„Pijmy, bo się ściemnia”. Napoje wyskokowe można kupić zbyt łatwo

Napoje „z procentami” nie są produktem jak każdy inny. Z bardzo oczywistego powodu: wpływają na stan świadomości, osłabiają czas reakcji na bodźce, uszkadzają wątrobę, powodują obumieranie komórek nerwowych, zwiększają ryzyko nowotworów przewodu pokarmowego, uzależniają.

Napoje z procentami. Duże minusy i małe plusy

Prawie każde regularne picie takich napojów podnosi prawdopodobieństwo powstania komórek nowotworowych przełyku, przyszłej marskości wątroby czy przedwczesnej utraty pamięci. W efekcie tych następstw społeczeństwo musi się zmagać z wypadkami, bójkami, przemocą w rodzinie, niepokojem w sąsiedztwie. Dalej: problemem uzależnień oraz systemowym leczeniem chorób związanych ze spożywaniem alkoholu. A to nie tylko oznacza większe koszty, lecz także kolejki na badania, do lekarzy i na zabiegi chirurgiczne.

Jednocześnie napoje alkoholowe, pomimo bardzo licznych negatywnych konsekwencji, mają pewne zalety. I nie chodzi tu o powszechnie wymieniane „czyszczenie układu moczowego”, czy – lepiej udokumentowane – korzystne oddziaływanie niektórych związków chemicznych obecnych w czerwonym winie na serce czy procesy starzenia komórek.

Nie bez powodu stały się one ważnym elementem zachodniej kultury, gdyż spożycie alkoholu łagodzi lęk. W przypadku osób z trudnymi lub zaburzonymi osobowościami ułatwia przez to decydowanie się na agresywne zachowania. Jednak dla większości jest czymś, co pomaga otworzyć się w towarzystwie i nawiązywać przyjacielskie bądź romantyczne relacje.

Rzecz jednak w tym, że alkohol jest wszechobecny, dostępny na każdym rogu, reklamowany i promowany niemal wszędzie. Do tego regularne i nadmiarowe picie usprawiedliwiane, a czasem nawet promowane jest przez współczesną popkulturę. W końcu „dobrze jest się od czasu do czasu naje*ać” – jak głosi popularny nie tylko wśród młodzieży przekaz. A problem z nadmiarowym, uzależnieniowym czy inwazyjnym społecznie piciem trwa w najlepsze.

Gorący temat: Ewolucja to nie przypadek. To odkrycie zmieni postrzeganie życia

Problem uzależnień. Pijani w centrum miasta. Fot. jem1066/Pixabay
Fot. jem1066/Pixabay

Problem uzależnień: alkohol i narkotyki

Podnoszone głosy o tym, że alkohol powinien zostać uznany za narkotyk i całkowicie zakazany, są moim zdaniem przesadzone. Mimo licznych wad, w toku historii picie go zostało okiełznane i wtłoczone w pewne ramy. Aktualna wszechobecność napojów alkoholowych trochę te ramy wykoleja – nad czym warto pracować, o czym za chwilę. Wystarczy porównać choćby społeczeństwa zachodnie do rdzennych amerykańskich, które wciąż się z tymi pierwszymi asymilują, by dostrzec, jak ważne jest oswojenie tematu.

Z drugiej strony zwolennicy cięższych narkotyków argumentują, że skoro alkohol jest legalny, to ich ulubione substancje też powinny. Nie myślą oni jednak o społecznych konsekwencjach takiej decyzji, takich jak choćby łatwiejszy wówczas dostęp do narkotyków wśród dzieci. Postulującym legalizację narkotyków zależy raczej na ich własnych, indywidualistycznych doznaniach.

To się czyta: Bezdomność dotyka coraz więcej młodych ludzi.

Narkotyki – nielegalne, w medycynie z zastrzeżeniami

Można też pokusić się o powołanie się na przykład Kanady czy Holandii. W tej pierwszej zaczęto powoli odchodzić od liberalnej polityki narkotykowej, bo napędza jedynie epidemię uzależnień. A w Holandii legalne lekkie narkotyki doprowadziły do normalizacji spożywania tych cięższych i przymykania oko na związane z nimi przestępstwa.

