Humanizm
Rodzice, nie przeszkadzajcie! Beztroska zabawa rozwija dziecko
22 maja 2025
Naukowcy przekroczyli granice ludzkiego widzenia barw. Dzięki specjalnym laserom udało im się zaprezentować ochotnikom kolor, który nie istnieje ani w naturze, ani na żadnym ekranie. Nową barwę nazwali „olo” – i może to być dopiero początek rewolucji w badaniach nad zmysłem wzroku.
Ludzkie oko rozpoznaje niemal 10 milionów barw – to robi wrażenie. A jednak widzimy tylko niewielki wycinek rzeczywistości. Nasze postrzeganie kolorów opiera się na trzech typach komórek światłoczułych w siatkówce, zwanych czopkami. Każdy typ odpowiada za odbiór innej części spektrum: czerwieni, zieleni lub błękitu. To właśnie dzięki nim mózg składa barwny obraz świata. Odkrycie nowego koloru pokazuje jednak, że możliwości widzenia mogą sięgać znacznie dalej, niż dotąd przypuszczaliśmy.
Mózg, a nie oczy? Tak, bo kolor to wrażenie wywołane przez światło o określonej długości fali, które pobudza receptory w oku. Dopiero mózg interpretuje ten sygnał jako konkretną barwę.I tu pojawia się ograniczenie. Światło, które pobudza czopki „zielone” (czyli tzw. M), zwykle aktywuje również inne receptory. Oznacza to, że w praktyce nigdy nie widzimy „czystej” zieleni – tylko mieszankę z czerwienią lub niebieskim.
„Nie ma na świecie światła, które mogłoby aktywować tylko komórki czopków M” – mówi prof. Ren Ng, elektrotechnik i informatyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, cytowany przez Scientific American.
Zespół Nga postanowił to zmienić.
Polecamy: Barwna historia. Nie zawsze musi być kolorowa
Badacze nazwali swój projekt „Oz”. Jak tłumaczy Ng, inspiracją była „podróż do Szmaragdowego Grodu z Czarnoksiężnika z krainy Oz, gdzie wszystko mieni się nierealną zielenią”. Celem eksperymentu było stworzenie impulsu świetlnego, który trafi wyłącznie do czopków typu M.
Nie było to łatwe zadanie. Najpierw naukowcy precyzyjnie zmapowali siatkówkę każdego uczestnika, by zidentyfikować komórki odpowiedzialne za widzenie zieleni. Następnie – przy pomocy specjalistycznego lasera – skierowali światło dokładnie w te punkty. Uczestnicy musieli siedzieć w zupełnych ciemnościach, z głową nieruchomo przymocowaną do specjalnego uchwytu. Wszystko po to, by wiązka trafiła idealnie tam, gdzie trzeba. Odkrycie nowego koloru było możliwe tylko dzięki tej ekstremalnej precyzji.
Efekt był zaskakujący.
„Widziałem mały kwadrat światła, mniej więcej wielkości paznokcia kciuka oglądanego z odległości ramienia. W tym kwadracie był kolor, którego nie potrafię porównać z niczym znanym” – opowiada Ng.
Naukowcy nazwali go „olo”. Brzmieniem przypomina połączenie zieleni i błękitu, ale jego nasycenie wykracza poza możliwości ekranów czy druku. Jak tłumaczy Ng, najbliższym odpowiednikiem może być turkusowy – jednak zaznacza, że to bardzo duże uproszczenie.
Wyobraźcie sobie, że patrzycie na ekran i stopniowo zwiększacie nasycenie koloru. Dochodzicie do momentu, w którym komputer już nie nadąża. Wtedy mózg „dopowiada” brakujące wrażenie – i powstaje nowa barwa. Tak właśnie postrzegany jest „olo”.
Żeby sprawdzić, czy „olo” nie jest jedynie złudzeniem, uczestnikom pokazano znany kolor lasera i umożliwiono regulację ilości białego światła. Gdy stopniowo dodawali biel, nowa barwa traciła swoją unikalność i coraz bardziej przypominała turkus. To był wyraźny sygnał, że widzieli coś, co wykracza poza standardowe możliwości percepcji. Odkrycie nowego koloru zostało tym samym potwierdzone.
Zasadnicze pytanie brzmi: jak wykorzystać taki przełom? Pomysłów nie brakuje. Ng i jego zespół marzą o ekranach przyszłości, które będą bezpośrednio stymulować konkretne czopki. Dzięki temu możliwe byłoby wyświetlanie hiperrealistycznych obrazów – o nasyceniu i precyzji, której dziś nie potrafimy sobie wyobrazić.
Co więcej, technologia mogłaby pomóc osobom z zaburzeniami widzenia barw. Choć, jak zaznacza Ng, doświadczenie „Oz” jest przejściowe i nie trwa długo, to już sama możliwość tymczasowego zobaczenia czerwieni lub zieleni mogłaby być przełomem dla osób z daltonizmem. Eksperymentem zainteresowali się także inni naukowcy.
„To przełom techniczny i chciałbym go mieć w swoim laboratorium” – mówi dr Maarten Kamermans z Netherlands Institute for Neuroscience.
Zastanawia się, czy odkrycie nowego koloru mogłoby posłużyć do symulowania widzenia innych gatunków: psa, myszy, a nawet złotej rybki. Dzięki temu moglibyśmy „spojrzeć” na świat ich oczami.
Chcesz czytać teksty, które zostają w głowie na dłużej? Wybierz kwartalnik Holistic News!
„Olo” nie da się pokazać na monitorze, nie da się go wydrukować ani namalować. To pierwszy eksperyment w historii, który pozwolił ludziom zajrzeć poza granice biologicznych możliwości widzenia.
I choć praktyczne zastosowania tej technologii są jeszcze odległe, jedno jest pewne: ludzki wzrok – a może raczej ludzki mózg – wciąż skrywa przed nami nieskończone możliwości. A „olo” może być dopiero początkiem.
Polecamy: Badania pokazują, że zmysł węchu zmienia nasze postrzeganie kolorów