Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Pasażer samolotu zaproponował siedzącemu obok otyłemu mężczyźnie, aby ten zapłacił mu 150 dolarów. Pieniądze miały być rekompensatą za dyskomfort podczas pięciogodzinnego lotu. Sprawa głęboko podzieliła amerykańskich internautów Historia została opublikowana anonimowo na portalu Reddit w zakładce „Am I The A…?” („Czy jestem d…?”). Ludzie opisują swoje doświadczenia, chcąc sprawdzić, jak ich zachowanie oceniają inne osoby. Do kontrowersyjnego zdarzenia miało dojść podczas pięciogodzinnego […]
Historia została opublikowana anonimowo na portalu Reddit w zakładce „Am I The A…?” („Czy jestem d…?”). Ludzie opisują swoje doświadczenia, chcąc sprawdzić, jak ich zachowanie oceniają inne osoby.
Do kontrowersyjnego zdarzenia miało dojść podczas pięciogodzinnego lotu w USA. „Ujrzałem bardzo otyłego mężczyznę, który wsiadł do samolotu. Od razu było widać, że będzie miał trudności, aby zmieścić się w fotelu” – napisał anonimowy użytkownik na Reddit.
Gdy otyły mężczyzna usiadł zaraz obok niego, sytuacja zrobiła się niezręczna. „Zajmował jedną trzecią mojego siedzenia. Byłem do niego przyklejony, czułem się niekomfortowo. Było mi go żal, ale to był długi lot i myślałem także o własnej wygodzie; wygodzie, za którą zapłaciłem” – napisał poszkodowany pasażer. Sprawy nie udało się załatwić z obsługą samolotu. Maszyna była pełna, tak więc nie było możliwości dokupienia drugiego biletu bądź przesiadki na inny fotel. Otyłemu pasażerowi groził powrót na terminal i czekanie na inny lot.
W tej sytuacji autor wpisu postanowił złożyć współpasażerowi nietypową propozycję. Oznajmił, że zniesie dyskomfort podczas lotu …w zamian za 150 dolarów – czyli połowę kwoty za jego bilet. Otyły mężczyzna zgodził się bez wahania, szybko sięgnął do portfela i wypłacił pieniądze.
Historia podzieliła internautów. Jedni uważali, że było to sprawiedliwe odszkodowanie i rekompensata za trudy podróży. Inni uznali z kolei, że było to wyłudzenie. Post miał prawie 1500 komentarzy. W większości był one negatywne. „150 dolarów nie sprawiło, że czułeś się mniej zgnieciony w swoim fotelu? Tak naprawdę szantażowałeś tego człowieka za bycie otyłym” – napisał jeden z użytkowników. Inni próbowali bronić autora posta. „Gość wiedział, że jest gruby i mógł od razu kupić dwa miejsca, ale tego nie zrobił” – napisał inny.
Wpis użytkownika poruszył kilka ważnych kwestii, m.in. sprawę traktowania otyłych pasażerów przez linie lotnicze. Debata na ten temat trwa od wielu lat. Z jednej strony, na szali są prawa człowieka, z drugiej – względy bezpieczeństwa i wygoda innych klientów. Jednym ze stosowanych za oceanem rozwiązań jest obowiązek kupowania dwóch biletów przez wyjątkowo otyłych podróżnych. Tak jest np. w liniach American i United. Nieco mniej restrykcyjne są przepisy w „Delcie” – pasażer w niektórych sytuacjach musi się liczyć z koniecznością czekania na następny lot.
Na interesujące rozwiązanie wpadły linie lotnicze Samoa Air. Cena biletu uzależniona jest tam od… wagi pasażera. Im cięższy, tym drożej. Przewoźnik argumentuje, że większa tusza przekłada się na dodatkowe zużycie paliwa. Linie lotnicze starają się przy okazji zachęcić mieszkańców Samoa do większej dbałości o linię.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na całym świecie z nadwagą zmaga się ponad 1,5 mld ludzi. O epidemii otyłości można mówić m.in. w przypadku Stanów Zjednoczonych – nadwagę ma aż dwie trzecie Amerykanów! Za obfitymi rozmiarami klientów nie nadąża nawet branża odzieżowa. W niektórych sklepach można już kupić ubranie w rozmiarze 10XL… czyli dla osób mających w talii ponad 210 cm.
Źródło: Reddit, Dailymail