Humanizm
Umiejętności boomersów nadal zaskakują. Pokolenie Z ich nie ma
21 listopada 2024
W świecie zawodowego sportu, gdzie każda sekunda i każdy ruch mają znaczenie, pewne cechy psychopatyczne mogą okazać się kluczowe dla osiągnięcia sukcesu. W roku olimpijskim przyglądamy się bliżej tej zależności. Czy elementy psychopatii ułatwiają drogę na szczyt? Czego możemy nauczyć się od mistrzów sportu, stawiając czoła wyzwaniom codzienności? Z doktorem Wojciechem Glacem, biologiem i dyrektorem Centrum Popularyzacji Nauki Uniwersytetu Gdańskiego rozmawia Dariusz Jaroń.
Dariusz Jaroń: Brytyjski psycholog Kevin Dutton postawił tezę, że najlepsi sportowcy, mistrzowie sportu, mają w sobie wiele z psychopaty. Co na to biologia?
Dr Wojciech Glac*: Badania pokazują, że wśród sportowców osiągających szczytowe wyniki mogą występować cechy psychopatyczne. Termin psychopata jest jednak często błędnie rozumiany jako zero-jedynkowy, podczas gdy w rzeczywistości psychopatyczność oceniana jest w pewnej skali. Niektórzy sportowcy mogą plasować się wyżej na skali skłonności psychopatycznych, ale nie oznacza to, że od razu zakwalifikowalibyśmy ich jako skrajnych psychopatów.
Jakie to są cechy? Co łączy mistrzów olimpijskich z psychopatami?
Z czysto neurobiologicznej perspektywy psychopatię definiuje się jako zaburzenie, w którym występuje deficyt lęku oraz empatii. Przy czym deficyt nie oznacza całkowitego braku, tylko zaburzoną funkcję. Osoba ze zmniejszonym poczuciem lęku w mniejszym stopniu przejmuje się niepowodzeniami, ma wyższe mniemanie o sobie i swoich zdolnościach, a także większe przekonanie co do szans realizacji swoich celów. Im niższe poczucie lęku, tym większa predyspozycja do podejmowania działań bardziej ryzykownych, wymagających silnej wiary w swoje możliwości – co idealnie pasuje do sportu. Nastrojony w ten sposób mózg wytwarza większą motywację.
Brak empatii służy z kolei rywalizacji?
W sportach wymagających bezpośredniej rywalizacji, osoby mniej empatyczne mogą mniej przejmować się tym, co odczuwa przeciwnik, co może być istotne zwłaszcza w dyscyplinach kontaktowych. Sport zakłada pokonanie rywala, a wysoki poziom empatii może podświadomie utrudniać wykorzystanie pełni możliwości do zwycięstwa. Emocje przeciwnika mogłyby na przykład hamować boksera przed znokautowaniem go. Istnieją badania pokazujące, że w sportach indywidualnych, profesjonalni sportowcy często różnią się pod tym względem od ogółu populacji i zawodników sportów zespołowych, co może predysponować ich do osiągania lepszych wyników.
A to ciekawe, bo cech, o których rozmawiamy, doszukiwałbym się u Michaela Jordana. Wybitnego koszykarza, ale bardzo trudnego dla kolegów z drużyny.
Wychowałem się, oglądając Jordana w akcji, sam grałem w koszykówkę. Mimo że był częścią drużyny, wykazywał silne cechy indywidualisty. Jego gry w dużej części polegała na samodzielnych akcjach, a i reszta zespołu często wspierała go, podając piłkę w odpowiednim momencie. Nie wiadomo, czy był badany, nie roszczę sobie też prawa do diagnozy, ale można przypuszczać, że może on posiadać cechy, które wyżej klasyfikowałyby go na skali skłonności psychopatycznych. W badaniach naukowych zazwyczaj nie operujemy opisami pojedynczych przypadków, lecz anonimowymi danymi statystycznymi wyliczonymi na podstawie badania dużej liczby osób. W sportach zespołowych zawodnicy zazwyczaj wykazują niższy poziom cech psychopatycznych, ale to nie oznacza, że w badanej grupie nie ma osób z podwyższonymi wartościami tych cech.
Jordan rywalizował nie tylko na parkiecie, dążył do wygrywania w golfie, grach karcianych, hazardzie. Czy mózg sportowca tego typu po meczu przełącza się na inny tryb, czy nastawiony jest na ciągłą rywalizację?
Nasze działania są uwarunkowane kontekstem sytuacji. W jednej scenerii będziemy czuć się pewnie, zdeterminowani, by osiągnąć sukces, w innych ta pewność zniknie. Osoby przyzwyczajone do wielkich sukcesów, jak Michael Jordan, w naturalny sposób mogą odczuwać coraz niższą satysfakcję po kolejnych zwycięstwach. To motywuje ich do rozwoju i osiągania coraz lepszych wyników, jednak z każdym kolejnym triumfem satysfakcja jest niższa. Możliwe, że koszykarz próbował zrekompensować sobie ten spadek, szukając źródeł przyjemności w innych formach rywalizacji.
Czy mózg sportowca zawodowego działa w trakcie rywalizacji inaczej niż przeciętnego człowieka?
