Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Pojawiają się głosy, że ze względu na dobro przyrody musimy ograniczyć rekreację na świeżym powietrzu. Niektórzy naukowcy postulują, aby spacery mogły odbywać się tylko w wyznaczonych miejscach oraz terminach.
Pośród Gór Skalistych w amerykańskim stanie Kolorado położony jest park Hartman Rocks. To popularne miejsce rekreacji z malowniczymi punktami widokowymi i ścieżkami rowerowymi. Każdego roku odwiedzają je tysiące turystów. Niestety, ich obecność źle wpływa na tamtejszy ekosystem.
Preriokur wyżynny (Gunnison Grouse) to gatunek cietrzewia, który znalazł się na skraju wymarcia. Ptaki boją się ludzi i mają przez to problemy z rozmnażaniem. Urzędnicy chcą im pomóc, dlatego zakazali ruchu rowerów i samochodów po niektórych szlakach Hartman Rocks od 15 marca do 15 maja.
Rekreacja na świeżym powietrzu nie wydaje się szkodliwa. Jednak naukowcy rozumieją coraz lepiej, że obecność człowieka powoduje niepokój wśród przedstawicieli dzikiej natury. Turystyka może szkodzić przyrodzie, a zakaz wstępu na szlaki ma temu przeciwdziałać.
Często nie jesteśmy świadomi wpływu naszych działań na otoczenie. Tymczasem problemów jest mnóstwo. Owce w panice uciekają przed narciarzami, łosiom trudniej jest wychowywać cielęta, niedźwiedzie przestają żerować z powodu niemal ciągłej obecności turystów. Ludzie dokarmiają zwierzęta, które potem zapominają, jak samodzielnie zdobywać pożywienie.
„Aby cieszyć się dziką przyrodą, musimy rozważnie podejść do problemu i ograniczyć wizyty w niektórych miejscach w określonych porach roku. Od tego zależy dobrostan natury”
– przekonuje David Wiens, dyrektor Międzynarodowego Stowarzyszenia Kolarstwa Górskiego.
Eksperci od lat zachęcają wszystkich do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Dzięki aktywności fizycznej jesteśmy zdrowsi, mamy lepszą kondycję oraz rodzi się w nas miłość do natury. Jednak z biegiem czasu tereny zarządzane przez agencje rządowe stały się ogromnymi placami zabaw. Często są one bezmyślnie niszczone.
Przyczyniło się do tego ogłoszenie pandemii koronawirusa. Od tamtego czasu liczba Amerykanów odwiedzających lasy i inne dzikie tereny wzrosła o osiemnaście milionów.
Nie wszystkie działania człowieka zakłócają rytm przyrody. Badania przeprowadzone na stokach w Kolorado udowodniają, że gdy narciarze poruszają się po wytyczonych trasach, to nie szkodzą naturze. Naukowcy oceniają, że około 60 proc.interakcji między ludźmi i dzikimi zwierzętami ma negatywne konsekwencje dla środowiska.
Obecność człowieka wpływa na dziką przyrodę, ale wciąż nie rozumiemy skali tego zjawiska. Odpowiedzi poszukują m.in. biolodzy Kathy Zeller i Mark Ditmer, którzy pracują w Górach Skalistych. Naukowcy chcą się dowiedzieć, jak odgłosy przejeżdżających rowerów i pieszych wędrówek wpływają na zachowanie m.in. jeleni, niedźwiedzi i łosi.
Jeszcze w XIX wieku Amerykę Północną przemierzały niezliczone stada żubrów, łosi i owiec. Ludzie zaczęli je wybijać dla skór i mięsa. Przez postępującą industrializację zmniejszyły się też obszary, które pozwalały dzikim zwierzętom na przetrwanie. Wymarł m.in. gołąb wędrowny, niegdyś najliczniejszy gatunek ptaków na kuli ziemskiej.
Polecamy:
Myśliwi dostrzegli problem i zaczęli chronić środowisko. Wprowadzono opłaty i licencje na polowania, powołano instytucje dbające o naturę. Paradoksalnie to polujący stali się kluczowymi obrońcami dzikiej przyrody.
Pojawiają się głosy, że władze powinny ograniczyć wstęp do parków narodowych i innych obszarów nietkniętych ręką człowieka. Turyści mają odwiedzać je tylko w określonych dniach i o konkretnych porach. Wszystko po to, aby nie przeszkadzać dzikim zwierzętom.
Ludzie niechętnie stosują się do podobnych przepisów i często je lekceważą. Dlatego niezbędna jest edukacja dotycząca ochrony przyrody. Tylko dzięki niej sytuacja może ulec zmianie w dłuższej perspektywie.
Proste wprowadzanie ograniczeń doprowadzi do zwiększenia liczby nakładanych mandatów, ale nie wpłynie pozytywnie na ekosystemy.
Dowiedz się więcej:
Zobacz też: