Nauka
Ten ssak żyje 200 lat i nie choruje na raka. To daje nadzieję
10 listopada 2025

Ukryty wśród wzgórz południowego Meksyku wyglądał jak zwykła ziemna góra. Archeolodzy dopiero teraz rozumieją, że to była precyzyjna maszyneria wymierzona w Słońce: 62-metrowy kopiec w kształcie skorpiona, który pozwalał starożytnym ludziom mierzyć czas bez zegara. Jak dokładnie to działało — i dlaczego dopiero dzisiaj to odkryliśmy?
Aktualizacja: 01 listopada 2025. Dodano nowe informacje o odkryciu
Przez stulecia ludzie chodzili po nim, nie mając pojęcia, co kryje się pod stopami. Dopiero w 2014 roku świat dowiedział się o tym miejscu — gdy archeolodzy z Uniwersytetu Teksasu i meksykańskiego INAH odkryli w dolinie Tehuacán formację przypominającą gigantycznego skorpiona.
Przez lata miejscowi mijali go obojętnie, uznając za zwykłe skupisko kamieni z pól. Dopiero gdy zespół Jamesa Neely’ego spojrzał na teren z drona i naniósł dane GPS, ukazał się precyzyjny zarys skorpiona — dzieło stworzone z matematyczną dokładnością.
Z każdym rokiem badań tajemnica gęstniała. 62-metrowy kopiec milczał, jakby ukrywał coś więcej niż ziemię i kamienie. Dopiero w sierpniu 2025 roku naukowcy z Cambridge odsłonili prawdę — to starożytny zegar, który przez tysiąc lat śledził ruch Słońca. Ale jego historia nie kończy się na tym odkryciu.
Dopiero szczegółowe badania ujawniły, że gigantyczny skorpion wyrzeźbiony w ziemi to precyzyjna konstrukcja o długości ponad 62 metrów i szerokości sięgającej 22 metrów. Zbudowany z warstw kamieni i ziemi, z wyraźną głową, masywnymi szczypcami i uniesionym żądłem, nie mógł powstać bez udziału człowieka. Archeolodzy postanowili sprawdzić, jak głęboko sięga tajemnica skorpiona.
Pod trawertynową warstwą archeolodzy odkryli ziemny nasyp i kawałki kamieni celowo uformowane w kształt stylizowanych szczypiec. To przekonujący dowód, że kopiec skorpiona w Meksyku był przemyślaną konstrukcją – a nie dziełem natury. Naukowcy mieli dowody na ludzką rękę, ale brakowało im jednego — odpowiedzi „dlaczego?”.
Jednak prawdziwa tajemnica kryje się nie w kamieniach, lecz w znaczeniu. W wierzeniach ludów Mezoameryki skorpion był potężnym symbolem niebios i przemiany. Uosabiał bóstwo porannej Wenus – Tlāhuizcalpantēcuhtli – i łączył się z bogami deszczu i życia: Tlalokiem oraz Quetzalcoatlem.
W tej części świata był znakiem światła, wody i odrodzenia – sił, które decydowały o przetrwaniu. Dlatego kopiec w jego kształcie mógł być nie tylko pomnikiem wiary, ale także punktem, w którym ziemia spotykała się z niebem. Z biegiem lat badacze odkryli, że w tym kształcie kryje się coś więcej niż mit.
Badanie opublikowane w Cambridge University Press ujawniło coś, czego nikt się nie spodziewał – układ kopca skorpiona nie był przypadkowy. Jego kształt i orientacja tworzyły starożytny kalendarz, zapisany nie w kamieniu, lecz w świetle. To, co z początku wyglądało na rytualny symbol, okazało się czymś znacznie bardziej praktycznym.
Dla ludzi, którzy tu żyli ponad tysiąc lat temu, słońce było jedynym zegarem. Od jego wschodów i zachodów zależało wszystko – zasiewy, zbiory i przetrwanie. Kopiec skorpiona łączył więc ziemię i niebo w doskonały rytm: duchowy symbol i praktyczne narzędzie w jednym.
Dopiero obserwacje wschodów i zachodów słońca pokazały, jak genialny był to plan. Latem, gdy pierwsze promienie świtu pojawiały się między szczypcami skorpiona, był to znak – czas siać. To był system tak dokładny, że nawet dziś trudno pojąć jego precyzję.
Zimą, gdy słońce znikało dokładnie za jego żądłem, rolnicy wiedzieli, że nadszedł kres roku i pora odpoczynku. To nie był przypadek. To był precyzyjny plan, dzięki któremu mieszkańcy Mezoameryki potrafili mierzyć czas z dokładnością, jaka dziś budzi podziw naukowców.
Badaczy zaskoczył jeszcze jeden fakt – kopiec nie miał być wieczny. Zbudowano go celowo, by przez pewien czas przypominał skorpiona, a potem stopniowo wrócił do krajobrazu. To tak zwany kopiec efemeryczny, czyli konstrukcja tworzona na krótko i z konkretnym znaczeniem. W Mezoameryce to prawdziwa rzadkość – większość świętych budowli powstawała z kamienia i miała przetrwać pokolenia.
To odkrycie nie kończy historii kopca – wręcz przeciwnie, otwiera nowy trop.
W Ameryce Północnej takie formy spotyka się częściej. Tamtejsze kopce służyły nie tylko do obserwacji słońca, ale też jako miejsca kultu i życia codziennego. Wokół nich odkryto systemy nawadniające i ślady planowej zabudowy.
Wszystko wskazuje na to, że już tysiąc lat temu różne ludy potrafiły tworzyć skomplikowane i dobrze zorganizowane wspólnoty, kierując się obserwacją natury i nieba. Na ten temat głos zabrał też jeden z autorów badań.
„To pierwsza wskazówka, że wiedza i kontrola nad zjawiskami astronomicznymi, opartymi na obserwacjach słońca, nie była całkowicie zarezerwowana dla klasy elit” – wyjaśnił prof. James Neely, autor badania dla portalu LiveScience.
Wnioski z badań wykraczają daleko poza archeologię.
Odkrycia archeologiczne w Meksyku pokazują, że starożytne społeczeństwa nie żyły w chaosie, lecz według rytmu, który wyznaczało słońce i wiara. Kopiec w kształcie skorpiona był dla nich nie tylko miejscem kultu, ale także praktycznym kalendarzem, pomagającym przetrwać i planować codzienne życie.
Dzięki takim znaleziskom możemy dziś zobaczyć, jak ściśle połączone były wtedy nauka, natura i duchowość – w świecie, który mimo upływu wieków wciąż potrafi nas zaskakiwać.
Szukasz więcej podobnych ciekawostek? Zajrzyj na nasz kanał na YouTube.
Warto przeczytać: Zagadka z Meksyku. Archeolodzy wykopali kości mamutów
Black Friday przez cały listopad! -20% na cały koszyk z kodem: BLACK20
Do zobaczenia!
Księgarnia Holistic News