Gdzie kończy się człowieczeństwo? Kryzysy stawiają nas przed lustrem

W trudnych, przełomowych chwilach objawia się nasze człowieczeństwo lub zezwierzęcenie. Chociaż zezwierzęcenie to niewłaściwe słowo, bo żadne ze zwierząt nie zabija tylko po to, aby zabić. Dla człowieka to praktycznie codzienność. Spodobał mi się cytat z powieści „Bracia Karamazow” Dostojewskiego, który pozwolę sobie przytoczyć, najlepiej obrazujący stan tzw. naszego człowieczeństwa: „Mówi się czasem o "zwierzęcym" okrucieństwie ludzi, ale uważam, że wyrażając się w ten sposób, krzywdzi się niesprawiedliwie zwierzęta. Zwierzę nigdy nie potrafi być tak okrutne jak człowiek, tak artystycznie, tak po mistrzowsku, tak wyszukanie okrutne”.

Psychologia trudnych wyborów. Trzy postawy człowieka

Staram się patrzeć na świat i na to co się wokół mnie dzieje okiem już starszego, empatycznego obserwatora i dostrzegam dwie, a nawet więcej postaw społecznych, wiążących się z otaczającą nas tragiczną rzeczywistością. Jedna, to mocne zaangażowanie w pomoc dla walczącej Ukrainy, druga, przyjmująca pozycję wyczekującą i trzecia starająca się na tej tragedii wygrać politycznie, a nawet finansowo. To okazuje się — norma.

Wystarczy przypomnieć sobie każdy konflikt zbrojny i łatwo znaleźć podobieństwa — kolaboracja, donosicielstwo, zysk, a z drugiej strony heroiczna postawa nielicząca się z własnym życiem i często to życie poświęcająca dla dobra innych. Upływające lata i wieki nie zmieniły nic w naszych postawach.

Ciągle nurtuje nas pytanie, jak się zachować, czy pomagać, czy chronić swój dobytek, nie dzieląc się nim z potrzebującym, czy wręcz przyjąć postawę, że można na tym coś zyskać i zarobić?
Pomagając, zadajemy sobie wciąż to samo pytanie, czy nie narażę swoje kariery zawodowej, nie stracę przyjaciół, a może spotka mnie ostracyzm, którego chciałbym za wszelką cenę uniknąć?

Wśród nas są wszystkie te grupy, ale to nie tylko dotyczy Polaków, dotyczy to również każdej nacji. Są wśród nas tacy, którzy za każdą formę pomocy stokrotnie dziękują, są tacy, którzy mają pretensje, że warunki, które im oferujemy są zbyt skromne i wreszcie tacy, którzy w Polsce przebywają już więcej lat i zgłaszają pretensje o to, że ich pobratymcy mają zapewnione wszystko za darmo, a oni muszą za wszystko płacić. Jakie to ludzkie? Prawda?

Statystyczne badania kontra wspólnota

Czy z tymi postawami walczyć i tłumaczyć, czy zostawić to tak jak jest, bo naturę ludzką tak trudno zmienić. Myślę, że musimy tłumaczyć, bo walka to zbyt ważkie słowo, aby go w tym kontekście użyć. Musimy ciągle do znudzenia powtarzać, iż tak jak w przyrodzie wspólnota pozwala gatunkom przetrwać, tak również my jesteśmy ludzką wspólnotą, a nie pojedynczymi narodami, nacjami i osobnikami, którym wydaje się, że zawsze bez wspólnoty sobie poradzimy. To niemożliwe, bo nawet w chwili narodzin i śmierci, człowiek liczy na czyjąś pomoc i nie pyta wtedy, czy jesteś czerwony, czarny czy żółty.

Jedna z agencji badających nastroje społeczne zadała Polakom pytanie, czy są skłonni pomagać Ukraińcom. Okazało się, że w 2022 roku 83 proc. grupa społeczna tej pomocy udzielała, a w 2024 roku ta grupa zmalała do niewiele ponad 40 proc. i jest gotowa robić to dalej. Kilkadziesiąt procent nie jest zdecydowane i zastanawia się, czy warto, a 10 proc. kategorycznie odmawia tej pomocy.

O czym to świadczy? Nie potrafię zdefiniować tych postaw. Nie znam powodów, dla których ci ludzie wstrzymują się, albo odmawiają pomocy. Również nie wiem, czy na taką, a nie inną postawę wpłynęło wychowanie w domu, w szkole, a może te osoby, które kategorycznie odmawiają udzielenia pomocy, same o taką pomoc zabiegały i jej nie otrzymały. To skomplikowane i bez dogłębnych badań nie ma na tak postawione pytanie żadnej rozsądnej odpowiedzi.

I tyle warte są takie badania. To tylko statystyka.

Zaobserwuj nas na Google News. Kliknij link i zaznacz gwiazdkę

Psychologia trudnych wyborów. Czy naprawdę jesteśmy inni- pyta Andrzej Kucybała w swoim felietonie. Fot. Severin Höin/Pexels/Pexels
Psychologia trudnych wyborów. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Severin Höin/Pexels/Pexels

Jak to bywa w ciężkich chwilach…

Tak jak pisałem w jednym z moich felietonów, stoimy przed wyzwaniem, które ukształtuje nasze życie na wiele lat. Nie tylko w Polsce, Ukrainie, Europie, Rosji, ale na całym świecie.

