Humanizm
Najpierw intuicja, potem kultura
20 grudnia 2024
Polska od zawsze należała do krajów emigracyjnych. Mamy długą tradycję osiedlania się poza ojczyzną. W tej kwestii prześcigają nas tylko Irlandczycy i Włosi. Podobnie jak my, mieli swoje powody, by emigrować. Czy życie poza własnym gniazdem jest szansą, czy bardziej porażką?
Według definicji słownika języka polskiego PWN emigracja to wyjazd z ojczystego kraju do innego państwa w celu osiedlenia się. Emigracją może też być pobyt czasowy w innym państwie. Opuszczenie kraju, z którego się pochodzi może mieć charakter dobrowolny lub przymusowy. Przyczyny emigracji są różne.
Dawniej najczęściej emigrowano za chlebem z powodów politycznych lub religijnych. W dzisiejszej Polsce decyzja o emigracji jest najczęściej motywowana chęcią polepszenia sobie poziomu życia. Zmieniamy miejsce zamieszkania w nadziei, że nowy kraj da nam większe możliwości. Przy czym w przeciwieństwie do fali polskich emigrantów z okresu międzywojennego, kiedy to chłopi, również boso, wsiadali na statek wiozący ich za ocean, obecnie emigrują ludzie znacznie bardziej majętni.
Każdy, kto decyduje się rozpocząć życie za granicą, powinien być świadomy trudnych początków oraz tego, że trzeba mieć odłożone pieniądze na pierwsze, niełatwe tygodnie na obcej ziemi. Mimo to, wyjazdy na stałe od lat cieszą się dużym powodzeniem. Nie przeraża nawet przeniesienie z kraju całej rodziny. Bywa, że nie tylko dzieciom trzeba szukać nowej szkoły, ale także dziadkom pracy. W Londynie zauważamy zjawisko emigracji całych pokoleń, kiedy do dzieci „zjeżdżają” ich rodzice, by zajmować się wnukami. Taki wielorodzinny model dotyczy zresztą nie tylko Polaków.
Jeśli chodzi o Polskę w XX wieku, to początkowo masowa emigracja dotyczyła głównie mężczyzn, samotnych żołnierzy zmuszonych do osiedlania się poza granicami ojczyzny. Pisze o tym Paweł Chojnacki w swojej najnowszej książce pt. Gmina. Życie powszednie na południu polskiego Londynu (lata pięćdziesiąte-osiemdziesiąte XX wieku). Polska emigracja tego typu, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, sama siebie nazywała wychodźstwem lub uchodźstwem. Podkreślano przy tym charakter jej podłoża: Polacy nie mieli wyboru, to nie była ich wolna decyzja. Byli zmuszeni do pozostania na obczyźnie z obawy przed konsekwencjami politycznymi, jakie mogli ponieść, gdyby zdecydowali się wrócić do Polski Ludowej.
Chojnacki pisze, że na obczyźnie rozwijało się, silniej lub słabiej uświadomione i uzasadnione, poczucie wyższości emigrantów, którzy byli przekonani, że stanowią najprawdziwszą, „nieskażoną” cząstkę Polski, wolną od komunistycznej ideologii. Wyrwani ze swojej ojczyzny Polacy bardzo szybko zaczynali organizować swoją małą Polskę poza ojczyzną. Na przykładzie Londynu, w którym znajdował się Polski Rząd na Uchodźstwie, możemy zobaczyć, jak organizowali kluby, kościoły i szkoły dla swojej społeczności.
Polecamy: Migracja: koszmar czy nadzieja? Przed światem pojawiły się nieoczekiwane wyzwania
Powstawały także polskie gazety, wydawnictwa i stacje radiowe. Wszystko to pokazuje, że nawet będąc wyrwanym z kraju, można próbować stworzyć sobie małą ojczyznę, która w tamtym czasie dla każdego Polaka była czymś niezwykle istotnym. Często nadającym sens emigracyjnemu przeznaczeniu.
Powojenna zbiorowość wychodźstwa stworzyła nowy rodzaj tożsamości, który różnił się znacząco od wzorca z czasów przedwojennych, a tym bardziej różnił się od świadomości Polaków pozostałych w kraju. Organizowanie polskiego życia w Londynie pomagało przetrwać najtrudniejsze chwile w obcym kraju. Nie zapominajmy, że w czasach Polski Ludowej wizyty w kraju nie należały do łatwych i oczywistych. Z tego względu Polacy nie odwiedzali ojczyzny nawet 30 lat.
