Humanizm
Zagadki umysłu. Możliwe, że Twój przyjaciel to zombie
12 października 2024
Nagła śmierć Muhammada Mursiego wywołała szok na całym świecie. Z ust ważnych polityków padły bardzo mocne oskarżenia. Bractwo Muzułmańskie stwierdziło wprost – to było morderstwo
68-letni Muhammad Mursi zmarł nagle w poniedziałek na sali sądowej w Kairze. Został tam doprowadzony z więzienia Tora, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za szpiegostwo na rzecz Kataru. Byłego prezydenta Egiptu do więzienia wtrącił Abd el-Fattah as-Sisi, czyli obecna głowa państwa.
Według naocznych świadków Mursi podczas rozprawy – po wygłoszeniu pięciominutowego oświadczenia – przewrócił się na podłogę. W tym momencie przebywał w specjalnej klatce wykonanej z grubego plastiku i otoczonej siatką. W tego typu plastikowo-stalowych pomieszczeniach trzymani podczas rozpraw w Egipcie są najgroźniejsi przestępcy (w celu zapewnienia im ochrony) oraz osoby „niepoprawne politycznie” (by ich głos nie wydostawał się bez zgody sędziego na zewnątrz).
Jak podają egipskie media, Mursi podczas wystąpienia miał powiedzieć sędziemu prowadzącemu rozprawę, że „niedługo przedstawi bardzo ważne informacje związane z bezpieczeństwem Egiptu, a dotyczące jego rzekomej współpracy z obcymi wywiadami”. Gdy wyłączono Mursiemu mikrofon, ten upadł nieprzytomny na posadzkę. Wszystko stało się w poniedziałek, tuż po godzinie 14. Lekarz jeszcze na sali sądowej stwierdził zatrzymanie akcji serca i brak oznak życia. Na miejscu nie podjęto reanimacji, a ciało byłego prezydenta zostało przetransportowane karetką do szpitala.
„O godz. 16:50 lekarz sądowy stwierdził zgon. Według raportu medycznego na ciele mężczyzny nie było żadnych obrażeń” – napisał późnym wieczorem w specjalnym oświadczeniu prokurator generalny Egiptu Nabil Sadek.
Jako pierwsza o godz. 14:20 o śmierci byłego prezydenta poinformowała w poniedziałek państwowa telewizja Al Ahram. Informacja w błyskawicznym tempie obiegła cały świat. Na rząd Egiptu spadła fala krytyki. Mohammed Sudan, czołowy członek Bractwa Muzułmańskiego mieszkający w Londynie, powiedział, że „było to zabójstwo z premedytacją”. Dwóch byłych ministrów w rządzie Mursiego – Amr Darrag i Yehia Hamed – dodało, że „odmowa leczenia schorowanego prezydenta była równoznaczna z morderstwem dokonanym przez państwo egipskie”.
Prezydent Turcji Recep Erdogan oświadczył z kolei, że „historia nigdy nie zapomni tyranów, którzy doprowadzili do śmierci Mursiego, umieszczając go w więzieniu i grożąc egzekucją”. W Wielkiej Brytanii poseł Crispin Blunt wezwał do przeprowadzenia niezależnego międzynarodowego śledztwa w tej sprawie. Organizacja Human Rights Watch napisała w swoim komunikacie, że incydent był „przewidywalną” porażką władzy, Amnesty International stwierdziła natomiast, że śledztwo w sprawie śmierci Mursiego jest teraz „pilną koniecznością, bo w Egipcie jest wielu więźniów przetrzymywanych w odosobnieniu, w bardzo ciężkich warunkach”.
Muhammad Mursi traktowany był więzieniu w sposób niehumanitarny, a według ONZ był nawet torturowany. W zakładzie karnym Tora w Kairze po raz ostatni spotkał się ze swoją rodziną w listopadzie 2018 r. Miał utrudniony kontakt z prawnikami. Cały czas był izolowany. Siedział w jednoosobowej celi bez dostępu do telewizji, telefonu czy internetu. Mógł korzystać tylko z książek, posiłki spożywał sam.
W ciągu dnia miał możliwość godzinnego spaceru, ale tylko w towarzystwie służby więziennej – bez możliwości kontaktu czy rozmowy ze współwięźniami. Wiadomo, że Mursi chorował na cukrzycę, miał kłopoty z nerkami i wątrobą. Kilka tygodni temu lekarze zdiagnozowali u byłego prezydenta chorobę nowotworową. Pomimo licznych dolegliwości, Mursi miał utrudniony dostęp do potrzebnych lekarstw.
Pomimo tak poważnych oskarżeń i apeli do władz Egiptu o zbadanie przyczyn śmierci, nic takiego nie będzie miało miejsca. Prokurator generalny w nocy z poniedziałku na wtorek nakazał bowiem natychmiastowy pochówek Mursiego. Doszło do niego dokładnie 12 godzin od momentu wypisania aktu zgonu. Co prawda w kulturze islamu grzebanie zwłok powinno nastąpić najpóźniej w ciągu 24 godzin od chwili śmierci, ale – z uwagi na okoliczności i pozycję zmarłego – ten czas można było wydłużyć.
Sadek nie pozwolił także na pochowanie Mursiego w jego rodzinnej wsi Al Idwa w mufazie Asz-Szarkijja, na miejsce pochówku wyznaczając miejsce na cmentarzu w Medinat Nasr we wschodnim Kairze. Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się o godz. 5 rano we wtorek.
„Umyliśmy jego szlachetne ciało w szpitalu więziennym, odmówiliśmy modlitwy za jego duszę, a pochówek odbył się wśród wybitnych islamistów spoczywających tuż obok” – napisał na Twitterze syn Mursiego Ahmed.
Miejsce pogrzebu i godzina ceremonii objęte były ścisłą tajemnicą. Tuż przed skromną uroczystością cały teren cmentarza otoczony został przez wojsko i policję. W pogrzebie wzięła udział tylko najbliższa rodzina, w tym żona, synowie i córka. Na miejsce nie wpuszczono dziennikarzy. Władze Egiptu obawiały się, że pogrzeb może się przerodzić w manifestację polityczną członków Bractwa Muzułmańskiego, do którego należał Mursi, a które zostało w Egipcie uznane za organizację terrorystyczną i zdelegalizowane.
Od poniedziałkowego popołudnia członkowie Bractwa wzywali w mediach społecznościowych do obowiązkowego stawiennictwa w Kairze. W tej chwili w okolicach cmentarza w Medinat Nasr gromadzą się zwolennicy Mursiego, którzy chcą oddać mu hołd. Zjechali z całego kraju. Wejścia na cmentarz chronią siły bezpieczeństwa. Nad cmentarzem cały czas krążą helikoptery. Prezydent Sisi o śmierci swojego poprzednika dowiedział się podczas wizyty na Białorusi. Nie wydał komunikatu w tej sprawie.
Muhammad Mursi był pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Egiptu. Rządził krajem od 30 czerwca 2012 do 3 lipca 2013 r. Został wybrany na najwyższy urząd w państwie po demonstracjach z 2012 r., które na fali Arabskiej Wiosny doprowadziły do obalenia Hosniego Mubaraka.
Jednak już po roku w rezultacie masowych protestów ulicznych został odsunięty od władzy przez wojsko i postawiony przed sądem. Został oskarżony o szpiegostwo, współpracę z organizacjami terrorystycznymi i podżeganie do zabójstwa manifestantów. Ciążył nad nim wyrok śmierci, który w wyniku ciągnących się trzech procesów zmniejszono do 25 lat.
Muhammad Mursi w więzieniu spędził ostatnich sześć lat swojego życia.