Świat stał się globalną wioską. Mimo że nie znamy się osobiście, to wpływamy swoimi czynami na życie innych, mieszkających w Azji, Ameryce, Australii, Afryce. To naczynia połączone. W dzisiejszym świecie, o tym co się dzieje nawet w najdalszym kątku świata, dowiadujemy się poprzez media, w tym społecznościowe, prawie natychmiast. Czy chcemy, czy też nie, uczestniczymy czynnie lub biernie w procesie dzielenia, lub jednoczenia społeczeństw, gdyż od razu, wyrażając aprobatę dla jakiegoś czynu albo swą dezaprobatę, uczestniczymy w tym procesie i stajemy się obywatelami „globalnej wioski”, jak niektórzy nazywają nasz współczesny świat.

Będąc na emeryturze i poświęcając więcej czasu na obserwację otaczającego mnie świata, przyglądam się postrzeganiu przez polityków polskich, europejskich, światowych zmieniającego się świata. Ale też staram się śledzić zachowania i wypowiedzi pojawiające się w obiegu publicznym zwykłych obywateli naszego kraju. I znów pojawia się to samo pytanie, czy polityka światowa zmierza do pokoju, czy też do wywołania globalnego konfliktu, najpierw gospodarczego a w jego następstwie zbrojnego?

Przeczytaj również: Dlaczego ludzie się buntują? To nie bieda jest prawdziwą iskrą

Tacy sami, a ściana między nami

I tak jak często w kryzysowych sytuacjach, zamiast korzystać z dobrodziejstwa zdrowego rozsądku, społeczeństwa delegują do zarządzania swymi krajami osobników, których cechuje autorytaryzm, kult silnej osobowości, konfrontacyjny charakter, niechęć do wszelkiej krytyki i wreszcie umiejętne wykorzystywanie w procesach wyborczych populistycznych haseł. Podobnie dzisiaj, z wyboru Prezydenta RP wynika, że nasze upodobania, poglądy, wiara w kłamstwa i cuda gospodarcze dzielą nas na dwa odrębne narody. Polska na wschód od Wisły i druga Polska na zachód od tej rozgraniczającej nas rzeki. Jednych jednoczy wiara w moc sprawczą człowieka lubiącego innego pobratymca oszukać, sprać „po mordzie”, a drugich wiara w spokojnego, znającego świat i umiejącego się w nim poruszać obywatela RP.

Czy naprawdę aż tak się różnimy? A może jesteśmy tacy sami, a jedynie sączona zjadliwie propaganda niszczy nasz zdrowy rozsadek, trzeźwe myślenie i niechęć do wyciągania własnych wniosków. Wolimy je zastąpić zbiorowym szaleństwem i uczestniczyć w tym chocholim tańcu, zatracając się całkowicie.

Zaobserwuj nasz kanał YouTube. Kliknij link i wybierz — subskrybuj

Psychologia trudnych wyborów. Gdzie szukamy rozgrzeszenia?

Wracając do pytania o nasze społeczne zachowania, trzeba odpowiedzieć, że nie da się stworzyć społeczeństwa idealnego, bo natura ludzka jest temu przeciwna. Wszystkie religie świata — może tylko z wyjątkiem jakichś ekstremalnych odłamów (talibowie) – głoszą pokój i miłość bliźniego. Czy przestrzegamy tych norm i nakazów religijnych?

Nie, bo większość religii dopuszcza rodzaj rozgrzeszenia za nasze grzechy. Nikt nie przestrzega jasnych i jednoznacznych poleceń z dekalogu, np. nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie zabijaj. Bo nawet popełniając ten najcięższy grzech — dostaniemy rozgrzeszenie.
Co znaczą dla nas przykazania religijne, jeżeli rozgrzeszając nas, dają nam tym samym przyzwolenie na kradzież, wyzysk, zabijanie.

Nie czuję się upoważniony, z racji swego wykształcenia (muzyk), do rozstrzygania tych dylematów, po prostu tylko się nad nimi zastanawiam i staram się zrozumieć przyczyny ich powstawania. Staram się na chłodno, bez emocji, analizować i wyciągać własne wnioski.

Czy jestem pacyfistą? Sam do końca o tym nie jestem przekonany — nie wiem. Wiem natomiast, że jestem za pokojem i wzajemnym szacunkiem dla wszystkich bez względu na religię i kolor skóry. Ale jednocześnie mam świadomość — jako już dorosły i doświadczony życiem człowiek — że muszę i chcę zrozumieć zabijanie jako obronę własną. Dlatego współczuję Ukraińcom i życzę im, aby w możliwie najkrótszym czasie przezwyciężyli ten dla nich straszny wybór — zabijać czy dać się zabić.

Może nastał czas, aby już od chwili, w której dziecko zaczyna rozumieć słowa i ich znaczenie wpajać mu, że zabijanie drugiego człowieka to czynność, której nie rozpatrujemy w kategorii grzechu, ale absolutnego braku człowieczeństwa. Może zrozumienie tego dogmatu przez następne pokolenia pozwoli na unikanie takich tragedii.

Kwartalnik dla ludzi ciekawych świata i drugiego człowieka

magazyn Holistic News 03/2025
Kwartalnik Holistic News można kupić TUTAJ


Opublikowano przez

Andrzej Kucybała

publicysta


Polski dyrygent, pedagog i menedżer kultury. Założył i prowadził Orkiestrę Symfoniczną w Tarnobrzegu, a także współorganizował prestiżowe festiwale muzyczne. Był między innymi dyrygentem i kierownikiem artystycznym Zespołu Pieśni i Tańca „Lasowiacy”. Kierował też Zespołem Szkół Muzycznych im. Stanisława Moniuszki w Bielsku-Białej, przekształcając go w jedną z czołowych placówek artystycznych w kraju. Uhonorowany wieloma odznaczeniami, w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi i Srebrnym Medalem „Gloria Artis”.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.