„Dzień dobry sąsiedzie”. Bliskość, której nam brakuje

Kto pamięta czasy, kiedy sąsiadom nie tylko mówiło się „dzień dobry”, ale też regularnie spotykało pograć w coś, wypić kawę lub piwo, czy wyjechać razem w okresie wakacji, albo zaopiekować się czasem dziećmi sąsiada? Wyprowadzić psa, podlać kwiaty podczas wyjazdu? Spędzić razem Sylwestra czy dać sobie drobne upominki na święta? Takie dobre sąsiedzkie relacje wciąż się zdarzają, ale są coraz rzadsze. Przed nadchodzącymi świętami zastanówmy się nad tym, dlaczego tak jest, czemu warto to zmienić oraz w jaki sposób.

Mijamy się bez słowa. Od wielu lat

Spadek uwspólnotowienia społecznego w krajach zachodnich, skutkujący zanikiem lub rozpadem więzi z dalszą rodziną, brakiem sąsiedzkiej przyjaźni czy choćby towarzyskich relacji z sąsiadami, trwa nieprzerwanie od dekad. Sprzyja mu wiele systemowych czynników, które są niewątpliwymi osiągnięciami cywilizacyjnymi. Indywidualizujemy się choćby dlatego, że mamy indywidualne urządzenia do komunikacji, mycia czy gotowania.

Dekady temu, kiedy w nie każdym domu istniała łazienka, wielu ludzi chodziło się myć do publicznych łaźni, prać do publicznych pralni czy suszyć ubrania w suszarniach. Ja, dziecko lat 90., pamiętam jeszcze, jak z większym praniem chodziło się do wspólnej suszarni na ostatnim piętrze bloku. Trudno uznać to za komfortowe i zdecydowanie cieszę się, że te czasy przeminęły, mimo niezaprzeczalnie wciągającego klimatu, jaki roztaczały. Jednak negatywnym skutkiem ubocznym pójścia do przodu jest słabsze nawiązywanie relacji z ludźmi z okolicy.

Indywidualizację znacznie pogłębiły nowoczesne technologie i ich upowszechnienie. Samochód, który uniezależnił wielu ludzi od autobusów i tramwajów to dopiero początek. Bo przede wszystkim chodzi smartfony. Już nie mamy jednego telefonu na cały dom i rodzinę. Mamy za to podane na tacy treści wybrane przez algorytmy typowo pod nas, suflowane w aplikacjach na telefon. Częściej siedzimy w telefonie czy słuchamy muzyki lub podkastów na słuchawkach, rzadziej reagujemy na ludzi wokół nas. Tak samo wciąż i wciąż maleje rola przypadku w nawiązywaniu nowych znajomości. A gdzie w tym miejsce na sąsiedzką przyjaźń czy choćby towarzyskie relacje z sąsiadami?

Gorący temat: Dr Jacco van Loon o podboju Księżyca: „Chińczycy wygrywają wyścig”

Relacje z sąsiadami. Przyjaźnie sąsiedzkie. Fot. OrnaW/Pixabay
Fot. OrnaW/Pixabay

Sąsiedzka przyjaźń. Warto dbać dobre relacje z sąsiadami?

Człowiek to gatunek silnie społeczny. To dzięki ewolucji w grupach inteligentnych, ale i emocjonalnych jednostek ludzkich, wytworzyliśmy cywilizację. Bycie w społeczności, bycie jej częścią, jest jedną z podstawowych psychologicznych i emocjonalnych – a więc poniekąd i fizjologicznych – potrzeb człowieka.

Okoliczności, w których nie jemy posiłków w grupie, nie chodzimy w różne miejsca razem, nie bawimy się z innymi biesiadnie i generalnie nie nawiązujemy regularnych, bliższych i dalszych więzi, nie odsłaniamy swoich słabości przed bliskimi i nie dzielimy się sukcesami w sposób autentyczny są dla gatunku Homo sapiens całkowicie obce.

Nic dziwnego, że rozliczne badania pokazują, że izolacja społeczna jest jednym z głównych czynników ryzyka depresji czy zaburzeń lękowych. Z kolei spotykanie się z ludźmi czy uprawianie sportu to najważniejsze środowiskowe elementy przeciwdziałania depresji oraz jej systemowego leczenia. Tylko tego typu i pokrewne działania mogą na trwałe wyeliminować depresję czy lęki. Trzeba pamiętać, że leki i terapia stanowią skuteczną, ale jednak jedynie doraźną pomoc.

Wracając do relacji z sąsiadami. Widujemy ich na co dzień. Często mieszkamy z nimi w jednym budynku w przypadku dużych i średnich miast. Dlaczego więc mamy zachowywać się względem siebie jak prawie obcy ludzie, skoro jesteśmy biologicznie i psychologicznie predysponowani do tego, żeby mieć z nimi co najmniej koleżeńskie, a nieraz i przyjacielskie związki?

Nie da się też ukryć, że unikanie czy dystansowanie się względem najbliższych współmieszkańców to cecha silnie narcystyczna. Nie zawsze, ale nieraz może ona świadczyć o wywyższeniu, arogancji i innych negatywnych aspektach osobowości.

To się czyta: Brakuje nam słów na starość. Tak niechcący krzywdzimy seniorów

Sąsiedzka przyjaźń? Czasem wystarczy dobra znajomość

Dziś to często bardziej społeczno-kulturowy brak umiejętności nawiązywania relacji z sąsiadami może odpowiadać za słabą sąsiedzkość, niż arogancja i dystans. Wiele osób od lat nie miało bliskich związków koleżeńskich z sąsiadami, a niektórzy nie doświadczyli ich nawet w dzieciństwie. Na problem ten wskazywali choćby demografowie i socjologowie, z którymi przeprowadzałem wywiady do mojej książki popularnonaukowej pt. Jałowe łono Europy – bo niska sąsiedzkość jest też czynnikiem dalszego rzędu, jeśli chodzi o drastyczny spadek dzietności w Europie.

