Tajemnicze kamienne mury w Andach. Archeolodzy rozwiązali ich zagadkę

Tajemnicze budowle w Andach: równina, na której pasą się lamy, w tle Andy. Fot. Andrew Svk / Unsplash.

Przez lata nikt nie potrafił wyjaśnić, dlaczego w samym sercu Chile, wysoko nad poziomem morza, ciągną się setki kamiennych murów. Dopiero najnowsze badania archeologiczne ujawniły ich prawdziwy cel. Okazało się, że te tajemnicze budowle w Andach były częścią genialnego systemu stworzonego przez ludzi sprzed setek lat.

Tajemnica kamiennych murów

Nie ma w nich nic przypadkowego. Mur za murem, setki metrów kamiennych konstrukcji wiją się po zboczach andyjskich dolin tak, jakby ktoś celowo poprowadził je przez najbardziej niedostępne miejsca. Widać je dopiero z lotu ptaka – z poziomu ziemi znikają w surowym, górskim krajobrazie.

Przez dziesięciolecia nikt nie potrafił wyjaśnić, kto je zbudował ani w jakim celu. Dopiero analiza zdjęć satelitarnych w połączeniu z badaniami terenowymi archeologów ujawniła ich prawdziwe przeznaczenie – i okazało się ono zupełnie inne, niż ktokolwiek przypuszczał.

Odkrycie, które zaczęło się od zdjęć satelitarnych

Adrián Oyaneder, archeolog z University of Exeter, analizował mapy północnego Chile, gdy na ekranie komputera dostrzegł coś, co nie miało prawa tam być. Przez dolinę rzeki Camarones wiły się setki metrów kamiennych murów, biegnących pod nienaturalnym kątem po stromych zboczach.

Niektóre miały nawet 150 metrów długości i ponad półtora metra wysokości. Układały się w linie tak precyzyjne, że wyglądały jak ślady czegoś zaplanowanego – ale po co ktoś miałby to budować na wysokości ponad 2700 metrów?

„Pomyślałem, że to błąd w danych satelitarnych. Albo, że potrzebuję nowych okularów” – przyznał w rozmowie z National Geographic. Jedno było pewne – naturalne formacje skalne nie tworzą takich kształtów. Gdy zespół Oyanedera dotarł wreszcie na miejsce, tajemnica tych konstrukcji tylko się pogłębiła.

Z pozoru chaos, w rzeczywistości ukryty plan

Na miejscu okazało się, że kamienne ściany nie były porzuconymi murkami pasterskimi, jak początkowo podejrzewano. Układały się w zaskakująco precyzyjne formy – zawsze parami, tworząc szerokie, zwężające się korytarze w kształcie litery V.

Pierwszy trop: „pułapki na osły”

Każdy z nich prowadził do ogrodzonego, kolistego obszaru, jakby ktoś celowo kierował tam coś… albo kogoś. Lokalni mieszkańcy nie potrafili wyjaśnić ich przeznaczenia, ale mieli dla tych struktur własną nazwę: trampas para burros – „pułapki na osły”. To jedno określenie stało się punktem zwrotnym i tropem, który poprowadził Oyanedera do odkrycia opisanego niedawno w prestiżowym czasopiśmie Antiquity.

Archeologiczne śledztwo: rozwiązanie przyszło z Peru

Przełom przyniosło dopiero porównanie tajemniczych murów z dawnymi dokumentami z Peru. W archiwalnych raportach archeologicznych z XX wieku pojawiały się wzmianki o gigantycznych kamiennych konstrukcjach zwanych chacu.

Zagadkowe budowle sprzed tysiącleci

Inkowie wykorzystywali je podczas tzw. królewskich polowań na wikunię – dzikie, zwinne zwierzę z rodziny lam, cenione za niezwykle cenne futro. Gdy Oyaneder zestawił schemat tamtych struktur z odkryciami w Chile, wszystko nagle zaczęło do siebie pasować. Konstrukcje z doliny Camarones były brakującym elementem tej układanki – chilijskimi odpowiednikami inkaskich pułapek łowieckich.

