Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Doświadczenie państw wielonarodowych pokazuje, że niewiele jest przykładów dobrze funkcjonujących federacji etnicznych. Widać to także w Rosji. Federalizm jest dla Moskwy kolejnym pojęciem czysto instrumentalnym.
We współczesnym świecie kraje monoetniczne i monokulturowe należą do nielicznych. W większości społeczeństw pojawia się problem zastosowania skutecznych mechanizmów zabezpieczenia interesów różnych wspólnot. Niektóre państwa realizujące federalizm rzeczywiście dążą do integracji grup etnicznych, obdarzając ich członków prawem do zachowania własnej tożsamości. Są i takie, których władze pod przykrywką tradycji federalnych radykalnie ograniczają zakres autonomii regionów i redukują ich zdolność do prowadzenia polityki uwzględniającej własną specyfikę. Jednym z nim jest Rosja, gdzie kontrola centrum nad regionami jest obecnie tak silna, że stoi w jawnej sprzeczności z formalnie istniejącym ustrojem federalnym.
Na kształt federalizmu w Rosji silnie rzutuje polityka narodowościowa Związku Radzieckiego. Podpisana przez Lenina w 1917 roku Deklaracja praw narodów Rosji, głosząca równość i suwerenność oraz prawo narodów do samookreślenia (aż do oderwania się od centrum), nigdy nie weszła w życie. Zdecydowano się na quasi-federalizm, polegający na uzależnieniu republik od moskiewskiej dyktatury. Pustej formie ustrojowej towarzyszyła idea internacjonalizmu, wzajemnej pomocy oraz bratniej przyjaźni narodów, znajdujących się w granicach ZSRR. W odpowiedzi na niskie zaangażowanie nierosyjskiej ludności w funkcjonowanie nowego radzieckiego państwa władze zdecydowały się na politykę korienizacji, czyli wspierania języka i kultury mniejszości narodowych.
W rzeczywistości pseudofederalizm przyczynił się do eskalacji konfliktów etnicznych. Oficjalnie głoszone prawo do różnorodności było wypierane przez przymusową ateizację i rusyfikację. Masowe deportacje poszczególnych narodów w okresie rządów Stalina stworzyły podłoże dla przyszłych konfliktów na tle narodowościowym. Autorytarna kultura polityczna, oparta na przemocy i strachu, nie sprzyjała procesom decentralizacyjnym. Stosunki Kremla z regionami były mocno spersonalizowane i przybierały formę zakulisowego targu.
Polecamy: Węgrzy samotni w Europie? Putin trzyma ich w potrzasku
Nasilające się konflikty narodowościowe były jedną z przyczyn rozpadu Związku Radzieckiego w 1991 roku. Krach imperium poprzedziła „parada suwerenności” rozpoczęta przez kraje bałtyckie. Dążenia separatystyczne dotyczyły też niektórych autonomicznych republik wchodzących w skład byłej Rosyjskiej Sowieckiej Federacyjnej Republiki Socjalistycznej.
Zdaniem Jadwigi Rogoży z Ośrodka Studiów Wschodnich:
Lata 90. zapisały się jako okres zagrożenia dla integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej, a ambicje „regionalnych baronów” stały się kolejnym czynnikiem – obok chaosu transformacyjnego i trudności ekonomicznych – wzmacniającym to zagrożenie.
Żądania ruchów narodowych sprowadzały się przede wszystkim do zmiany statusu terenu zamieszkania: od całkowitej niezależności po podniesienie poziomu autonomii republiki. Odmiana rosyjskiego federalizmu lat 90. jest określana jako negocjacyjny, co stoi w sprzeczności z główną zasadą państwa federalnego, a więc ustalonym i przejrzystym podziałem pełnomocnictw i sfer działalności pomiędzy władzami obu szczebli.
Czytaj również: Zrozumieć Rosję
Ostatecznie do podpisania dokumentów określających granice rosyjskiego federalizmu między centrum a regionami doszło w 1992 roku. Tatarstan i Czeczeno-Inguszetia pozostały jedynymi podmiotami, które nie podpisały umowy. W przypadku Tatarstanu pewien kompromis udało się wypracować w 1994 roku. Na mocy porozumienia republika stała się niepodległym państwem stowarzyszonym z FR. Ostatecznie lokalne władze podpisały traktat federacyjny w 2000 roku. Lojalność wobec Kremla i Jednej Rosji są niezbyt wysoką ceną, jaką Tatarzy płacą za szeroką autonomię wewnętrzną i dodatkowe fundusze z budżetu federalnego na realizację wielu kosztownych programów inwestycyjnych.
