Humanizm
Duże dzieci dużo wydają. Biznes zarabia na nostalgii dorosłych
17 grudnia 2024
Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego i dzwonkiem na lekcję wracają pytania o to, jaki model nauczenia najlepiej sprawdzi się w szkole. Na jednym biegunie jest indywidualna praca z uczniem, na drugim praca w grupie. Czy przyszłość edukacji to harmonijne połączenie tych dwóch podejść?
W propozycjach zmian pracy szkół i nauczycieli często kładzie się nacisk na dwa aspekty: indywidualizację oraz pracę zespołową. Czy można połączyć je w jeden sposób uczenia się uczniów? Indywidualizacja może skupiać się na korekcie pojedynczych wyników albo na spersonalizowanym wsparciu, bazującym na osobistych zasobach ucznia. Model ten jest szczególnie skuteczny, gdy możliwości pojedynczych osób wzmacniane są przez potencjał innych członków grupy.
To, co ogranicza skuteczność pojedynczych uczniów, w znacznym stopniu wynika z realizacji obowiązkowych programów nauczania. W rezultacie wszyscy uczą się tego samego w ten sam sposób. Tymczasem każdy z nas odpowiada na określone wymagania w rozmaity sposób, w zróżnicowanym zakresie oraz indywidualnym tempie. Kluczem jest więc odejście od przymuszania ogółu do robienia tego samego. Koniecznie jest przyjęcie modelu, w którym praca pojedynczego ucznia przyczynia się do rozwoju całej grupy.
Indywidualne podejście do ucznia to jedno z kluczowych założeń współczesnej oświaty. I nie chodzi tylko o osoby ze zdiagnozowanymi potrzebami edukacyjnymi. W grę wchodzą praktycznie wszyscy uczniowie. Każdy ma swoje mocne i słabe strony. Każdy potrzebuje jednostkowego podejścia. A w szkole chodzi o to, by uczniowie, bez względu na reprezentowany potencjał, mieli zapewnioną możliwość osiągnięcia dokładnie tych samych rezultatów. Można to uzyskać poprzez:
Jedną z koncepcji jest personalizacja działań na podstawie wyników osiąganych przez konkretnych uczniów. Takim rozwiązaniem jest wykorzystywana w wielu szkołach amerykańskich metoda Teach to One. To program posługujący się specjalnym algorytmem, który mapuje rozwój umiejętności uczniów i na bieżąco podrzuca zadania niezbędne do osiągnięcia lepszych rezultatów. W specjalnym raporcie Fundacji Gatesów przeanalizowano projekt i osiągnięte rezultaty.
Polecamy wystąpienie Jarosława Kordzińskiego na naszym kanale: HOLISTIC TALK: Szkoła nie musi być po nic (Jarosław Kordziński)
Badanie zrealizowane w ramach projektu Measures of Effective Teaching (MET) objęło prawie 3 tys. nauczycieli. Przez dwa lata analizowano postępy uczniów, potwierdzone między innymi ocenami testów stanowych. Wyniki wydawały się naprawdę pozytywne. Jednak późniejsze, bardziej rygorystyczne analizy Uniwersytetu Columbia wykazały, że nie ma żadnych dowodów na związek między lepszymi ocenami a stosowaniem algorytmu. Przede wszystkim trzeba dość długo czekać na realną poprawę. Wykazano, że badania nie uwzględniały innych czynników, które mogły mieć wpływ na wzrost kompetencji – zwłaszcza wzrostu poziomu samooceny oraz poczucia sprawczości.
Z czasem okazało się, że dużo więcej i dużo szybciej można zyskać, kiedy praca z poszczególnymi uczniami pójdzie w stronę oddawania im inicjatywy i dostarczania złożonych zadań, wymagających nie tylko realizacji materiału, ale i wykorzystania osobistych predyspozycji oraz kompetencji z zakresu komunikowania się oraz współpracy. Tu działają wszystkie pomysły, pozwalające łączyć uczniów w grupy, które w jednym czasie wykonują różne zadania. Dzięki temu nauczyciel ma więcej czasu na pracę z różnymi uczniami w kontekście różnych wyzwań i wymagań. Uczniowie uczą się też sami od siebie.
Polecamy: Grywalizacja i edukacja. Czy gry komputerowe pomogą w zaangażowaniu i zmotywowaniu uczniów?