Genialny system polowań sprzed 6000 lat

Najważniejsze fakty w skrócie
  • tajemnicze mury nie były pasterskie
  • to prehistyczne pułapki budowane w górach
  • wykorzystywane przez myśliwych sprzed tysięcy lat
  • dopiero teraz poznano ich prawdziwy cel

Analiza terenowa ujawniła skalę zjawiska: Oyaneder zidentyfikował 76 takich konstrukcji, a niektóre z nich mogą liczyć nawet 6000 lat. Co więcej, część była używana jeszcze kilkaset lat temu, już w czasach Imperium Inków. Ich działanie było genialne w swojej prostocie – długie kamienne mury stopniowo zwężały się, tworząc coś w rodzaju gigantycznego leja, który prowadził prosto do kolistej zagrody. W ten sposób myśliwi mogli sprawnie zapędzać całe stada wikunii w jedno miejsce, bez potrzeby długiej pogoni.

„Jeśli masz bardzo nieuchwytne zwierzęta, niewielką liczbę ludzi i chcesz działać efektywnie – to idealne rozwiązanie” – wyjaśnia archeolog.

Ale w tym miejscu historia robi się jeszcze ciekawsza. Oyaneder odkrył bowiem coś, czego nikt się nie spodziewał – te konstrukcje nie były odosobnionym wynalazkiem andyjskich kultur.

Jak dawne ludy żyły w zgodzie z naturą? Sprawdź na kanale Holistic News na YouTube:

Świat pełen podobnych zagadek

Wikunie – dzikie krewniaczki lam – przez tysiące lat przemierzały andyjskie płaskowyże w ogromnych stadach. Dziś są rzadkością, bo po przybyciu Hiszpanów zostały niemal wytępione dla cennej wełny. Jednak ślady dawnych polowań przetrwały.

Na skałach w Andach do dziś można zobaczyć rysunki naskalne przedstawiające sceny, w których zwierzęta są wpędzane w chacu – kamienne pułapki identyczne jak te odkryte w Chile. Co ciekawe, wszystkie takie konstrukcje znajdują się powyżej 2700 metrów nad poziomem morza – dokładnie tam, gdzie przez wieki wędrowały dzikie stada.

Oyaneder zidentyfikował też blisko 800 pobliskich kamiennych schronień i obozowisk myśliwskich. To dowód, że ten sposób polowania był znacznie bardziej powszechny, niż wcześniej sądzono.

Archeologiczne tajemnice, które powtarzają się na świecie

Jak się okazało, andyjskie pułapki to nie odosobniony przypadek. Podobne konstrukcje odkryto tysiące kilometrów dalej – w Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Uzbekistanie. Tamtejsze struktury, znane jako „pustynne latawce”, również składają się z dwóch długich murów zbiegających się w jeden punkt, gdzie zwierzęta wpędzano do zagrody. Służyły do polowań na gazele i dzikie wielbłądy – dokładnie tak, jak chacu w Andach.

To fascynujące podobieństwo intryguje antropologów. Choć te regiony nigdy nie miały ze sobą kontaktu, ich mieszkańcy wpadli na ten sam pomysł. Naukowcy nazywają to zjawisko konwergencją kulturową – gdy różne społeczności niezależnie od siebie tworzą podobne rozwiązania technologiczne.

Co jeszcze skrywają Andy?

Odkrycie kamiennych pułapek w Andach pokazuje, że dawne kultury Ameryki Południowej stosowały sprytne i zorganizowane metody polowania na długo przed powstaniem cywilizacji Inków. Te konstrukcje nie były przypadkowe – stanowiły element przemyślanego systemu, który wymagał współpracy i planowania. Archeolodzy są zgodni: Andy wciąż skrywają tajemnice, które mogą na nowo napisać historię regionu.

Chcesz poznać więcej przełomowych odkryć archeologicznych? Sprawdź artykuł: Zagadka z Meksyku. Archeolodzy wykopali kości mamutów

Opublikowano przez

Maciej Bartusik

Dziennikarz


Dziennikarz, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doświadczenie zdobywał w radiu i mediach internetowych. Na koncie ma dziesiątki publikacji na temat nowych technologii i eksploracji kosmosu. Zainteresowany współczesną energetyką. Wielbiciel włoskiej kuchni, szczególnie makaronu w każdej postaci.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.