Narkomani na przystankach, placach zabaw czy w bibliotekach gdzieniegdzie stali się w Ameryce Północnej normalnością. A w Hadze czy Amsterdamie dilerzy narkotyków zaczepiają przechodniów niemal na każdym rogu. Problem uzależnień i związanych z nimi chorób rośnie. Z racjonalnej perspektywy narkotyki powinny zatem pozostać nielegalne, a ich użycie w medycynie obwarowane ścisłymi przepisami i kontrolami. Spożycie alkoholu zaś – ograniczone.

Na zwrócenie uwagi zasługuje też marihuana. Ma ona udowodnione działanie uzależniające na poziomie biochemicznym, ale słabsze niż w przypadku alkoholu. Nie wywołuje też zwykle zachowań agresywnych, a jej główne negatywne efekty to systematyczne uszkadzanie pamięci oraz – jeśli jest zażywana w formie wdechowej, podczas palenia – nowotwory dróg oddechowych i płuc.

Badania wykazały też, że upowszechnienie marihuany skutkuje normalizacją cięższych narkotyków – zmniejsza ona próg wejścia w gorsze substancje. Wielu uważa, że powinna być jak papierosy. Legalna, ale z zakazem reklamy i z ograniczeniem sprzedaży. Trudno jednoznacznie ocenić, czy postulat ten sprawdziłby się w rzeczywistości.

Mocny temat: Inwazja Marsjan wywołała panikę w USA. Tak steruje się emocjami

Problem uzależnień. Diller sprzedaje narkotyki. Fot. Wojciech Wybranowski/Midjourney
Fot. Wojciech Wybranowski/Midjourney

Między ograniczeniem a zakazem alkoholu

Za ograniczeniem alkoholu, a przeciwko zakazowi, przemawia kilka innych argumentów. Całkowita prohibicja alkoholowa zwyczajnie nie sprawdziła się w przeszłości. Trudno przychylić się do poglądu, że zakazanie sprzedaży napojów z alkoholem doprowadzi do zniknięcia problemu. To myślenie utopijne.

W dodatku nie zapominajmy, że alkohol jednak obniża poziom lęku społecznego i ułatwia nawiązywanie relacji. Dla najmłodszych, znerwicowanych, neurotycznych i zalęknionych pokoleń, które mają słabe kontakty społeczne i cierpią na brak przyjaciół oraz partnera/partnerki, wypicie alkoholu może być czymś istotnym, ośmielającym i pozytywnym.

Człowiek jako gatunek przez większość czasu ewoluował w małych grupach rodzinno-„sąsiedzkich”, więc nic dziwnego, że dla sporej części społeczeństwa do odnalezienia się w zatłoczonych miejscach, spotkaniach z kimś nie najbliższym itd. potrzebne może być coś, co zmniejszy napięcie i lęk. Jednocześnie warto pamiętać, że istnieją też np. poznawczo-behawioralne techniki redukcji lęku, mogące skutecznie zastępować efekt wypicia piwa czy wypalenia marihuany.

Poza tym trzeba wziąć pod uwagę realia i narracje medialne na temat prawa dotyczącego sprzedaży i promowania napojów alkoholowych. Chociaż większość społeczeństwa raczej zdaje sobie sprawy z negatywnych konsekwencji picia alkoholu, to również większość zapewne byłaby przeciw pełnemu zakazowi sprzedaży. Ograniczenie jest nie tylko bardziej racjonalne z przyczyn merytorycznych, ale i zwyczajnie prostsze do wdrożenia prawnie, a potem faktycznie.

Warto przeczytać: Żony są wspólne. Tak bolszewicy przynieśli kobietom rewolucję

Problem uzależnień. Co trzeba zmienić?

