Presja i partnerstwo. Jak Święta określają nasze role

„Większość kobiet przed świętami pełni role »turbomaszyn”, »turbomatek« i »turbogospodyń«. Dlaczego godzą się na taką sytuację? Bo zdają sobie sprawę, że w życiu rodzinnym są niezastąpione. Kalkulują koszty i zyski swoich wyborów” – mówi dr hab. Urszula Kurczewska

„Większość kobiet przed świętami pełni role »turbomaszyn”, »turbomatek« i  »turbogospodyń«. Na zwiększonych obrotach muszą godzić wiele ról i obowiązków. Wiele kobiet godzi się na taką sytuację. Dlaczego? Bo zdają sobie sprawę, że w życiu rodzinnym są niezastąpione. Kalkulują koszty i zyski swoich wyborów” mówi dr hab. Urszula Kurczewska

KAROLINA ANNA KUTA: Role płciowe podczas świąt Bożego Narodzenia są jasno podzielone. Matka raczej nie zajmuje się zakupem choinki, ale za to spędza sporo czasu w kuchni.

DR HAB. URSZULA KURCZEWSKA*: Nie tylko w kuchni. Robi też zakupy i sprząta. To ona przygotowuje scenariusz świąt, oprawę, myśli o tym, jakie będą potrawy, prezenty, dekoracje, dba o estetykę w domu. Planuje, kogo zaprosić, jak stworzyć miłą atmosferę. Myśli, w co ubrać dzieci i kogo w czasie świąt odwiedzić.

Czyli całe święta na głowie. To wielka presja.

Presja jest olbrzymia nie tylko w okresie świąt. Jak zauważają wybitni socjologowie, m.in. Anthony Giddens, kobiety na co dzień są pod większą presją i kontrolą społeczną niż mężczyźni. Szczególnie jeśli w jakikolwiek sposób zaniedbywałyby tradycyjnie powierzone im role, wybierając np. pracę zawodową, a nie rodzinę. Kobiety są wówczas piętnowane, podczas gdy mężczyźni w podobnej sytuacji – rozgrzeszani. Gdyby taka presja, jak ta związana z organizacją świąt, działała tylko przez trzy dni w roku, myślę, że kobiety chętnie by się na to zgodziły.

Jedna z socjolożek odmówiła mi rozmowy, tłumacząc, że ma na głowie przygotowanie świąt i nie ma w ogóle czasu.

Ja także biorę udział w tych przygotowaniach. Ale nie tak wcześnie. Intensywnie pracuję zawodowo, lubię swoją pracę i poświęcam jej sporo czasu. Jednak święta są dla nas wszystkich ważnym wydarzeniem rodzinnym i chętnie je celebrujemy. Od czasu do czasu potrzebujemy rytuałów, które pomagają porządkować nasze postrzeganie rzeczywistości.

Czy rytualny charakter świąt wpływa na podział ról?

W naszym społeczeństwie to specjalny okres, w czasie którego życie rodzinne i jego praktyki stają się dużo intensywniejsze. Nawet jeśli na co dzień obserwujemy proces zmiany ról płciowych, w okresie świąt Bożego Narodzenia łatwo wracamy do tradycyjnego, patriarchalnego schematu.

Dlaczego? Po pierwsze, to okres, kiedy narzucone są konkretne rytuały. Często przyjmujemy je bezrefleksyjnie – stawiamy choinkę, przygotowujemy potrawy, dzielimy się opłatkiem, dajemy prezenty. Same rytuały są czasem potrzebne, dają poczucie bezpieczeństwa, są symbolami. Każdy człowiek ma potrzebę potwierdzania, że przynależy do wybranej wspólnoty, że istnieje określony ład społeczny. Również dla dzieci różne okazje do celebrowania i rytuały są niezwykle ważne. Porządkują ich świat i nadają sens, zaspokajają poczucie bezpieczeństwa. Dla przykładu – mama często przygotowuje święta tak, jak robiła to babcia. Ona z kolei czerpała z doświadczeń i przepisów prababci. Ta powtarzalność przynosi być może poczucie, że istnieje na świecie pewien porządek – a my możemy w nim uczestniczyć.

W naszym kraju święta pełnią nie tyle funkcje religijne, ale mają charakter rodzinny, związany z polską tradycją.