Możemy tutaj oprzeć się na wiedzy dotyczącej funkcjonowania mózgu w tzw. stanie flow, w którym występuje ekstremalnie silna motywacja i koncentracja uwagi na celu, w którym dana osoba, nie odczuwając znużenia i zmęczenia wykonuje określone działanie, tracąc często poczucie upływającego czasu. Stawka rywalizacji oraz wiara w swoje umiejętności przekładają się na silną motywację do osiągnięcia celu. Mistrzowie sportu są wyjątkowo zmotywowani i skupieni na celu, co niekoniecznie wiąże się z cechami psychopatycznymi, ale może prowadzić do mniejszej wrażliwości społecznej i ignorowania ryzyka.
Dążenie do wygranej za wszelką cenę?
Tak. Badania pokazują, że gdy ktoś skupia się mocno na celu, może nie zauważać nawet bardzo wyrazistego cierpienia innych ludzi. Z drugiej strony wiemy, że im większa jest nasza motywacja do osiągnięcia celu, tym bardziej jesteśmy skłonni rywalizować z osobami, które mogłyby zagrozić osiągnięciu przez nas tego celu. W sporcie może to prowadzić do zachowań niezgodnych z zasadami fair play, na przykład czerwonej kartki otrzymanej w ferworze walki przez piłkarza, który na ogół nie jest agresywną osobą. Osoby niezwykle skoncentrowane na celu są po prostu mniej empatyczne i społecznie wrażliwe. To skutek uboczny intensywnej koncentracji uwagi na działaniach zmierzających do zamierzonego wyniku.
Dowiedz się więcej: Psychopata nie zawsze jest mordercą. Kim są psychopaci sukcesu?
Trudno być sportowcem, a jeszcze trudniej – jego najbliższą rodziną?
Z pewnością tak, ponieważ wszystko jest często podporządkowane osiągnięciu celu. To z resztą dotyczy również przedstawicieli innych profesji, którzy wykazują ogromną pasję, pochłaniającą ich często bez reszty. Jednak nie zawsze, ponieważ na nasze zachowania wpływ ma wiele różnych czynników, a kontekst – sytuacja niezwykle mocno determinuje to, jacy jesteśmy. W sytuacji rodzinnej osoba ta może być zupełnie inna, ale kiedy wchodzi na ring czy stadion, zmienia się nie do poznania dla otoczenia.
Czy można wyrobić w sobie silną motywację i koncentrację na celu, czy to są sprawy indywidualne, zależne od budowy mózgu?
W ogromnym stopniu wpływa na to nasza biologia. Różnimy się pod względem dostrzegania potencjalnych nagród i strat, co znacząco wpływa na naszą motywację do podejmowania wymagających zadań. Osoby bardziej skłonne do dostrzegania potencjalnych korzyści, a jednocześnie mniej lękliwe – w mniejszym stopniu dostrzegające ryzyko, mogą być bardziej zmotywowane do osiągania tego, co dla innych wydaje się nieosiągalne. Ci, którzy są bardziej lękliwi niż skłonni do poszukiwania nagród, będą postępować ostrożniej. Balans pomiędzy tym, jak mózg szacuje potencjalne korzyści i straty, ryzyko, wpływa na poziom motywacji, a im wyższa motywacja, tym więcej mózg jest w stanie zainwestować. A im więcej uwagi i sił, czyli naszych zasobów wkładamy w coś, co robimy, tym naturalnie mamy większą szansę na sukces.
Trochę jak z biznesem. Jedni podejmują ryzyko, bez względu na to, czy stracą, czy zarobią, inni wyżej cenią pewność i stabilizację.
Właśnie. Istnieje pojęcie adaptacyjnej psychopatyczności, uznawanej za korzystną cechę w niektórych zawodach. Osoby o podwyższonym poziomie tej cechy są często predysponowane do osiągania sukcesów. Menedżerowie wysokiego szczebla, sportowcy, politycy – charakteryzują się dużą charyzmą i zdolnością do inspiracji innych, co pomaga im zdobywać szczyty. Z punktu widzenia osobistego sukcesu, zmniejszony poziom lęku i empatii może być korzystny, ponieważ umożliwia podjęcie działań, przed którymi inni by się zatrzymali, chociażby obawiając się porażki czy poczucia winy z powodu działania na czyjąś szkodę w rywalizacji.
Poznam samodzielnie, czy mam zadatki na psychopatę?
Samodzielna ocena jest trudna, ale możemy starać się ocenić czy w sytuacjach ryzykownych odpuszczamy, czy wręcz przeciwnie, czy potrafimy rezygnować z osobistych korzyści na rzecz dobra innych, czy zapominamy o całym świecie i innych ludziach, kiedy czegoś pragniemy. Taka samoocena oczywiście obarczona będzie znacznym błędem, zwłaszcza kiedy mówimy o psychopatii, która delikatnie mówiąc – nie sprzyja przyznawaniu się do winy. Lepiej więc pozostawić ocenę specjalistom, bo wiele badań wskazuje, że mamy tendencję do oceniania siebie jako lepszych, niż naprawdę jesteśmy.
*Dr Wojciech Glac – profesor Uniwersytetu Gdańskiego, jest ekspertem w dziedzinie uzależnień i dyrektorem Centrum Popularyzacji Nauki UG. Od lat angażuje się w organizację Dni Mózgu w Trójmieście – największego wydarzenia popularyzującego wiedzę o mózgu w Polsce. Uhonorowany nagrodą Popularyzatora Nauki w konkursie Serwisu Nauka w Polsce PAP i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Przeczytaj koniecznie: Jak rozpoznać psychopatę? Te cechy są kluczowe.