewne relacje i więzi. A to zobowiązuje. Także, a może przede wszystkim, względem właśnie tych osób, z którymi na co dzień przebywamy. Wydaje się bowiem, że naszą oczywistą ludzką powinnością, jest nie tylko troska o swój własny dobrobyt, ale także wrażliwość na potrzeby, zmagania i problemy drugiego. Humanizm w praktyce oznacza nie mniej i nie więcej jak troskę o potrzeby, szczęście, godność i rozwój każdego z nas. A kwestia odpowiedzialności jawi się w tym kontekście jako kluczowe zadanie.
O jakim rozumieniu odpowiedzialności dzisiaj mówimy? Warto zauważyć, że sam termin „odpowiedzialność” ma wiele znaczeń. Opisuje on bowiem nie tylko wewnętrzne przeżycia człowieka, lecz także różne jego związki ze światem zewnętrznym i z samym sobą. Możemy wyróżnić odpowiedzialność formalną, która oznacza zobowiązanie dorosłego człowieka do znajomości przepisów prawa, a co za tym idzie: do ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny. Taki rodzaj świadomości prawnej i formalnej odsłania jednak jeszcze głębszy wymiar odpowiedzialności. Widzimy bowiem, że odpowiedzialność w praktyce służy ochronie określonych wartości. Odpowiedzialność jest bowiem ściśle związana ze światem naszych zasad, priorytetów, drogowskazów, które są dla mnie ważne i właśnie dlatego chcę je chronić.
Takie podejście jasno pokazuje, że ważne dla mnie doświadczenia (np. sukces, szczęście, radość, jak również porażka, smutek, cierpienie) nie dotyczą przecież tylko mnie, ale także innych ludzi – bliskich mi, w taki czy inny sposób. Skoro więc czuję się odpowiedzialny za siebie samego, za moje czyny, decyzje i wybory, to analogicznie te same aktywności ze strony bliskiej mi osoby nie mogą mi być obojętne. Inaczej grozi mi „śpiączka duchowa”, jak to określił kiedyś wybitny rosyjski pisarz Mikołaj Gogol (1809–1852), czyli totalna znieczulica etyczna – posługując się językiem filozofów.
Dla wielu współczesnych myślicieli, szczególnie tych naznaczonych piętnem II wojny światowej, temat odpowiedzialności za innych ludzi jawi się jako kluczowa kwestia etyczna. Egzystencjaliści tacy jak Jean-Paul Sartre (1905–1980) czy Albert Camus (1913–1960), jak również filozofowie dialogu i relacji żydowskiego pochodzenia, m.in. Emmanuel Lévinas (1906–1995) czy Hans Jonas (1903–1993), upatrują w pojęciu odpowiedzialności fundament ludzkiej egzystencji. Bycie człowiekiem oznacza dla nich bycie odpowiedzialnym za bliźniego.
Dlaczego właśnie kondycja odpowiedzialności ma pełnić decydującą rolę w określaniu mnie jako człowieka? Gdzie się zaczynają, a gdzie kończą granice mojej odpowiedzialności? Za co mogę i powinnam czuć się odpowiedzialna, a co już nie podlega mojemu rozeznaniu. Przywołany powyżej Emmanuel Lévinas, przedstawiciela filozofii dialogu i relacji, zdaje się najpełniej odpowiadać na te pytania, wskazując na pewne ponadczasowe, ponadkulturowe i ponadreligijne ujęcie odpowiedzialności.
Przeczytaj też:
Każdy z nas w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za drugiego człowieka. Bo jesteśmy ludźmi, reprezentantami tego samego gatunku, żyjemy we wzajemnych odniesieniach, budujemy relacje i więzi, a to zobowiązuje. W jego ocenie obojętność na drugiego człowieka doprowadziła w XX w. do tragedii II wojny światowej, a szczególnie prześladowań narodu żydowskiego i w efekcie do piekła Holocaustu. Myślenie typu: mnie to nie dotyczy, to dzieje się daleko ode mnie, moich bliskich tam nie ma, dało zielone światło do działania ideologiom wykluczenia, prześladowania, eksterminizmu. W przekonaniu Lévinasa, oprócz interesów politycznych i ekonomicznych, kluczowa dla tragedii II wojny światowej, stała się zwykła, ludzka obojętność. Tę samą intuicję etyczną wyraziła kiedyś także polska pisarka Zofia Nałkowska (1884–1954), formułując w swojej powieści wojennej słynne zdanie: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Formułując swoją teorię odpowiedzialności za innych ludzi, za każdego człowieka, Lévinas wysyła ostrzeżenie kolejnym pokoleniom: Każda zbrodnia zaczyna się od obojętności, od przymknięcia oka, od przejścia obok bez reakcji. Bo to „nie mój problem”, bo „nie chcę się wtrącać w nieswoje sprawy”, „bo może zareaguje ktoś inny”.
Lévinas apeluje do czytelnika o wrażliwość na twarz drugiego człowieka, który często bez słów, prosi o udzielenie pomocy, o wsparcie, o zwykłą ludzką wrażliwość na jego biedę i nieszczęście. Francuski filozof sięga do metafory „wdowy, sieroty i obcokrajowca”, która uosabia kondycję człowieka zagubionego, porzuconego, osamotnionego, który potrzebuje naszego ludzkiego wsparcia. Czy umiemy w twarzy drugiego człowieka zobaczyć którąś z tych trzech figur? Bo to oni apelują i proszą o odpowiedzialność, którą możemy wyrazić w bardzo prosty sposób: obcokrajowiec, zagubiony w nieznanym kraju, pyta o drogę. Wystarczy wskazać mu odpowiedni kierunek. Wdowa – opuszczona i zraniona przez życie, prosi o ludzki gest wsparcia, czułości, wrażliwości. Sierota – kwintesencja osamotnienia, porzucenia, czeka na bliskość i utulenie. Czasami niewiele trzeba, żeby poczuć się odpowiedzialnym za bliźniego i dać mu od siebie siłę i pomoc, której oni potrzebują.
Etyka Lévinasa może rodzić kontrowersje i wywoływać sprzeciw swoją radykalną i absolutystyczną wymową. Niby dlaczego mam być wrażliwy i gotowy do niesienia pomocy każdemu napotkanemu człowiekowi? Czy to w ogóle jest wykonalne i czym miałoby być uzasadnione? Sama metaforyka stosowana przez Lévinasa również budzi u wielu wątpliwości. Jednakże, kiedy spojrzeć na jego przekonania bez emocji, na spokojnie, w poczuciu głębszego zastanowienia, to przesłanie wydaje się być niezwykle ważne w perspektywie współczesności. Kiedy Lévinas pisze: „«Nie zabijaj» jest pierwszym słowem twarzy. Jest to rozkaz. W objawieniu się twarzy jest pewne przykazanie, tak jak gdyby mówił do mnie jakiś mistrz. Równocześnie jednak twarz drugiego pozostaje obnażona: jest to ubogi, dla którego mogę wszystko i któremu jest wszystko winien. A ja, kimkolwiek jestem, jako «pierwsza osoba» jestem tym, który ma możliwość odpowiedzi na apel”, to wyraża w tych słowach całe przesłanie odpowiedzialności dla człowieka XXI wieku.
Na czym polega bowiem różnica między obojętnością a odpowiedzialnością dzisiaj w odwołaniu do słów Lévinasa? Jeśli zgodzić się z francuskim myślicielem, że twarz napotkanego człowieka przemawia do mnie, to nakaz „nie zabijaj” , rozumiany oczywiście metaforycznie, oznacza zakaz stosowania wobec niej przemocy. Zabijać można przecież na różne sposoby: nie tylko czynem, ręką, ale także słowem, gestem. W dzisiejszych czasach dysponujemy już odpowiednią wiedzą na temat przemocy słownej, jak również pozawerbalnej. Lévinas dodaje do takiego rodzaju przemocy także obojętność, a więc zaniechanie reakcji, która mogłaby coś zmienić, coś poprawić. Jeżeli przyjąć za Lévinasem, że w obliczu drugiego człowieka, ujawnia się ktoś słaby i ubogi, to zrozumiałe staje się, dlaczego i na jakiej drodze mogę stać się dla niego „mistrzem” – trzymając się metafory Lévinasa. Udzielenie pomocy, wsparcia, czasami zwykłego zrozumienia, chwili czasu poświęconego na rozmowę, czyni ze mnie „mistrza” odpowiedzialności w sensie etycznym. Pytanie tylko: czy chcę? Czy potrafię? Czy stać mnie na taki wysiłek rezygnacji z części siebie, z czasu, uwagi i skupienia, które przecież mogłabym poświęcić sobie, ale w tej konkretnej sytuacji chcę je poświęcić drugiemu człowiekowi?
Perspektywa etyczna Lévinasa wysyła współczesnemu człowiekowi bardzo ważne przesłanie: poczucie odpowiedzialności za drugiego nie musi mnie wiele kosztować. Bardzo często to są drobne słowa i gesty, chęć wysłuchania, okazania empatii i zainteresowania innemu. Czasami ta odpowiedzialność wymaga ode mnie więcej: poświęcenia własnego czasu, zrezygnowania z jakiejś własnej przyjemności, z planów, które sobie wyznaczyłam. Ale właśnie tutaj weryfikuje się nasza humanitas, czyli troska i zaangażowanie w dobro drugiego człowieka.
Źródła:
Antoine de Saint Exupéry, Ziemia – planeta ludzi, 2017
Joseph Conrad, Smuga cienia, 2017
Czesław Miłosz, Dolina Issy, 2009
Mikołaj Gogol, Martwe dusze, 2014
Zofia Nałkowska, Medaliony, 2010
Emmanuel Lévinas, Etyka i Nieskończony. Rozmowy z Philippem Nemo, 1991
Może cię również zainteresować:
Więcej na www.holistic.news