Destygmatyzacja osób otyłych nie może odbywać się poprzez normalizowanie choroby

Akceptacja własnego ciała jest kwestią niezwykle istotną, jeśli chodzi o poczucie szczęścia w życiu. Filozofia ciałopozytywności (ang. body positive), która ową samoakceptację promuje, zyskała: stała się wymówką do wypierania otyłości jako choroby.

Szczególną odmianą pozytywnego podejścia do swojego ciała jest tak zwana grubancypancja. Według autorki tego terminu, Natalii Skoczylas, oznacza on „aktywności na rzecz przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na grubość oraz wzmacnianie grubych osób żyjących w fatfobicznej rzeczywistości” (U. Chowaniec, N. Skoczylas, „Nie myślała Pani o schudnięciu?”). Pozytywnym aspektem tego ruchu jest walka z problemem stygmatyzacji i dehumanizacji osób otyłych, który jest w Polsce jak najbardziej realny. Z drugiej zaś strony serwuje się nam deprecjonowanie negatywnych skutków otyłości, podważanie nauki i pokazywanie pozytywnej wizji bycia chorym.

Otyłość na cenzurowanym

„Grubancypantki” postulują nawet, aby z dyskursu społecznego zniknął sam termin „otyłość”. Cenzurują to słowo, żeby podkreślić „niezgodę na medykalizację grubości poza gabinetami lekarskimi”. Świadomie używają natomiast przymiotnika „gruby”. Jak tłumaczą, „chodzi o przeniesienie akcentu na społeczny odbiór naszych ciał”.

My, lekarze, podchodzimy do tego zupełnie odwrotnie. Proponujemy, żeby w kontekście osób z chorobą otyłościową nie używać określeń pejoratywnych, jak „gruby”, „tęgi”, „puszysty”, ponieważ – wedle badań – źle wpływają one na psychikę pacjentów. To zwykły body-shaming i fat-stigma. Dążymy do tego, żeby zwracać uwagę, że otyłość jest chorobą, którą trzeba leczyć

– mówi endokrynolog i obesitolog dr Szymon Suwała.

Polecamy: Ciałopozytywność dla biednych. Piękno dla bogatych

Śmiertelna choroba

Otyłość związana jest z nadmiernym gromadzeniem się tkanki tłuszczowej. To jednostka chorobowa wpisana do międzynarodowej klasyfikacji chorób.

Otyłość nie jest problemem estetycznym, a zdrowotnym. On na początku może manifestować się wyłącznie w wyglądzie, ale raczej prędzej niż później zacznie stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia i życia, ponieważ prowadzi do szeregu powikłań, których znamy już ponad 200. Nie ma takiej gałęzi medycyny, w której nie dawałaby ona o sobie znać

– podkreśla lekarz.

Do czołowych problemów medycznych wynikających z otyłości możemy zaliczyć nadciśnienie tętnicze, cukrzycę, dyslipidemię (podwyższone stężenie cholesterolu całkowitego) oraz miażdżycę i powikłania na jej tle, na przykład chorobę wieńcową czy udary mózgu. Otyłość wiąże się również z chorobą zwyrodnieniową stawów, zaburzeniami pulmonologicznymi czy rozlicznymi chorobami przewodu pokarmowego.

Nawet w siedemdziesięciu procentach predysponuje nas do niej genetyka. Jednak to nasze zachowanie ma kluczowe znaczenie. Chodzi bowiem o odpowiedni bilans energetyczny. A ten zależy od tego, ile przyjmiemy energii z pokarmów i ile czasu poświęcimy na aktywności, które tę energię spożytkują. Nie należy przy tym jednak zapominać, że podłoże tych zachowań jest neurohormonalne. Podstawą leczenia otyłości na każdym stopniu jej zaawansowania jest zmiana stylu życia, czyli zwiększenie aktywności fizycznej, zdrowa dieta i psychoterapia, która pomaga walczyć z psychogennym źródłem problemu, czyli uzależnieniem od jedzenia. Ten aspekt choroby otyłościowej dobrze unaocznia film Wieloryb Darrena Aronofsky’ego.

otyła kobieta spogląda w lustro
Mart Production / Pexels

Otyłość kosztowna jak wojny

Dziś nie jest przesadą mówić o epidemii, a nawet pandemii otyłości.

Polskie badania WOBASZ oceniły częstość występowania otyłości na około 25 proc. u obu płci. Nadwagę ma ponad 43 proc. mężczyzn i ponad 30 proc. u kobiet. Możemy więc zakładać, że większość naszego społeczeństwa boryka się zaburzeniami masy ciała. Z kolei w skali świata szacuje się, że w roku 2030 ok. 40 proc. społeczeństwa będzie otyła

– zwraca uwagę obesitolog.

Tymczasem dane NFZ wskazują, że w Polsce jedynie ok. 19 tys. osób ma postawioną diagnozę choroby otyłościowej przez lekarza. Stanowi to zaledwie 0,2 proc. rzeczywistej grupy, która się z nią zmaga. A indywidualne problemy chorych manifestują się też w społeczeństwie. Na rozpowszechnianiu się otyłości cierpimy przede wszystkim ekonomicznie. Jak przeczytamy w raporcie Globalnego Instytutu McKinsey’a, koszty społeczne na radzenie sobie z jej efektami są na całym świecie mniej więcej zbieżne z wydatkami poświęconymi na skutki palenia papierosów czy skutkami konfliktów zbrojnych.

