O krok bliżej do brexitu?

Eurowybory na Wyspach odbyły się w niezwykle trudnym momencie. Partia Konserwatywna pogrążyła się w głębokim kryzysie

Eurowybory w Zjednoczonym Królestwie i Irlandii odbyły się w cieniu brexitu oraz rezygnacji premier Theresy May

To była trudna noc dla torysów. Wstępne wyniki pokazują, że Partia Konserwatywna – po niepowodzeniach w zawarciu umowy między Unią Europejską a władzami Wielkiej Brytanii i rezygnacji premier Theresy May – zdobyła niecałe 9 proc. głosów, zajmując piąte miejsce wśród wszystkich brytyjskich partii.

Brytyjczycy do urn poszli już w czwartek 23 maja, Irlandczycy – dzień później. Ci pierwsi na wstępne wyniki musieli jednak poczekać do niedzieli późnym wieczorem, gdy zakończyło się głosowanie we wszystkich państwach europejskich. Kontrowersje pojawiły się jednak już w dniu wyborów, gdy obywatele innych krajów Unii Europejskiej przebywający w Zjednoczonym Królestwie chcieli oddać głosy. W dniu wyborów okazało się, że zostali wykreśleni z list osób uprawnionych do głosowania.

Liczenie głosów w lokalu wyborczym w Dublinie (NIALL CARSON / PA / EAST NEWS)

Z podobną sytuacją spotkali się Brytyjczycy, którzy chcieli oddać głosy na terenie innych państw. Incydent ten odebrano jako kolejny dowód na separatystyczne dążenia Wielkiej Brytanii. Organizacja the3million, powołana do obrony praw Europejczyków mieszkających na Wyspach, zamierza wnieść sprawę do sądu.

Brexit Party ma powody do świętowania

Zgodnie z przewidywaniami pierwsze miejsce w wyborach zajęła Brexit Party, na którą zagłosowało ponad 30 proc. brytyjskich obywateli. Partia powstała zaledwie sześć miesięcy temu i była odpowiedzią na nieudane próby wyprowadzenia Zjednoczonego Królestwa z Unii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

„Powód [wygranej Brexit Party – red.] jest bardzo oczywisty. W referendum głosowaliśmy za wyjściem z Unii Europejskiej, mieliśmy to zrobić 29 marca, a tak się nie stało. (…) Partia Konserwatywna i Partia Pracy powinny wyciągnąć wnioski z lekcji, jaką dzisiaj dostały, ale nie sądzę, by miały to zrobić” – mówił założyciel partii Nigel Farage podczas wieczoru wyborczego.

Nigel Farage, lider Brexit Party, po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów. Southampton, 26 maja 2019 r. (ALASTAIR GRANT / AP / EAST NEWS)

Farage zwrócił też uwagę, że jeśli władze Wielkiej Brytanii nie dotrzymają nowego terminu opuszczenia UE, który został wyznaczony na 31 października, dzisiejsze wyniki powtórzą się w wyborach parlamentarnych. Może się okazać, że władzę w kraju obejmie partia Farage’a. „Jesteśmy na to gotowi” – podkreślił lider Brexit Party.

Zwolennicy Unii nadal mają szansę?

Choć wygrana Brexit Party jest znacząca, w Parlamencie Europejskim zasiądzie także spora grupa posłów, którzy pochodzą z ugrupowań przeciwnych opuszczeniu UE. Liberalni Demokraci z ponad 18 proc. zdobytych głosów będą stanowili drugą co do wielkości grupę europarlamentarzystów. Ich kampania w ostatnich tygodniach opierała się na krytyce Partii Pracy i jej lidera Jeremy’ego Corbyna za brak działań w celu przeprowadzenia kolejnego referendum dotyczącego wyjścia z Unii Europejskiej.

W obecnym rozkładzie sił – przy zaledwie 14 proc. poparcia – laburzyści prawdopodobnie będą musieli zająć bardziej zdecydowane stanowisko w sprawie brexitu i połączyć siły z ugrupowaniem LibDem oraz Partią Zielonych, która zdobyła 12 proc. głosów. Obie te partie są mocno nastawione na forsowanie kolejnego referendum w sprawie opuszczenia Unii.

Według wstępnych wyników Brexit Party nie wygrała jedynie w stolicy Wielkiej Brytanii, gdzie największym poparciem cieszyli się Liberalni Demokraci i laburzyści, którzy zdobyli odpowiednio 27 i 24 proc. głosów. Jedynie niecałe 18 proc. londyńczyków zagłosowało na partię Farage’a. Nie podano jeszcze wstępnych wyników ze Szkocji i Irlandii Północnej.

W obliczu rezygnacji Theresy May i nowej daty brexitu frekwencja okazała się stosunkowo niska. Lokale wyborcze odwiedziło zaledwie 37 proc. Brytyjczyków – powodów należy szukać przede wszystkim w planie, według którego Zjednoczone Królestwo miało opuścić Unię Europejską już 22 maja. W obecnej sytuacji wiadomo, że wybrani posłowie będą zasiadać w europarlamencie tylko do 31 października, a po brexicie mandaty zostaną rozłożone pomiędzy pozostałe państwa członkowskie.

Irlandia kurczowo trzyma się Europy

W Irlandii podano już oficjalne wyniki wyborów – zwyciężyła chadecka partia Fine Gael, która obecnie sprawuje władzę w kraju. To ugrupowanie proeuropejskie, zatem w swoim programie wyborczym deklaruje poczucie wspólnoty z Unią Europejską. Jednym z istotnych postulatów Fine Gael jest także zachowanie otwartej granicy między Irlandią a Irlandią Północną.

Karty do głosowania w lokalu wyborczym w Dublinie (NIALL CARSON / PA / EAST NEWS)

W obliczu dużego poparcia dla Brexit Party w Wielkiej Brytanii największym wyzwaniem dla Irlandczyków i Unii Europejskiej będzie takie rozstrzygnięcie kwestii granicy, które będzie satysfakcjonowało brytyjskich izolacjonistów i jednocześnie pozwoli na utrzymanie pokoju na irlandzko-brytyjskiej granicy.

Wstępne wyniki wskazują, że Fine Gael zdobyła 29 proc. poparcia – niemal dwukrotnie więcej niż republikańska Fianna Fáil z 15 proc. głosów. Tyle samo – po 15 proc. – Irlandczyków zagłosowało na Partię Zielonych i na niezależnych kandydatów. Nacjonalistyczne ugrupowanie Sinn Féin zdobyło 13 proc. głosów w tych wyborach.

Opublikowano przez

Dominika Kardaś


Specjalistka od literatury i kultury. Najchętniej pisze o sprawach bliskich człowiekowi. Jak każdy typowy milenials zaliczyła epizod w korpo. Ulubiony sport: chodzenie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.