Nauka
Technologia wodorowa na morzach. Yamaha tworzy silniki przyszłości
20 listopada 2024
Ruch zapoczątkowała znana pisarka. Przygotowano także oficjalną petycję do rządu, pod którą szybko pojawiły się tysiące podpisów. Na czym polega ruch #KuToo w Japonii?
Nazwa KuToo wywodzi się z połączenia dwóch japońskich słów – kutsu (buty) oraz kutsuu (ból). Stanowi nawiązanie do ruchu #MeToo, w ramach którego kobiety mówiły o przypadkach molestowania seksualnego i uświadamiały skalę uprzedmiotawiania płci żeńskiej we współczesnym świecie.
Kampania ta zainspirowała kobiety do walki o swoje prawa również na innych płaszczyznach. Japonki wskazują, że jedną z form dyskryminacji jest narzucanie zasad dress code’u. Wyrażają swój sprzeciw wobec przymusu noszenia wysokich obcasów w miejscach pracy. Internetową petycję do ministerstwa zdrowia, pracy i opieki społecznej podpisało już prawie 20 tysięcy kobiet.
Ruch #KuToo w Japonii zapoczątkowała aktorka i pisarka Yumi Ishikawa. Za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikowała wpis. Poinformowała w nim, że z nakazem noszenia szpilek spotkała się nawet w salonie pogrzebowym, kiedy starała się tam o pracę w niepełnym wymiarze godzin.
Trudno się poruszać, nie możesz biegać, a stopy cierpią
– pisała Ishikava, dodając, że chodzenie na wysokich obcasach może spowodować uszczerbek na zdrowiu.
Stworzona przez nią petycja do rządu ma na celu wyeliminowanie praktyk dyskryminujących kobiety ze względu na płeć, a tym samym „ułatwić wszystkim pracę, tworząc środowisko pracy wolne od zbędnych obciążeń”.
Polecamy: Który naród najbardziej odczuwa brak urlopu? Amerykanie, Japończycy, a może mieszkańcy Europy?
Jak pokazały badania przeprowadzone przez redakcję dziennika „Business Insider Japan”, ponad 60 proc. kobiet zmaga się z egzekwowaniem noszenia butów na wysokim obcasie w miejscach pracy. Wśród nich 40 proc. wskazało, że zostało poinstruowane o takim nakazie przez swoich pracodawców. Ponad 80 proc. respondentek wyznało natomiast, że doświadczyło problemów zdrowotnych związanych z noszeniem tego rodzaju obuwia.
Badanie wskazuje również, że dress code jest dla wielu Japończyków uciążliwy. Nie tylko, gdy chodzi o rodzaj obuwia, ale także sztywne przepisy dotyczące całości ubioru, koloru włosów, zakazów noszenia okularów, czy nawet długości i koloru paznokci. W Japonii nazywa się je potocznie „zasadami czarnej szkoły”, które utożsamia się kulturowo z dobrymi manierami i obyczajami.
Jasne ubrania i wzory kwiatowe są zakazane, natomiast czarne, szare i beżowe uważa się za odpowiednie
– podkreśla jeden z respondentów.
Działaczki związane z ruchem #KuToo w Japonii wskazują, że obowiązek noszenia butów na wysokim obcasie jest formą dyskryminacji ze względu na płeć w miejscu pracy. Przypominają tym samym o podobnej kampanii, która miała miejsce w 2005 roku pod nazwą Cool biz. Miała ona zachęcić firmy do wyłączenia klimatyzatorów i zmniejszania zużycia energii elektrycznej. Jej rezultatem było zniesienie nakazu ubierania krawatów przez mężczyzn w wielu przedsiębiorstwach.
Ishikawa zwraca uwagę, że jej kampania zyskała większy rozgłos w mediach międzynarodowych niż w Japonii. W kraju kwitnącej wiśni #KuTuu bardziej rozpatruje się pod kątem zdrowotnym, a unika słów typu „dyskryminacja”. Przypomina też, że w rankingu państw pod względem równości płci, przygotowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne, Japonia zajmuje 110. miejsce na 149 sklasyfikowanych krajów.
Dowiedz się więcej: Japonia wejdzie w nową erę. Możliwy wyłom w tradycji
Urzędnicy nie chcą oficjalnie komentować sytuacji, podkreślając, że złożona petycja czeka na rozpatrzenie. Jednak jak podaje CNN, jeden z urzędników, pracujący w japońskim ministerstwie zdrowia, pracy i opieki społecznej, potwierdził, że na chwilę obecną, resort nie planuje zmian obowiązującego prawa.
Jeżeli zdrowy rozsądek lub pomysły na obowiązujące maniery w społeczeństwie się zmienią, zasady mogą ulec zmianie
– tłumaczył urzędnik.
Podobne stanowisko rządu przytacza dziennik „Japan Today”, powołując się na wypowiedź ministra zdrowia, pracy i opieki społecznej, Takumi Nemoto, który powiedział, że nie poprze działań na rzecz zakazania dress code’u, tłumacząc, że wysokie obcasy są „ogólnie akceptowane przez społeczeństwo jako konieczne i rozsądne”.