Humanizm
Miasta bez ludzi. Automatyczne kasy to tylko początek
04 października 2024
Mieszkańcy Bałkanów są jednymi z najbardziej przesądnych ludzi w Europie. Statystyki to potwierdzają, ale wystarczy spojrzeć, by to dostrzec. Co ciekawe, większość z nich uważa się za osoby głęboko religijne. Najbardziej fascynujące jest to, że nie widzą sprzeczności między wiarą w Boga a praktykowaniem przesądów.
Od wieków na Bałkanach współistnieją chrześcijaństwo (głównie prawosławie i katolicyzm) oraz islam, który pojawił się wraz z turecką ekspansją pod koniec XIV wieku. Serbowie, Czarnogórcy i Chorwaci, którzy przyjęli islam, byli nazywani poturczeńcami.
Najsłynniejszy poemat Czarnogóry, „Górski wieniec” autorstwa Petara Petrovicia Njegoša, porusza ten temat. Njegoš był niezwykłą postacią – księciem, głową cerkwi prawosławnej, państwa oraz największym poetą w historii Czarnogóry. Według legend więcej osiągnął dla swojego kraju w sypialniach europejskich polityków niż podczas oficjalnych rozmów.
Turcy islamizowali bałkańskich Słowian siłą lub przekupstwem. Dzisiejsi bośniaccy muzułmanie to potomkowie Serbów i Chorwatów, którzy przeszli na islam. Choć religia była źródłem konfliktów i wojen, granica między islamem a chrześcijaństwem na Bałkanach jest płynna. A to wszystko sprawia, że tajemnice Bałkanów i ich legendy wciąż są fascynujące dla mieszkańców innych krajów Europy.
Przed wybuchem wojny w Jugosławii, w miejscach takich jak Sarajewo, cerkwie prawosławne, unickie, kościoły katolickie, synagogi i meczety stały obok siebie. Wspólnie tworzyły unikalny krajobraz religijny. Sąsiedzi odwiedzali się wzajemnie podczas świąt religijnych, wspólnie je celebrując. Jak się udawało łączyć to z różnymi przecież wierzeniami? To też tajemnice Bałkanów czasów dawnych. Tę harmonię pięknie opisywał jugosłowiański laureat Nagrody Nobla, Ivo Andrić. Bułgarska badaczka, Maria Todorova, pisała: „Ludzie i bogowie spotykają się i mijają na moście oraz na skrzyżowaniu dróg. Na Bałkanach łączą się w skomplikowanym procesie kontaktu-konfliktu, w wyniku czego różnią się od typów idealnych rodem z doktryn religijnych i ideologicznych. W ewolucji cywilizacyjnej ludzkiej Bałkany nie są strefą przejściową, ale przestrzenią”.
Choć obraz ten może wydawać się idylliczny. Jednak rzeczywistość była często zmącona krwawymi konfliktami, jak te między Serbami, Chorwatami i Bośniakami podczas drugiej wojny światowej w Bośni i Hercegowinie. W czasach socjalistycznej Jugosławii Tito walczył z religiami, starając się ateizować mieszkańców. Jego marzeniem było stworzenie narodu jugosłowiańskiego, co wymagało zastąpienia religii ateizmem lub titoizmem. Wielu Jugosłowian, kuszonych możliwością szybkiej kariery, zapominało o swoich religijnych korzeniach.
Religijność powróciła wraz z upadkiem Jugosławii, stając się elementem walki politycznej i tym, co odróżniało Serbów od Chorwatów i Bośniaków. Z tymi nawróceniami wiązały się zarówno zabawne, jak i żenujące historie. Głośno było o pewnym serbskim polityku, który podczas transmitowanego nabożeństwa w cerkwi siedział nonszalancko i palił papierosa. Jednak wiele nawróceń było szczerych. Katolickim symbolem stało się Medjugorje, a bogate państwa islamskie wspierały finansowo Bośnię i Kosowo, budując meczety i szkoły koraniczne. W środkowej Bośni osiedlali się wahabici, najbardziej radykalny odłam sunnickiego islamu. Po wojnach dawna symbioza ustąpiła miejsca napięciom.
Warto przeczytać: Mickiewicz, Baba Jaga i wiedźmin. Mity słowiańskie wiecznie żywe
Według opublikowanej 3 lata temu sondy, wiarę w życie po życiu (lub może raczej po śmierci) deklaruje ponad 60 proc. mieszkańców Bośni i Hercegowiny. Także ponad 50 proc. mieszkańców Chorwacji i zaledwie 40 proc. Serbów. Dla porównania: najczęściej tę wiarę deklarowali Polacy – ponad 64 proc. a najrzadziej Czesi i Estończycy – zaledwie kilkanaście procent, nieco mniej Bułgarów i ponad 50 proc. Rumunów. Co ciekawe, jako religijnych określa siebie o wiele więcej respondentów: przeciętnie między 65 a 85 proc. badanych.
Niestety, nie ma precyzyjnych danych określających, jaka dokładnie część społeczeństwa wierzy w magię i zabobony. Jednak to właśnie mieszkańcy Bałkanów są zgodnie uważani za najbardziej przesądnych. Wiele przesądów jest podobnych do tych z Polski. Jakie? Na przykład swędzenie lewej dłoni to zapowiedź pieniędzy, a prawej – spotkania się z kimś. Podobnie też stłuczenie lustra przynosi złe fatum. Podczas wznoszenia toastu powinno się patrzeć sobie w oczy. W przeciwnym razie czeka nas niepowodzenie w sypialni przez 7 lat. I toast wolno wznosić tylko alkoholem.
Przykłady można mnożyć. Ale na przesądach się nie kończy. Na Bałkanach popularne jest nie tylko chodzenie do wróżek po to, by usłyszeć przepowiednie dotyczące przyszłości, ale również zamówić rzucenie uroku. Zarówno złego na kogoś, kogo się nie lubi, lub jego mienie, ale też – choć rzadziej – pozytywnego, w celu najczęściej wywołania miłości lub sprowadzenia powodzenia finansowego.
Koniecznie przeczytaj: Trudny temat ADHD u dorosłych – brak leczenia może niszczyć życie.
Zagłębiem wiedźm jest wschodnia Serbia, bliżej granicy z Rumunią. W największym stopniu część zamieszkana przez Wołochów, którym przypisuje się zamiłowanie do czarów. To tu warto się wybrać jeśli chce się poznać najbardziej mistyczne tajemnice Bałkanów. Chętnie tu przyjeżdżają też turyści, aby poznać bałkańskie rytuały i zabobony. Można tu spotkać szamanów, wprowadzających się w trans i wówczas przepowiadających. No i wspomniane czarownice, do których przyjeżdżają także typowi młodzi wykształceni z dużych miast.
Rytuały i ceremonie tu odprawiane budzą strach. Tu dochodzimy do chyba najciekawszego zwyczaju i najbardziej makabrycznego – czarnego ślubu (choć spotykany jest lub był także np. w Rosji i na Ukrainie). Polega on na tym, że jeśli ktoś umarł przed zawarciem ślubu, to tenże ślub i wesele organizowano po śmierci. W ślubie uczestniczył zatem osierocony narzeczony lub narzeczona i trumna ze zmarłym. Potem było przyjęcie, a jakże, z alkoholem i jedzeniem. A dopiero potem pogrzeb i stypa, także suto zakrapiana.
Zresztą do dziś na Bałkanach pije się – rzecz jasna rakiję – przy grobie. Po ceremonii pogrzebowej kilkanaście metrów od grobu ustawia się stolik z alkoholem. Każdy z gości musi najpierw kilka kropli wylać na ziemię – za pokój duszy zmarłego – a następnie resztę wypić. I dopiero potem udać się na stypę. Przy grobach także się – do dziś – jada i zostawia zmarłym, zwłaszcza na święta, symbolicznie jedzenie. To pokazuje najbardziej namacalnie, jak płynna jest granica między życiem a śmiercią. Tak samo niejasna jest granica między wiarą a zabobonami.
Przeczytaj też koniecznie tej autorki: Król, piwo i polityka. Belgia na rozdrożu
Nauka
03 października 2024
Nauka
03 października 2024
Zmień tryb na ciemny