Czy katolicki wymiar świąt nie ma wpływu na nasze zachowanie? Według wiary deklarowanej przez większość społeczeństwa w stajence rodzi się Bóg, królowie przychodzą, aby oddać mu cześć. Rola matki Maryi nie jest pierwszoplanowa.

Także z tego powodu Boże Narodzenie ma takie znaczenie w polskiej tradycji. Jest związane z mitem matki Polki i skromnego, cichego macierzyństwa. Kobieta w stajence jest raczej aktorem biernym. Zajmuje się tylko Dzieciątkiem, niczym więcej. Aktywni są mężczyźni, choćby królowie – mimo że ich role są drugorzędne. Niczego nie wiemy o emocjach Maryi, bo w jej imieniu mówią mężczyźni. To symboliczne, ponieważ w systemie patriarchalnym właśnie mężczyźni decydują i debatują, często odbierając kobietom głos.

Ostatnio coraz więcej osób deklaruje, że funkcjonują w związkach, które opierają się na partnerstwie. Czy oznacza to także partnerstwo, jeśli chodzi o obowiązki domowe?

Wszystkie badania pokazują, że nie. Udział mężczyzn w obowiązkach domowych pozostaje znikomy. Deklaracje o partnerstwie pozostają w sferze deklaracji. Często kiedy czytam wyniki badań czołowych ośrodków opinii społecznej w kraju, widzę, że zadawane jest w nich pytanie: „Czy mężczyzna pomaga kobiecie w pracach domowych?”. Już to miałoby być elementem związku partnerskiego. Nie zgadzam się z takimi badaniami, bo pomaganie to nie współdziałanie. Obie płcie często traktują rolę mężczyzny w codziennych obowiązkach jako coś dodatkowego, dobrowolnego. Mężczyzna w stereotypowym ujęciu pełni przede wszystkim funkcje zawodowe i ewentualnie może „pomóc w domu” – jeśli znajdzie na to czas, możliwości i chęci. A gdzie się podziała odpowiedzialność mężczyzn i ojców? Rodzina jest przecież zakładana przez dwie dorosłe osoby, które powinny ponosić odpowiedzialność w równym stopniu.

GETTY IMAGES

Ale rola kobiet coraz częściej się zmienia.

Tak, głównie dlatego, że są coraz lepiej wykształcone i bardziej aktywne zawodowo. Zdecydowana większość kobiet, szczególnie przed świętami, pełni role „turbomaszyn”, „turbomatek” i „turbogospodyń”. Na ogromnie zwiększonych obrotach muszą godzić wiele ról i obowiązków. Zakupy, pranie, sprzątanie, gotowanie, zajmowanie się osobami zależnymi – dziećmi i starszymi – a do tego jeszcze rola żony i praca zawodowa.

Wiele kobiet godzi się na taką sytuację. Dlaczego? Bo zdają sobie sprawę, że w życiu rodzinnym są niezastąpione. Kalkulują koszty i zyski swoich wyborów. Jeśli w pracy zawodowej coś zaniedbają, konsekwencje będą poważne. Jednak nie tak bolesne jak w przypadku, gdyby zaniedbały obowiązki rodzinne, np. opiekę nad dziećmi czy ich wychowanie. Tutaj straty uznają za dotkliwsze, bowiem nikt ich nie zastąpi, a koszty poniosą dzieci.

Polecamy: Atmosfera świąt nie wszystkim się udziela. Szczególnie, gdy ludzie wychodzą poza schemat

Ludzie kochają tradycyjne święta. Można zapytać, po co więc cokolwiek zmieniać, skoro mamy piękne wspomnienia z dzieciństwa, gdy mama i babcia wszystko przygotowywały?

Nie ma nic złego w tradycji i konserwatywnych przekonaniach o rolach społecznych. Ważne, żeby kobiety miały prawo do świadomego wyboru. Każdy może sam zdecydować o tym, w jaki sposób chce obchodzić święta. Feminizm nie zakłada całkowitego odejścia od systemu patriarchalnego czy tradycyjnego, tylko postuluje, by kobiety miały prawo wyboru, a nie były zmuszane do wchodzenia w role, których nie chcą, czy role, które są dla nich zbyt trudne.