Okres od połowy lat 70. został naznaczony zmianami postrzegania Polaków na świecie, które wynikały głównie z wyboru Karola Wojtyły na papieża w 1978 r. Wpłynęło na to również pojawienie się „Solidarności”. Chojnacki podkreśla, że pojawienie się „nowej” emigracji wprowadziło znaczne ożywienie wśród jej „starej” części. Polacy, którzy zdążyli już osiąść na terenie Wielkiej Brytanii, zarzucali nowo przyjezdnym rodakom między innymi brak taktu. Koniec lat osiemdziesiątych zamknął pewną erę, która rozpoczęła się po wojnie.
Druga wielka emigracja miała miejsce w 1989 roku. Od tego czasu mówimy o ekonomicznym podłożu opuszczania ojczyzny. Liczni emigranci w Wielkiej Brytanii, ale także w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy w Australii, zbudowali równoległy świat do tego, który zapamiętali z kraju. Dwa światy, emigracyjny i krajowy przenikały się wzajemnie.
Pomijając kwestie finansowe, które zwłaszcza na początku nowego życia mogą być szczególnie dokuczliwe, to wydaje się, że największym kosztem, jaki ponoszą emigranci, jest przerwanie więzi kulturowej, w której zostali wychowani. Polacy na obczyźnie muszą się mierzyć z bolesnymi przemyśleniami.
Konsekwencje decyzji dotykają całych rodzin, a w sposób szczególny dzieci, które nie miały wpływu na ich podejmowanie. Często dochodzi do dramatów osobistych, kiedy część rodziny wcale nie miała ochoty na wyjazd. Nawet jeśli życie w obcym kraju zaczęło się układać, to zawsze pozostawała w głowie romantyczna myśl o powrocie do Polski, dręcząca każdego emigranta.
Takie rozważania zazwyczaj pojawiają się szczególnie intensywnie w okolicy świąt, kiedy jest więcej niż zwykle czasu na rozmowy i przemyślenia. I tu pojawia się kolejny dylemat: nie każdy członek rodziny chce wracać, a dzieci, które jeszcze niedawno tak płakały za Polską, po latach przywykły do nowego życia na tyle, że innego już sobie nie wyobrażają.
Polecamy: Jak policzyć ile osób żyje w Polsce? Spór o liczbę mieszkańców kraju
Największą korzyścią emigracji wydaje się być aspekt materialny i intelektualny. O ile ten pierwszy jest raczej oczywisty, o tyle ten drugi dotyczy bardziej drugiego pokolenia emigracyjnych rodzin. Marzeniem każdego emigranta jest to, żeby jego dzieci urodzone na obcej ziemi mówiły w nowym języku tak dobrze, jak w swoim.
Dzieci się uczą, zaczynają studiować na uniwersytetach, pną się po szczeblach kariery zawodowej, a o ich polskich korzeniach często świadczy już tylko inaczej brzmiące i trudne do wypowiedzenia w ich środowisku nazwisko.
Młodzi Polacy urodzeni na obczyźnie mają właściwie takie same szanse na rozwój, jak ich rdzenni koledzy. Przez płynną znajomość języka mogą osiągnąć dużo więcej, niż ich rodzice, którzy takiej szansy nie mieli. Co więcej, mogą świadomie i dobrowolnie decydować się na życie za granicą lub w Polsce, gdzie są łakomym kąskiem dla pracodawców.
Niewiele jest opracowań rzucających światło na szczegóły życia powszedniego emigrantów. Nie ma zbyt wielu prac monograficznych poruszających tę tematykę.
Według Głównego Urzędu Statystycznego najchętniej obieranymi kierunkami emigracji wśród Polaków pozostają niezmiennie Niemcy i Wielka Brytania. Jednak dane pokazują, że Polacy zaczęli też wracać do Polski. Nie bez znaczenia był Brexit, przez który nasi rodacy mogli poczuć się niemile widziani.
Mimo to nadal za granicą rodzi się coraz więcej dzieci, których co najmniej jedno z rodziców jest obywatelem polskim. Szczególnie jest to widoczne właśnie w Wielkiej Brytanii.
I choć w ostatnich latach w Polsce zwiększyła się pensja minimalna, to Polacy nadal szukają pracy za granicą. Nie chodzi przecież tylko o pieniądze, ale również o wyższy standard życia i większe możliwości, które stwarzają kraje bogatsze od Polski.
Dla wielu nie bez znaczenia są też lepsze warunki socjalne i dostępność zasiłków. Pytaniem otwartym pozostaje jednak, czy warto jest zapłacić tak wysoką cenę, jaką jest rozłąka z ojczyzną i czy każdy będzie umiał udźwignąć taką zmianę psychicznie.
Dowiedz się więcej:
Źródła
P. Chojnacki, Gmina. Życie powszednie na południu Polskiego Londynu (lata pięćdziesiąte-osiemdziesiąte XX wieku)