Choroby, które są przyczynowo związane z nadwagą czy otyłością, są powodem prawie 25 procent wszystkich hospitalizacji. Co oznacza, że w skali kraju na same pobyty szpitalne wydajemy rocznie nawet 2 mln złotych. A wydatki na leki u osób z wysokim BMI są kilkukrotnie wyższe niż u osób z normalną wagą

– opowiada lekarz.

Według niego upowszechnianie obrazu osób z nadwagą i otyłością powoduje, że wszelkiego rodzaju profilaktyka ukierunkowana na promocję zdrowego stylu życia może spotkać się z reakcją: „Co mnie obchodzą inni, skoro tak wygląda świat”.

Nie możemy myśleć w taki sposób. Pamiętajmy, że poprzez słowo „zdrowie” rozumiemy pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny człowieka. Skoro definicja ujmuje, że dobrostan społeczny jednostki jest istotny, to on też musi się przekładać na dobrostan całości naszej tkanki społecznej. Dbanie o zdrowie pojedynczych ludzi jest zatem dbaniem o zdrowie populacji

– dodaje.

Polityka tożsamości „woke”

„Grubancypantki” podważają naukowy konsensus na temat otyłości, odrzucają BMI jako wskaźnik mówiący o zdrowiu człowieka, nazywając go nawet „bullshit mass indeksem”. Oczywiście, nie jest to narzędzie idealne, ale pomaga w prostej diagnozie problemu. Ich dyskurs opiera się również na argumentach kontrkulturowych. Krytykują one bowiem „healthism” czy „zdrowizm” – czyli koncentrację na zdrowiu jako podstawę bytu naszej cywilizacji.

Jeżeli jako społeczeństwo mamy działać w sposób jak najbardziej sprawny, to trudno się spodziewać, żebyśmy oczekiwali od innych, aby byli osobami chorymi – a otyłość to bez wątpienia choroba. Narracja, iż mówienie o zdrowiu jest nadużyciem, jest dla mnie kompletnie niezrozumiała

– komentuje dr Suwała.

Osoby normalizujące otyłość tworzą także rozmaite teorie spiskowe, jak na przykład tezę, że na „otyłościowym marketingu” zarabiają firmy, które produkują tak zwaną „zdrową żywność”.

Aktywiści

Aktywizm osób otyłych rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych jeszcze w latach 60. i przedostał się nawet do tamtejszej nauki pod postacią tak zwanych fat studies. Niedawno stały się one odrębną gałęzią badań nad tożsamością.

Jej twórcy próbują przedstawić negatywne postrzeganie otyłości jako pokrewne rasizmowi czy homofobii, a także jednoznacznie odrzucają naukę. W postmodernistyczny sposób skupiają się na społecznej konstrukcji otyłości i starają się zachęcić osoby otyłe do odrzucenia porad medycznych i przyjęcia wspierającej „wiedzy” społeczności, która postrzega otyłość w sposób pozytywny

– czytamy w książce „Cyniczne teorie” Jamesa Hopkinsa i Helen Pluckrose.

Co ciekawe, zwolennicy fat studies uważają za „fatfobiczne” wszelkie badania nad otyłością jako niebezpiecznym stanie medycznym.

Według biologa Łukasza Sakowskiego ciałopozytywność – mająca pierwotnie walczyć przede wszystkim z promowaniem „idealnego” wyglądu w stylu lalek Barbie czy instagramerek – została zawłaszczona przez kobiety, które uważają, że otyłość jest zdrowa.

Sensowna idea została w ten sposób wypaczona, a ruch ciałopozytywności jest dziś składową ruchu „woke“ – kieruje się postmodernistycznym relatywizowaniem faktów biologicznych i medycznych. Działaczki ruchu kreują się na ofiary ucisku społecznego, zarazem same stosując nagonki na lekarzy i dietetyków, leczących otyłość. A z otyłości próbują robić tożsamość, wpisując się w typową dla „woke” politykę tożsamości

– kwituje popularyzator nauki.

Źródła

M. Bąk-Sosnowska et al., Zalecenia kliniczne dotyczące postępowania u chorych na otyłość 2022 – stanowisko Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, „Medycyna Praktyczna. Wydanie Specjalne” 2022 (maj) [online].

A. A. Brewis, Vulnerability to Fat-Stigma in Women’s Everyday Relationships, „Social Science & Medicine” 2011 (August), Vol. 73, No. 4 [online].

U. Chowaniec, N. Skoczylas, „Nie myślała Pani o schudnięciu?”. Doświadczenia grubych osób w kontakcie z ochroną zdrowia, [b.m.] 2023 [online].

M. Jarosz, W. Respondek, E. Rychlik, Choroby związane z nadwagą i otyłością jako przyczyna hospitalizacji, „Żywienie i Metabolizm” 2007, t. 34, nr 3–4.

H. Pluckrose, J. Lindsay, Cyniczne teorie. O tym, jak aktywizm akademicki sprawił, że wszystko kręci się wokół rasy, płci i tożsamości – i dlaczego to szkodzi każdemu z nas, tłum. M. Wilczek, Warszawa 2022.

Dowiedz się więcej:

Polecamy: Cenzurowanie klasyki literackiej. Poprawnościowy terror czy etyczne zobowiązanie?

Opublikowano przez

Dominika Tworek

Autor


Dziennikarz społeczny, wolny strzelec. Publikowała m.in. w „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym”, „Dwutygodniku” czy miesięczniku „SENS”. Krytycznym okiem przygląda się zjawiskom współczesnej kultury. Poetycka dusza, dociekliwy umysł. Towarzysz życia: czekoladowy husky – Fąfel.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.