Pamiętajmy też, że podstawowym założeniem feminizmu jest sprzeciw wobec dyskryminacji ze względu na płeć, a nie wrogość wobec mężczyzn czy patriarchatu.

To znaczy, że czasem dyskryminujemy też mężczyzn?

W systemie patriarchalnym role związane z płcią są dość jednoznacznie i wyraźnie określone. Jakiekolwiek odstępstwa czy modyfikacje spotykają się z brakiem akceptacji i sankcjami społecznymi. Specyficzny podział ról prowadzi do dyskryminacji kobiet w wielu sferach, ale to nie znaczy, że mężczyźni też tego nie doświadczają. Wzorce ojcostwa narzucane przez patriarchat ograniczają im możliwość przeżywania wspaniałych emocji związanych z rodzicielstwem, szczególnie w przypadku małych dzieci. Model silnego, stabilnego mężczyzny odbiera mu prawo do bycia czułym, wrażliwym romantykiem – a to tylko kilka przykładów dyskryminacji mężczyzn w tym systemie. 

Jak zorganizować feministyczne, niedyskryminujące nikogo święta?

Święta są niezwykle ważne dla życia rodzinnego, powinny dawać poczucie bezpieczeństwa, przynależności i bliskości, bez żadnych form przemocy, nawet symbolicznej. A zatem, zorganizujmy takie świętowanie, byśmy wszyscy czuli się dobrze i na swoim miejscu. Dajmy każdemu prawo, by uczestniczył w świętach dobrowolnie, uwzględniając oczywiście potrzeby i oczekiwania innych. Ważniejsze niż pierogi i prezenty są bliskie nam osoby, czas z nimi spędzony i dzielenie się dobrymi emocjami. Bądźmy zatem bardziej uważni i bardziej otwarci na innych. 

GETTY IMAGES

Czasem to kobiety nie chcą podzielić się świątecznymi obowiązkami.

W systemie patriarchalnym kobietom przypisana jest rola gospodyni domowej, związana z licznymi obowiązkami i ograniczeniami. Jednocześnie daje im jednak prawo do sprawowania w domu władzy niemal absolutnej, szczególnie w kuchni. Jest wiele kobiet, które nie chcą dzielić się tą władzą, zachowując monopol na wszystkie czynności okołoświąteczne. Są takie, którym pełnienie tego typu ról daje dużo satysfakcji i zadowolenia. Jednak niedopuszczanie członków rodziny do dotychczas zmonopolizowanych czynności domowych także jest formą dyskryminacji. W tym okresie szczególnie ważne są zaufanie i otwartość na innych.  

Jakie dla kobiet będą święta w najbliższych latach? Czy coś zmieni się na lepsze?

Żyjemy w epoce szybkich i głębokim przemian społecznych, w tym zmian związanych z rolami przypadającymi nam podczas świąt. Jednak nadal w opinii większości Polaków święta Bożego Narodzenia mają charakter tradycyjny i rodzinny, są obchodzone według konkretnego scenariusza. Byłoby dobrze, gdybyśmy w swoje role wchodzili świadomie i dobrowolnie.

Obecnie funkcjonuje wiele rodzin patchworkowych, co oznacza, że organizacja świąt jest znacznie trudniejsza niż w rodzinach pełnych. Niezażegnane konflikty i podziały, nowe związki czy skomplikowane relacje nie sprzyjają poczuciu wspólnotowości i bliskości. W takich sytuacjach okres świąt może nasilać wzajemne pretensje i żale. Wymaga empatii i cierpliwości. Ważne są wówczas nie tradycyjne rytuały, ale umiejętność bycia razem i gotowość do otwierania się na niestandardowe formy interakcji. Wtedy często traktuje się święta po prostu jako okazję do bycia razem, jako czas spędzony w duchu porozumienia.

*Dr hab. Urszula Kurczewska – socjolożka, autorka i współautorka ok. 60 publikacji naukowych i ekspertyz, wykładowczyni w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym Szkoły Głównej Handlowej oraz w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego

Opublikowano przez

Karolina Anna Kuta


Reporterka i dokumentalistka. Współpracowała m.in. z Gazetą Wyborczą i Krytyką Polityczną. Pracuje nad debiutem dokumentalnym. Bałkany, polityka, mniejszości.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.