Edukacja
„Mamo, tato, zobaczcie mnie!” Patrick Ney o błędach rodziców
22 grudnia 2024
Ruch zapoczątkowała znana pisarka. Przygotowano także oficjalną petycję do rządu, pod którą szybko pojawiły się tysiące podpisów. Na czym polega ruch #KuToo w Japonii?
Nazwa KuToo wywodzi się z połączenia dwóch japońskich słów – kutsu (buty) oraz kutsuu (ból). Stanowi nawiązanie do ruchu #MeToo, w ramach którego kobiety mówiły o przypadkach molestowania seksualnego i uświadamiały skalę uprzedmiotawiania płci żeńskiej we współczesnym świecie.
Kampania ta zainspirowała kobiety do walki o swoje prawa również na innych płaszczyznach. Japonki wskazują, że jedną z form dyskryminacji jest narzucanie zasad dress code’u. Wyrażają swój sprzeciw wobec przymusu noszenia wysokich obcasów w miejscach pracy. Internetową petycję do ministerstwa zdrowia, pracy i opieki społecznej podpisało już prawie 20 tysięcy kobiet.
Ruch #KuToo w Japonii zapoczątkowała aktorka i pisarka Yumi Ishikawa. Za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikowała wpis. Poinformowała w nim, że z nakazem noszenia szpilek spotkała się nawet w salonie pogrzebowym, kiedy starała się tam o pracę w niepełnym wymiarze godzin.
Trudno się poruszać, nie możesz biegać, a stopy cierpią
– pisała Ishikava, dodając, że chodzenie na wysokich obcasach może spowodować uszczerbek na zdrowiu.
Stworzona przez nią petycja do rządu ma na celu wyeliminowanie praktyk dyskryminujących kobiety ze względu na płeć, a tym samym „ułatwić wszystkim pracę, tworząc środowisko pracy wolne od zbędnych obciążeń”.
Polecamy: Który naród najbardziej odczuwa brak urlopu? Amerykanie, Japończycy, a może mieszkańcy Europy?
Jak pokazały badania przeprowadzone przez redakcję dziennika „Business Insider Japan”, ponad 60 proc. kobiet zmaga się z egzekwowaniem noszenia butów na wysokim obcasie w miejscach pracy. Wśród nich 40 proc. wskazało, że zostało poinstruowane o takim nakazie przez swoich pracodawców. Ponad 80 proc. respondentek wyznało natomiast, że doświadczyło problemów zdrowotnych związanych z noszeniem tego rodzaju obuwia.
Badanie wskazuje również, że dress code jest dla wielu Japończyków uciążliwy. Nie tylko, gdy chodzi o rodzaj obuwia, ale także sztywne przepisy dotyczące całości ubioru, koloru włosów, zakazów noszenia okularów, czy nawet długości i koloru paznokci. W Japonii nazywa się je potocznie „zasadami czarnej szkoły”, które utożsamia się kulturowo z dobrymi manierami i obyczajami.
Jasne ubrania i wzory kwiatowe są zakazane, natomiast czarne, szare i beżowe uważa się za odpowiednie
– podkreśla jeden z respondentów.
Działaczki związane z ruchem #KuToo w Japonii wskazują, że obowiązek noszenia butów na wysokim obcasie jest formą dyskryminacji ze względu na płeć w miejscu pracy. Przypominają tym samym o podobnej kampanii, która miała miejsce w 2005 roku pod nazwą Cool biz. Miała ona zachęcić firmy do wyłączenia klimatyzatorów i zmniejszania zużycia energii elektrycznej. Jej rezultatem było zniesienie nakazu ubierania krawatów przez mężczyzn w wielu przedsiębiorstwach.
Ishikawa zwraca uwagę, że jej kampania zyskała większy rozgłos w mediach międzynarodowych niż w Japonii. W kraju kwitnącej wiśni #KuTuu bardziej rozpatruje się pod kątem zdrowotnym, a unika słów typu „dyskryminacja”. Przypomina też, że w rankingu państw pod względem równości płci, przygotowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne, Japonia zajmuje 110. miejsce na 149 sklasyfikowanych krajów.
Dowiedz się więcej: Japonia wejdzie w nową erę. Możliwy wyłom w tradycji
Urzędnicy nie chcą oficjalnie komentować sytuacji, podkreślając, że złożona petycja czeka na rozpatrzenie. Jednak jak podaje CNN, jeden z urzędników, pracujący w japońskim ministerstwie zdrowia, pracy i opieki społecznej, potwierdził, że na chwilę obecną, resort nie planuje zmian obowiązującego prawa.
Jeżeli zdrowy rozsądek lub pomysły na obowiązujące maniery w społeczeństwie się zmienią, zasady mogą ulec zmianie
– tłumaczył urzędnik.
Podobne stanowisko rządu przytacza dziennik „Japan Today”, powołując się na wypowiedź ministra zdrowia, pracy i opieki społecznej, Takumi Nemoto, który powiedział, że nie poprze działań na rzecz zakazania dress code’u, tłumacząc, że wysokie obcasy są „ogólnie akceptowane przez społeczeństwo jako konieczne i rozsądne”.