Nauka
Obserwacja galaktyk zmienia naukę. Webb bada początki kosmosu
05 grudnia 2024
Strach nie jest przyjemnym uczuciem. Ścisk w żołądku, suchość w ustach i przyśpieszony oddech. Najgorsze możliwe scenariusze głowie. Obciążenie dla naszej psychiki i ciała. A mimo to, tak wiele osób po prostu lub się bać. Dlaczego?
Strach to jedna z najbardziej pierwotnych emocji, które odczuwa człowiek. Tak jak gniew, wstręt, smutek, zaskoczenie i radość są odczuwane przez wszystkich niezależnie od kultury i wychowania. Podobnie jak one był kluczowy dla naszych praprzodków w przetrwaniu i nawiązywaniu relacji.
Można stwierdzić, że wiele rzeczy, których najczęściej się dziś boimy, przekazano nam genetycznie. Tym, co wzmaga w nas lęk, są najczęściej: ciemności, dziwne odgłosy, niektóre zwierzęta – zwłaszcza pająki i węże – oraz śmierć i to, co jest z nią nieodzownie związane: przemijanie, choroby i cierpienie. Strach przed tymi zjawiskami był dla naszych przodków istotny pod kątem przetrwania, gdyż mobilizował ich organizm do czujności, a następnie ucieczki lub walki w obliczu zagrożeń.
Choć ofidiofobia (strach przed wężami) i arachnofobia dotykają tylko części z nas, niewiele osób traktuje tego typu zwierzęta za miłych towarzyszy. Perspektywa przejścia nieoświetloną ulicą, nawet jeśli jest to tuż obok naszego domu w spokojnej dzielnicy, może powodować w nas przyśpieszone tętno i szybszy krok. Śmierć i związane z nią cierpienie, choć niejednokrotnie omijane przez nas w rozmowach, mogą wzbudzić duży lęk o przyszłość. Strach, który z pewnością towarzyszy człowiekowi krajów Zachodu jest związany z niepewnością o pracę, zadłużeniem i wysokimi kosztami życia. O ile jednak lęk przed zwierzęciem czy ciemnością zniknie, gdy nie będzie kontaktu z wywołującą strach rzeczywistością, o tyle niepewność jutra może długotrwale zatruwać nasze myśli i utrzymywać nas na poziomie lęku uogólnionego.
Strach jest uczuciem bardzo nieprzyjemnym i energochłonnym. Dzieje się tak z powodu hormonów, które wydzielają się pod jego wpływem.
Pod wpływem strachu w naszym organizmie zaczyna się wytwarzanie hormonów: kortyzolu, adrenaliny oraz dopaminy.
Kortyzol to tzw. hormon stresu. Działa on na przemianę metaboliczną w organizmie, wpływa na odporność i reguluje gospodarkę cukrową. Dzięki temu, w przypadku zagrożenia, mobilizuje organizm do większego wysiłku, zwiększając jednocześnie jego wytrzymałość. Gdy jednak jego poziom utrzymuje się w organizmie zbyt długo, grozi to obniżeniem nastroju, spadkiem odporności, nadmiernym apetytem i łaknieniem, a co za tym idzie zwiększeniem masy ciała.
Może Cię zainteresować:
Adrenalina, czyli hormon przetrwania. W sytuacji zagrożenia mobilizuje organizm do walki lub ucieczki. Łagodzi odczuwanie bólu, przyśpiesza akcję serca, poprawia wydolność oddechową, rozszerza źrenice, wspiera produkcję glukozy i poprawia przepływ krwi do mięśni. Dzięki temu organizm jest w pełni zmobilizowany do działania. Efekty jej uwolnienia w organizmie mogą się utrzymywać nawet do godziny. Jednak jej nadprodukcja może prowadzić do uszkodzenia serca, bezsenności, nerwicy.
Dopamina – hormon szczęścia. Jej rola w organizmie nie została do końca poznana. Wiadomo, że wpływa na układ nagrody w mózgu. Pełni rolę sygnału potwierdzającego, że wydarzyło się coś przyjemnego.
Kortyzol i adrenalina pomagają wyjść cało z sytuacji, która wzbudza strach. Były nieodzowne dla przodków człowieka walczących o przetrwanie. Dopamina zaś sprawia, że pokonanie strachu daje satysfakcję, a o trudnej sytuacji wzbudzającej lęk człowiek opowiada z lekkością, a nawet radością. Wspomnienie strachu może – paradoksalnie – przynosić satysfakcję.
To uczucie wiąże się zatem z odpowiedzią na pytanie dlaczego lubimy się bać i dlaczego wchodzimy w przestrzenie wzbudzające lęk.