Relacje władz Tatarstanu z Moskwą wywołują analogie z polityką prowadzoną przez Ramzana Kadyrowa. Dekret o suwerenności ówczesna Republika Czeczeńsko-Inguska proklamowała w 1991 roku. Nieustabilizowana sytuacja w regionie doprowadziła do dwóch wojen rosyjsko-czeczeńskich. Patrząc na obecną sytuację w rejonie kaukaskim, wypada stwierdzić, że Moskwa stała się zakładnikiem lokalnych klanów. Deklarowana lojalność oraz brak widocznych tendencji separatystycznych są wystarczającym powodem, by Kreml przymykał oko na autorytarne rządy przywódcy Czeczenii i postępującą islamizację znacznej części Kaukazu Północnego.
Powstanie Federacji Rosyjskiej nie zakończyło konfliktów narodowościowych. Do wojny domowej doszło w Tadżykistanie, gdzie walczyły ze sobą islamistyczne ugrupowania opozycyjne i władza wybrana w wolnych wyborach. W wielu regionach dochodziło do zamieszek na tle narodowościowym i religijnym. Rozpad ZSRR przyniósł także inne problemy, takie jak nieuregulowana sytuacja ponad 20 milionów Rosjan pozostających poza granicami Federacji Rosyjskiej.
Polecamy: HOLISTIC TALK: Krok do / od Wolności (Rafał Aleksandrowicz)
Reelekcja Putina w 2012 roku stanowi cezurę dla historii współczesnej Rosji. W odniesieniu do polityki wewnętrznej doszło do przyspieszonej centralizacji, która stanowiła odpowiedź na „rozprężenie” w regionach w okresie prezydentury Miedwiediewa. Zaowocowało to reorganizacją polityki regionalnej w wymiarze personalnym i strukturalnym.
Dziś współistnieje równolegle „kilka Rosji”, wyszczególnionych ze względu na specyfikę ekonomiczną, etniczną i geograficzną. Specyfika ta stanowi punkt wyjścia do analizy tożsamości regionów oraz postaw społecznych i politycznych ich mieszkańców. Jednym z regionów o wyjątkowym znaczeniu dla Kremla jest Syberia, nazywana „surowcowym zapleczem” kraju. Stosunki Moskwy z tym rozległym terytorium można określić mianem quasi-kolonialnych. Nie dziwi zatem fakt, że zarówno skala eksploatacji oraz charakter inwestycji dokonywanych przez centrum, budzą powszechne niezadowolenie wśród syberyjskich elit.
Obok regionów aktywnych, mających ogromny udział w tzw. karmieniu Moskwy, na administracyjnej mapie Rosji liczebnie dominują podmioty niezamożne, pozbawione zasobów, a także wyraźnej specyfiki i tożsamości. Zalicza się do nich na przykład Tuwę, Buriację, Kraj Zabajkalski, Mari-El czy Kałmucję. Uzależnienie finansowe od centrum sytuuje je w roli petenta Kremla, zabiegającego o subwencje i dotacje. Mieszkańcy regionów pasywnych borykają się z problemami socjalno-ekonomicznymi i rzadko angażują się w oddolną aktywność społeczną. Widoczne zróżnicowanie relacji na linii Moskwa – podmioty federalne, skłania ekspertów do określenia Rosji jako „kraju kilku prędkości”.
Może Cię także zainteresować: NATO na rozdrożu. Sojusz ma liczne kłopoty
Napaść Rosji na Ukrainę ujawniła uśpione antagonizmy i konflikty etniczne. Nieproporcjonalnie wysoki udział w wojnie mniejszości narodowych zależy od specyfiki regionu i dotychczasowych układów z Moskwą. Jak zauważa Albert Jawłowski z Katedry Metod Badania Kultury Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego: „na Ałtajczyków mobilizacja spadła niemal jak grom z jasnego nieba. Inaczej sprawy wyglądały w większej i demograficznie silniejszej Buriacji”. Żołnierze z tej autonomicznej republiki biorą udział w działaniach zbrojnych od 2014 roku. Małe narody Rosji nie chcą walczyć w cudzej wojnie. Przedłużający się konflikt może mieć nieodwracalne skutki demograficzne dla rdzennych mieszkańców Syberii i Dalekiej Północy, Uralu, a nawet Kaukazu.
Doświadczenie państw wielonarodowych pokazuje, że niewiele jest przykładów dobrze funkcjonujących federacji etnicznych. Widać to także w Rosji, której etnofederalizm jest źródłem konfliktów, a nie sposobem ich rozwiązywania. Wahadłowy charakter relacji między Moskwą a regionami można tłumaczyć faktem, że federalizm w Rosji nie jest formą samoorganizacji obywatelskiej, lecz pojęciem czysto instrumentalnym, pozwalającym centrum na sterowanie zróżnicowanymi pod wieloma względami obszarami rozległego kraju.
Polecamy: Polacy porównani do innych. Zaskoczenie dot. Rosjan i Niemców