Prekariat, gospodarka współdzielenia i przyszłość pracy. To może czekać też Ciebie

Boimy się, że sztuczna inteligencja i algorytmy zabiorą nam pracę, a tymczasem powinniśmy obawiać się bycia częścią prekariatu. Yuval Noah Harari twierdzi, że nowa fala automatyzacji będzie bezwzględna dla większości z nas. Czy staniemy się niepotrzebni?

Prekariat – nowa klasa (czasem) pracująca

„Prekariat” to pojęcie stworzone przez brytyjskiego socjologa Guya Standinga. Łączy w sobie słowo proletariat z przymiotnikiem precarious, oznaczającym coś niestałego, niestabilnego, chwiejnego. Prekariat to nowa klasa społeczna, żyjąca od zlecenia do zlecenia, na samozatrudnieniu, od kontraktu do kontraktu. To wolni strzelcy, osoby uprawiające parę małych „zawodów”, żeby stworzyć z nich coś na wzór pełnego etatu. To pracownicy sezonowi albo tacy, którzy pracują w godzinach nocnych, w niepełnym wymiarze godzin, na ułamek etatu. To wreszcie osoby działające w szarej strefie, trawione niepewnością, czy szef wyda im odpowiednią ilość gotówki w danym miesiącu.

Myślisz, że nie jesteś częścią prekariatu? Nawet na umowie o pracę możesz być prekariuszem. Na przykład jeżeli pracujesz na kontrakcie rozpisanym na minimalną liczbę godzin, a twoje utrzymanie zależy od „dodatkowych” zleceń i tego, jak dużo „dzieje się” w interesie. Możesz być zatrudniony na etat, zarabiać dobre pieniądze, ale twoje miejsce pracy zniknie z dnia na dzień, jeżeli pryncypałowi nie uda się „nałapać” nowych kontraktów.

Prekariuszy łączy jedno słowo – elastyczność. Elastyczność w stosunku do oczekiwań pracodawcy, ma się rozumieć.

Nigdy nie byliśmy nowocześni

Od XVIII wieku, przez 300 lat istnienia kapitalizmu, większość zawodów była „prekarna”. Relacje w pracy były przedłużeniem relacji folwarcznych, w których pracownik nie miał żadnych podstawowych praw – do sprawiedliwej zapłaty, stabilności czy rekompensaty za wypadek w miejscu pracy. Dopiero na początku XX wieku związki zawodowe wywalczyły podstawowe prawa i przywileje dla osób pracujących.

W latach 70., goniąc za zyskami, korporacje rozpoczęły poszukiwania nowych, elastycznych form zatrudnienia. Kryzysy w 1997 i 2008 roku zainspirowały globalizację i outsourcing. Prywatyzacja, deregulacje, rozbijanie związków zawodowych i eliminowanie programów pomocy społecznej stały się powszechnymi zjawiskami.

Jason Foster, profesor zarządzania zasobami ludzkimi na Uniwersytecie Athabasca w Kanadzie, twierdzi, że przez ostatnie 30 lat idea pracy uległa degradacji i że dzisiejsze podziały klasowe przypominają te z początków zeszłego stulecia. Foster wskazuje też na drugą, ważną zmianę, która dokonała się na przestrzeni kilku dekad. Rozpoczęła się deindustrializacja, a gospodarka krajów zachodnich zaczęła coraz bardziej polegać na usługach.

Polecamy: Daniel Susskind o dwóch rodzajach sztucznej inteligencji. „Martwi mnie armia mniejszych AI”

Gospodarka współdzielenia i prekariat: mężczyzna pracujący w nocy
Gospodarka współdzielenia oznacza trudne warunki dla prakariatu / Fot. Traveler Stories Photos

Kanapa i samochód do podziału

Idea współdzielenia jest piękna – jeżeli masz kanapę, możesz zaoferować nocleg backpackersowi, a w zamian kiedyś i Ty przenocujesz u nieznajomego za granicą. Jeżeli jedziesz w weekend na Mazury – weź do samochodu paru pasażerów, którzy dorzucą Ci pieniądze na benzynę i umilą podróż.

Platformy nastawione wyłącznie na zysk przechwyciły piękną ludzką ideę dzielenia się doświadczeniami i wypaczyły ją. Uber operuje dziś w 70 państwach i ponad 10 tys. miast na świecie, obsługuje prawie 4 mln kierowców i 75 mln klientów, a na etacie ma tylko 30 400 pracowników. Wiek XXI to wiek „gospodarki platformowej”. Zamiast tradycyjnego zatrudnienia mamy pracę dla platformy, która łączy nas z klientami. Każdy z nas jest własnym szefem. Wolność? Praca dla aplikacji to praca jak w czasach folwarcznych – sam dostarczasz sobie miejsca, ubrań i narzędzi pracy, i sam ponosisz konsekwencje nieszczęśliwego wypadku.

W gospodarce platformowej pracownicy nie mają żadnych praw związanych ze stałym zatrudnieniem. Jednocześnie nie mają też żadnych swobód związanych z byciem niezależnym podwykonawcą. Nadpodaż pracowników oznacza, że mają oni bardzo mało kontroli nad tym, kiedy i czy pracują. Czasem muszą zgłaszać wcześniej swoją dostępność. Podlegają opresyjnemu systemowi nadzoru i tyranii algorytmów. Mogą zostać zwolnieni przez maila z powodu paru negatywnych ocen klientów – na miejsce zwalnianych czeka 15 innych chętnych.

Pod płaszczykiem nowoczesności kryją się te same, tradycyjne prace – taksówkarz, dostawca, nauczyciel – w niezwykle ciasno zorganizowanych strukturach. W gospodarce, w której wszyscy jesteśmy wolnymi strzelcami, bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność i pełne ryzyko, podczas gdy pracodawcy kumulują zyski.