Przeczytaj też: Fobie, ataki paniki, niepokój bez przyczyny. O różnych obliczach lęku
Pierwszy horror, jako gatunek filmowy, powstał w 1896 roku. „Rezydencja diabła” była krótkim, trwającym zaledwie trzy minuty filmem, który ukazuje, jak do pokoju wlatuje nietoperz i zmienia się w Mefistofelesa. Staje nad kociołkiem i wyczarowuje z niego dziewczynę, upiory i szkielety. Straszny obraz znika, gdy bohater filmu wyciąga krzyż. Autor wykorzystał nie tylko ówcześnie nowatorskie efekty specjalne, ale przede wszystkim odwołał się do pierwotnych lęków człowieka: ciemności, śmierci i potworów czyhające na człowieka.
Od tego czasu w kinach ukazały się setki filmów, które straszą człowieka, odwołując się tego, czego bali się już nasi przodkowie. Kosmita polujący na astronautów to często skrzyżowanie oślizgłego węża z pająkiem. Z bohaterem uganiają się nieumarli, mumie, szkielety lub sam diabeł, grożąc wieczną śmiercią. Widz z napięciem czeka na to, co wyłoni się z ciemnego lasu, przez który z latarkami przemykają bohaterowie.
Choć filmy oglądamy od ponad 100 lat, kultura wykorzystuje horror od tysięcy. Wystarczy wspomnieć powieści gotyckie, mitologię starożytnych ludów, w której nie brak potworów i śmierci, przedstawienia teatralne czy w końcu opowiadane przez starszych przy ognisku legendy, których słuchali przerażeni mieszkańcy wioski. Bali się, ale słuchali.
Przyjmujemy więc wyrzuty kortyzolu i adrenaliny, ale też dopaminy. A wszystko to w bezpiecznym środowisku i z myślą: „to tylko opowieść, tylko książka. To tylko film, tylko gra komputerowa”.
Świadome wystawianie się na strach jest dla naszej psychiki tym, czym siłownia, sauna lub morsowanie dla naszego ciała. Ciało podczas treningu, zanurzania się w lodowatej wodzie lub przeciwnie – w gorących oparach – dochodzi do granic swoich możliwości. Skrajne zmęczenie, gorączka, drastyczne obniżenie ciepłoty ciała trudno uznać za stany przyjemne, a mimo wszystko po skończeniu ćwiczeń lub wyjściu z sauny czujemy się bardzo przyjemnie, zapominamy o szoku i planujemy powtórkę. Jednocześnie te obciążające nasz organizm wydarzenia pozytywnie wpływają na odporność, zdrowie i poprawiają jakość naszego funkcjonowania. Nie bez znaczenia jest to, że wszystko odbywa się w kontrolowanych i bezpiecznych warunkach.
Oglądanie horrorów, granie w gry czy słuchanie strasznych opowieści ma bardzo podobne założenia. Choć w zetknięciu z bodźcem, który wywołuje lęk, nasz organizm zaczyna wytwarzać hormony przygotowujące nas na walkę, jesteśmy świadomi, że nic nam nie grozi. Wampir na szklanym ekranie pozostaje wymyślonym przez scenarzystę potworem, a kosmita, który napadł nas w ciemnym korytarzu statku kosmicznego, przez który biegniemy, sterując naszą postacią za pomocą klawiatury, nie wyskoczy na nas z szafy. Realne pozostaje natomiast doświadczenie radości i satysfakcji zapewnione przez dopaminę, które sprawia, że mamy ochotę ponownie wystawić się na strach.
Co więcej, zetknięcie się z przerażającymi sytuacjami w wykreowanych przez nas warunkach, ćwiczy naszą psychikę i organizm do stawiania czoła realnym zagrożeniom, gdy już zetkniemy się z nimi w życiu. Jak osoba, która regularnie trenuje, gdy przyjdzie czas wzmożonej aktywności w pracy lub w domu, łatwiej poradzi sobie z natłokiem obowiązków, tak ktoś oglądający horrory, szybciej opanuje swój strach w codzienności.
Warto także zaznaczyć, że strach jest motywatorem innowacji. Człowiek, który się czegoś obawia znajdzie nowe sposoby, by się obronić przed zagrożeniem. Taki lęk z pewnością zmotywował człowieka do „wynalezienia” ognia, wymyślania sposobów na uprawę roli czy szukania lekarstw na choroby.
Strach, mimo wszystkich nieprzyjemnych konsekwencji, które z niego płyną, jest dla nas bardzo dobry. I nic dziwnego, że tak wielu z nas po prostu lubi się bać.
Zobacz też: