Lód stopniał i odsłonił gigantyczną pułapkę. Tajemnica sprzed 1500 lat

Spektakularne odkrycie archeologiczne w Norwegii przyciąga uwagę badaczy i podróżników. Topniejące lodowce odsłaniają tajemnice sprzed 1500 lat, a niezwykłe krajobrazy norweskich fiordów podkreślają wyjątkowy charakter tego znaleziska.

Kiedy śnieg zaczął znikać z norweskiego płaskowyżu, spod lodu wyłoniły się pierwsze mokre belki. Turyści nie przypuszczali, że patrzą na wejście do ogromnej pułapki łowieckiej z VI wieku. Odkrycie, ukryte przez 1500 lat, zaskoczyło nawet doświadczonych archeologów.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Aktualizacja: 27 listopada 2025: Nowe informacje o odkryciu

Niespodziewane odkrycie na płaskowyżu Vestland

Wędrujący po górach Helge Titland przemierzał pustkowie w okręgu Vestland, gdy w śniegu mignęła mu drewniana belka. Wyglądała tak zwyczajnie, że większość turystów minęłaby ją bez słowa.

Gigantyczna pułapka sprzed VI wieku

Nim na miejsce przybyli archeolodzy z Uniwersytetu w Bergen, śnieg zdążył z powrotem zasypać znalezisko. Badacze musieli poczekać cały rok, aby roztopy ponownie odsłoniły wyjątkową konstrukcję. Pod grubą warstwą lodu od 1500 lat kryły się dwa płoty prowadzące do masywnej zagrody. To pozostałości po gigantycznej pułapce na renifery z VI wieku.

Jeden z badających konstrukcję naukowców, Øystein Skår, twierdzi, że to pierwsza tego typu pułapka odkryta w Norwegii. „Odkrycie jest prawdopodobnie unikalne również w kontekście europejskim” – twierdzi badacz, cytowany na stronie internetowej lokalnego samorządu. 

Ślady masowych polowań. Poroża, ale żadnych kości

Wokół budowli leżą doskonale zachowane poroża reniferów, każde ze śladami cięć. To dowód przemysłowej skali myśliwstwa. „To odkrycie daje nam pewność, że instalacja była używana do masowych polowań. Wszystkie poroża mają ślady obróbki, co daje nam głębszy wgląd w samą aktywność łowiecką” – podkreśla Skår.

Na terenie wykopalisk nie znaleziono jednak żadnych elementów szkieletów zwierząt. Skąd ten brak? Wszystko wskazuje na to, że myśliwi zabierali ze swoich miejsc łowów tylko to, czego potrzebowali, transportując zdobycz dalej w góry. Poroże było zbędne, a wręcz przeszkadzało w transporcie, więc mogli odcinać je bezpośrednio po zabiciu zwierzęcia i zostawiać.

Największa zagadka znaleziska: zdobione wiosła

Najbardziej zaskakującym znaleziskiem są jednak wiosła z kunsztowną ornamentyką. Po co myśliwi mieliby przynieść je w góry 1500 lat temu? Na ten moment archeolodzy nie mają na to odpowiedzi. Obok wioseł odkryto żelazne groty włóczni, fragmenty łuków, trzonki strzał i drewniane narzędzia. Jest też pięknie wykonana sprzączka z poroża – prawdopodobnie zgubiona przez łowcę w ferworze polowania.

Zachowane jak w kapsule czasu. Klimat zrobił swoje

Dlaczego pułapka przetrwała w tak idealnym stanie? Odpowiedź dają zmiany klimatyczne. Instalacja była używana tuż przed nadejściem okresu ochłodzenia około połowy VI wieku. Chłodniejsze temperatury sprawiły, że płot i zagroda przez cały rok pokryte były śniegiem i przestały być funkcjonalny.

Badacze podkreślają, że ukrycie po śniegiem, a potem lodem pozwoliło na perfekcyjną konserwację konstrukcji i przedmiotów. Przez ponad 1500 lat obiekty leżały w idealnych warunkach: zimno, ciemność, odpowiednia wilgotność. Ostatnie dekady to jednak ocieplenie klimatu. To właśnie globalny wzrost temperatur roztopił lodowiec, a wczesnośredniowieczne pułapki wyszły na światło dzienne.

Jak działała pułapka dawnych łowców?

Metoda polowania dawnych Norwegów była bardzo prosta: zaganiali renifery między dwa wysokie drewniane płoty. Wtedy zwierzęta nie miały innego wyjścia, niż iść w stronę zagrody, gdzie je ubijano. Norwegia nie była jedynym miejscem, gdzie polowano w ten sposób. Niedawno donosiliśmy o podobnych znaleziskach w Słowenii czy Chile. Tam jednak pułapki budowano nie z drewna, ale z kamienia.

Co ciekawe wspomniane wyżej kamienne konstrukcje pochodzą ze znacznie wcześniejszego okresu. Budowle z Chile mogą mieć nawet 6000 lat, a te w Słowenii wzniesiono przed 1500 r. p.n.e. Odkrycie archeologiczne z Norwegii najprawdopodobniej pochodzi z okresu przełomu starożytności i średniowiecza.

Co jeszcze kryje się pod skandynawskim lodem?

Odkrycie otwiera drogę do zupełnie nowych badań nad życiem dawnych Norwegów. Szczególnie jeśli inne pozostałości po ich zwyczajach są tak dobrze zachowane pod grubym lodowcem. Globalne ocieplenie klimatu może z kolei sprawić, że archeolodzy nawet nie będą musieli wbijać w ziemię łopaty, aby je znaleźć. Archeologiczne skarby same wyjdą spod lodu wraz ze wzrostem temperatur.

Więcej ciekawych materiałów znajdziesz na naszym kanale na YouTube:

W Polsce też nie brakuje archeologicznych odkryć. Sprawdź artykuł: Z dna Lednicy wydobyto książęcą włócznię. Czy należała do Mieszka I?


GRUDNIOWA PROMOCJA W KSIĘGARNI?

Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News

Opublikowano przez

Maciej Bartusik

Dziennikarz


Dziennikarz, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doświadczenie zdobywał w radiu i mediach internetowych. Na koncie ma dziesiątki publikacji na temat nowych technologii i eksploracji kosmosu. Zainteresowany współczesną energetyką. Wielbiciel włoskiej kuchni, szczególnie makaronu w każdej postaci.

Nasze filmy na YouTube:

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.