Prekariat, AI i niepotrzebni pracownicy

W wystąpieniu dla kanału Great Minds historyk Yuval Noah Harari twierdzi, że najwięcej zawodów zostanie wyeliminowanych przez algorytmy, które podejmują decyzje zamiast ludzi, na przykład użyczając Ci pożyczki w banku albo odrzucając Twoje CV w procesie rekrutacyjnym.

Najważniejszą kwestią jest więc umiejętność przekwalifikowania się. Jeżeli nie potrafisz się przekwalifikować, spadniesz do nowej klasy – nie bezrobotnych, a niezatrudnialnych. Klasy niepotrzebnej. Klasy, która nie posiada żadnych umiejętności, których wymaga gospodarka.

Harari tłumaczy to przykładem z XX wieku – automatyzacja w rolnictwie przeniosła pracowników roli do przemysłu. A kiedy dotarła do przemysłu, pracownicy przesiedli się na kasy w supermarketach. Harari podkreśla (w trakcie pelekcji dla Carnegie Council for Ethics in International Affairs), że w tych przypadkach ludzie stracili pracę, która nie wymagała specjalnych umiejętności i zastąpili ją inną pracą, która również nie wymagała specjalnych umiejętności. Wiek XXI jest inny. Kiedy tracisz etat na kasie, czeka na Ciebie oferta pracy dla wyspecjalizowanego programisty.

Nawet jeżeli takie przekwalifikowanie byłoby łatwe, to problemem jest edukacja. Już teraz uczymy dzieci umiejętności, które z perspektywy wymagań jutra będą bezużyteczne. Zmiany w technice zachodzą tak szybko, że nie wiemy, jak będzie wyglądać życie i rynek pracy za dziesięć, pięć, a nawet za parę lat.

Harari boi się przyszłości, w której społeczeństwo podzieli się na dwie wielkie klasy – elitę „superludzi”, mających dostęp do bioinżynierii i najnowszych zdobyczy technicznych – oraz ogromną „bezużyteczną klasę”, która nie ma żadnej wartości dla gospodarki, więc nikt się z nią nie liczy.

Przyszłość prekariatu

Jeżeli ciężko Ci znaleźć dla siebie miejsce w nowym świecie usług i algorytmów, możesz zawsze spróbować stworzyć własną formę zatrudnienia – zostać psim behawiorystą, petsitterem, przytulaczem albo płatnym przyjacielem. Prędzej czy później dopadnie cię jednak typowe dla osób pracujących w „prekarnych” zawodach wypalenie zawodowe. A w końcu pojawi się hologram, który Cię zastąpi.
Żaden z rządów nie jest gotowy na zmiany związane z automatyzacją. Powstanie „klasy niepotrzebnej” oznaczać będzie powolne umieranie konsumpcji i rynków zbytu. A to oznacza kolejny kryzys. Odpowiedź może leżeć w dochodzie podstawowym czy skróceniu tygodnia pracy.

Ostatecznie bardzo szybko każdy z nas stanie się częścią „klasy niepotrzebnej”. Musimy znaleźć dla siebie miejsce w świecie poza rynkiem pracy. Nasza wartość jako człowieka nie może zależeć od wykonywanego zawodu, a nawet od wykonywania pracy w ogóle. Musimy skupić się na innych sposobach na bycie potrzebnym społeczeństwu, rodzinie i najbliższym. I przygotować się na przyszłość, która będzie oparta na zupełnie nowych wartościach i oczekiwaniach.

Jutro bez żadnych gwarancji

We wstępie do książki Gigs, Hustles, & Temps Foster analizuje wystąpienie premiera Kanady Justina Trudeau na forum dla młodych pracowników:

Trudeau próbuje odmalować wizję klasy średniej w przyszłości. Obiecuje on, że w jakimś sensie będzie ona odtwarzać doświadczenie Twoich rodziców, ale bez żadnych gwarancji. Może uda Ci się znaleźć kilka porządnych źródeł zarobku, żeby zapewnić sobie komfortowe życie. Ale równie dobrze może Ci się nie udać.

Mało obiecująca perspektywa.


Źródła

Carnegie Council for Ethics in International Affairs, Yuval Noah Harari: Workplace Automation & the “Useless Class”, 13.03.2017, YouTube [online].

J. Foster, Gigs, Hustles, & Temps: How Precarious Work Makes Workers Poorer and Deprives Workers of Rights – While It Empowers and Enriches Big Corporations, Toronto 2023.

Great Minds Official, Yuval Noah Harari. AI and Useless Class, 13.06.2022, YouTube [online].

S. Kessler, Gigged. The End of the Job And the Future of Work, New York 2018.

J. Malesic, The End of Burnout. Why Work Drains Us And How To Build Better Lives, Oakland 2022.

J. B. Schor, After the Gig. How the Sharing Economy Got Hijacked, Oakland 2020.

G. Standing, The Precariat. The New Dangerous Class, London 2011.

Dowiedz się więcej:

Może Cię także zainteresować: Czy czeka nas świat bez pracy? – rozmowa z dr. Bartłomiejem Brachem

Opublikowano przez

Małgorzata Sidz

Autorka


Japonistka, filmoznawczyni, magister studiów o Azji Wschodniej. Autorka reportaży „Mądre matki, Dobre żony. Kobiety w Korei Południowej” i „Kocie Chrzciny. Lato i zima w Finlandii” oraz powieści „Pół roku na Saturnie”. Lubi przeprowadzki międzykontynentalne i jedzenie lokalne, uczy się stu języków, tańczy taniec brzucha i ratuje bezdomne króliki.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.