Jednak te społeczne umiejętności nawiązywania relacji mamy po części zakodowane w genach, a po części w jednym z najsilniejszych popędów, czyli w popędzie przywiązania. Wykształcającym się w pierwszych miesiącach życia, dojrzewającym w pierwszych latach życia i podlegającym zmianom i wahaniom przez całe życie.

Teoretyczne podwaliny naukowe wyjaśniające ten popęd dał prof. John Bowlby w jednej z najważniejszych lektur psychologicznych, czyli w Przywiązaniu. A co naukowcy odkryli, to praktycy szybko zaczęli wprowadzać w życie. Większość ludzi, w zasadzie każdy oprócz narcyzów, psychopatów, cięższych przypadków autyzmu czy schizoidii, w genomie i w umyśle zakodowane ma, jak nawiązywać i podtrzymywać bliższe i dalsze relacje.

Obejrzyj film w pełni oparty na tekście: HOLISTIC NEWS: „Dzień dobry sąsiedzie”. Bliskość, której nam brakuje #obserwacje

Nie masz relacji z sąsiadami? Da się to nadrobić

Jeśli z mieszkającymi w pobliżu ludźmi nie łączy cię sąsiedzka przyjaźń, nie masz dobrych relacji z sąsiadami, zawsze możesz to nadrobić. I to nawet jeśli od lat mówisz im tylko „dzień dobry”. Przecież nie stanie się nic złego, jeżeli w końcu wyjdziesz z inicjatywą i zagadasz do nich. Zapytasz o coś sytuacyjnie, np. nawiązując do trzymanych zakupów, prowadzonego psa, idących z sąsiadem dzieci, jego roweru, samochodu, czegokolwiek.

Wychodzenie z inicjatywą i otwarte, sympatyczne nastawienie, są kluczowe. Także wtedy, gdy to ktoś Ciebie zaczepia i nawiązuje rozmowę. Small talki bardzo w tym pomagają. Oprócz tego, że – jak dowiedziono – łagodzą stres i napięcie, to są czynnikiem istotnym dla nawiązywania i podtrzymywania znajomości.

Utarło się myśleć, że prawdziwe przyjaźnie i bliskie znajomości nawiązujemy tylko w dzieciństwie, okresie dorastania i na studiach – póki jest w miarę beztrosko. Ile razy słyszałem taką opinię…

Przyjaźń w czasach samotności. To jest możliwe

Jest ona poniekąd prawdziwa, ale wcale nie dlatego, że tak musi być i że może być wyłącznie tak. Jak zauważa psycholog dr Marisa G. Franco w książce Przyjaźń w czasach samotności, w dzieciństwie i okresie dojrzewania mamy wiele systemowych okoliczności sprzyjających nawiązywaniu relacji. Takich jak zabawa na podwórku, szkoła, w której spędzamy razem codziennie kilka godzin. Dalej: zajęcia po szkole, wspólne rozrywki na mieście czy odrabianie zadań domowych, przygotowywanie projektów na studia itd.

Potem system społeczny nie tworzy już tak wielu sytuacji, w których nawiązywanie przyjaźni dzieje się samo przez się. W tzw. dorosłym życiu to my musimy te okoliczności stwarzać, wychodzić z inicjatywą, mieć pomysły. Gdy obie strony to wiedzą i potrafią, nawiązywanie przyjaźni nawet po 30-stce jest całkowicie możliwe.

Tym bardziej jeśli rozumieją, że podejście „przyjaciele są zawsze na trzecim miejscu, po pracy i rodzinie” też nie jest do końca właściwe. Trudno nawiązać zażyłą znajomość spotykając się raz w miesiącu (o ile wcześniej nie była intensywniejsza).

Podobnie jest z relacjami z sąsiadami, które mogą przerodzić się w sąsiedzką przyjaźń lub pozostać dobrą znajomością z okolicy. Dzięki niej raz na jakiś czas będziemy mieli z kim wypić kawę, przejść się na spacer obejrzeć coś lub po prostu porozmawiać.

W obecnych czasach, kiedy indywidualizm jest bardzo silny, początkowo może się wydać dziwne to, że sąsiedzi normalnie ze sobą rozmawiają, zapraszają się na spotkanie i mają trwałą znajomość. Jednak mało co jest silniejszego niż ludzka natura: geny i popędy społeczne. Gdy znów uruchomimy tę maszynę, gdy zaczniemy nawiązywać relacje z sąsiadami, budować sąsiedzkie przyjaźnie, szybko zacznie działać, jak powinna. Nawet u introwertyków.

Przeczytaj inny tekst Autora:Kotełek tęsknił za paniusią”. Nadawanie ludzkich cech zwierzętom jest niebezpieczne

Opublikowano przez

Łukasz Sakowski

Autor


Łukasz Sakowski jest biologiem, dziennikarzem i blogerem naukowym. To absolwent biologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, współzałożyciel polskiego Marszu dla Nauki, organizator plebiscytu na Biologiczną Bzdurę Roku. Zajmuje się między innymi tematami naukowymi, przyrodniczymi i społecznymi. Pisze dla wielu polskich gazet i portali. Jego teksty ukazywały się m.in. na stronach holistic.news. Więcej o Autorze dowiesz się ze strony www.totylkoteoria.pl.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.