Każdy uczeń ma swój własny zestaw preferencji i predyspozycji w obszarze uczenia się i rozwoju. Istnieją dziesiątki typologii, które podpowiadają, jak sprawdzić, w czym jesteśmy szczególnie zdolni i na czym warto budować podstawy własnych sukcesów. Jedną z nich jest koncepcja stylów uczenia się Davida Kolba. Model ten przez wiele lat identyfikowany był z edukacją dorosłych. Od pewnego czasu okazuje się przydatny również dla obserwacji warunków uczenia się dzieci oraz młodzieży.
Cykl wyróżnia cztery elementy możliwego rozwoju:
Polecamy: Młodzi i finanse, czyli co wiemy o umiejętnościach finansowych nastolatków
Doświadczenie łączy się z zaangażowaniem, intuicją, ekspresją emocjonalną, biegłością w pracy zespołowej i łatwością budowania relacji. Już ten opis pokazuje, jak bardzo zestaw wymienionych czynników łączy się z postawą oraz predyspozycjami dzieci i młodzieży. Praca z innymi to jeden z kluczowych czynników wartości dodanej, jaką niesie ze sobą edukacja szkolna. W sposób szczególny na jej przydatność zwracali uwagę konstruktywiści, pokazując, jak ważne dla rozwoju dzieci są kompetencje miękkie, emocje i umiejętność nauki poprzez kolektywne doświadczenie.
Refleksyjność charakteryzuje osoby przydatne dla grupy ze względu na swój otwarty umysł. Znamionuje je gotowość do czerpania informacji z różnych źródeł i porządkowania efektów wypracowanych w ramach działań zespołowych. Grupa najczęściej dostarcza wielu nieuporządkowanych propozycji. Dzięki bardziej refleksyjnym jednostkom można nadać im ustalony kształt, zgodnie z przyjętym zestawem kryteriów.
Kolejny poziom uporządkowania przynoszą abstrakcyjni konceptualiści. Ci poddają uzyskane efekty analizie i włączają je w szerszy kontekst wiedzy i naukowej poprawności. To w jakimś sensie kwintesencja współczesnych oczekiwań wobec szkoły. Odpowiada wyższym poziomom taksonomii celów uczenia się Benjamina Blooma – analizie oraz syntezie. To także dobry punkt wyjścia do efektywnego i zgodnego z oczekiwaniami przygotowywania samodzielnych prac naukowych, pisania esejów czy projektowania własnych prezentacji.
Jednak szczytem oczekiwań w kontekście uczenia się – również zgodnie z taksonomią Blooma – jest gotowość uczniów do pracy w obszarach twórczości i samodzielnego wykorzystania kompetencji nabytych w procesie nauki. To strefa aktywnego eksperymentowania. Obejmuje umiejętności z zakresu projektowania oraz odnajdywania nowych zastosowań dla zdobytej wiedzy. Osoby reprezentujące ten styl uczenia się cechuje zaradność, zdolność dostosowania się do zmieniających się priorytetów. To cechy jednostek zorientowanych na osiągnięcia poprzez stawianie sobie zadań i znajdowanie sposobów ich realizacji. Gotowych na popełnianie błędów, ale też wyciągające z nich wnioski i aktywnie wykorzystujące nabyte w ten sposób kompetencje do dalszej pracy oraz osobistego rozwoju.
Szkoła może pracować nad indywidualnymi efektami uczenia się uczniów, wykorzystując szczególne predyspozycje oraz zasoby rozwojowe, z jakimi się rodzą i które na swój sposób wzmacniają w kolejnych latach swojego życia. Nauka oparta na algorytmach to podstawa szkoły mistrzów. W taki sposób ćwiczą docelowi medaliści olimpijscy i zwycięzcy konkursów muzycznych. Tych jednak, jak wiadomo, jest bardzo niewielu. I nawet jeśli zaserwujemy swojemu dziecku, mityczne 10 tys. godzin ćwiczeń, nie możemy być pewni sukcesu (choć bez wątpienia to jedna z podstaw wysokich wyników uczniów szkół z Dalekiego Wschodu wykazywanych przykładowo w ramach badań PISA).
Oferta skierowana do każdego, nawet przeciętnego ucznia, powinna oznaczać pracę na jego osobistych zasobach. Zwłaszcza że w każdym zespole potrzebni są zarówno uczniowie, którzy inicjują procesy, jak i ci, którzy porządkują rezultaty tychże procesów oraz przypisują je do wiedzy potwierdzonej naukowo. Dobrze też, kiedy w grupie znajdzie się ktoś, kto zapyta, czy można inaczej. A jeszcze lepiej, kiedy obok jest nauczyciel, który odpowie: „Spróbujmy”.
Może Cię także zainteresować: Nierealne cele budzą w dzieciach frustrację. Jak to wpływa na ich mózgi?