Istnieje kilka zasadniczych problemów dotyczących dystrybucji, sprzedaży, opisywania i reklamowania alkoholu. Oczywiście nie spotkamy reklam wysokoprocentowych napojów, ale piwa już tak. W telewizji, gazetach, na portalach internetowych i blogach. Ochoczo reklamują je też influencerzy. Tymczasem wiadomo nie od dziś, że reklama jest dźwignią handlu i zwiększa sprzedaż.

W sytuacji, w której co roku odnotowuje się mnóstwo wykroczeń i przestępstw pod wpływem alkoholu, jak również chorób związanych z nadużywaniem go, należałoby zakazać reklamy tak jak w przypadku papierosów. Czy – choć tu dokonało się to częściowo z nieco innych powodów – leków na receptę? Patologią amerykańskiego systemu jest brak zakazu reklam leków wydawanych z przypisu lekarza. To istotnie przyłożyło się do tamtejszej opioidowej epidemii problemu uzależnień.

Ostrzeżenia na reklamach przed spożywaniem alkoholu w ciąży to zbyt słaba restrykcja, pełniąca raczej formę fałszywego usprawiedliwienia. Bo w końcu podsuwasz komuś pod nos toksyczną i uzależniającą substancję, ale na wszelki wypadek „ostrzegasz”, aby w razie czego móc się wybielić.

Tak samo z informacją, że alkohol jest tylko dla trzeźwych i pełnoletnich. Obok tego, i oprócz całkowitego zakazu reklamy napojów alkoholowych, włącznie z piwami, i napojów alkoholopodobnych („piwo 0%” – tu z powodów poznawczo-behawioralnych i wytwarzania nawyków oraz normalizacji), należałoby za to wprowadzić ostrzeżenia zdrowotne na etykietach. Tak, jak jest z papierosami. Komunikat o tym, że alkohol powoduje niektóre nowotwory, toksyczne uszkodzenie wątroby, zwiększa ryzyko problemów z pamięcią, wywołuje wady wrodzone u płodów – to minimum, którego powinno wymagać prawo.

Polecamy: HOLISTIC NEWS: Słodka agresja. Tak mózg reaguje na nadmiar słodziaków #obserwacje

Dostępność napojów wyskokowych: za dużo, za często, za łatwo

Kolejna sprawa to dostępność. Nie powinno się zakazywać sprzedaży alkoholu, ale to, co można zrobić, to ją ograniczyć. Obecnie patologią jest, że małpki można kupić nawet na stacji benzynowej – miejscu, gdzie zwykle jesteśmy w krótkiej przerwie od jazdy samochodem. Są miejsca, gdzie alkoholu nie powinno się w ogóle sprzedawać. Ważne jest też ogólne ograniczenie punktów sprzedaży.

Bo dziś upojona alkoholem osoba jeśli natrafi na jeden zamknięty sklep, zwykle w promieniu kilkudziesięciu do kilkuset metrów znajdzie inny, otwarty. A najoczywistsza prawda jest taka, że jak alkoholu nie znajdzie, to się nie napije i szybciej też wytrzeźwieje.

Dla wielu rodzin, gdzie jeden z rodziców jest alkoholikiem, ograniczenie liczby punktów sprzedaży byłoby wybawieniem. W efekcie mielibyśmy mniej dzieci wychowywanych w toksycznych warunkach, wyrastających na dorosłych z zaburzeniami osobowości. Więcej osób miałoby zdrowe wzorce psychologiczne i emocjonalne.

Przeczytaj inny tekst tego Autora: Psychologia spisków. Tak wierzymy w absurdalne teorie

Opublikowano przez

Łukasz Sakowski

Autor


Łukasz Sakowski jest biologiem, dziennikarzem i blogerem naukowym. To absolwent biologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, współzałożyciel polskiego Marszu dla Nauki, organizator plebiscytu na Biologiczną Bzdurę Roku. Zajmuje się między innymi tematami naukowymi, przyrodniczymi i społecznymi. Pisze dla wielu polskich gazet i portali. Jego teksty ukazywały się m.in. na stronach holistic.news. Więcej o Autorze dowiesz się ze strony www.totylkoteoria.pl.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.