Humanizm
Pragnienie, tęsknota, niepokój. Sztuka potrzebuje ognia
29 grudnia 2024
Sygnał Wow! od lat fascynuje naukowców i poszukiwaczy życia pozaziemskiego jako intrygujący sygnał z kosmosu. Krótka transmisja, której źródłem miała być cywilizacja techniczna, była przez wiele osób uznawana za dowód na istnienie inteligentnego życia poza naszą planetą. Teraz naukowcy mają nowe wyjaśnienie źródła sygnału z kosmosu.
Od dekad zadajemy sobie pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie. Przez jedną chwilę wydawało się, że otrzymamy na nie odpowiedź przeczącą. W nocy 15 sierpnia 1977 roku obserwatorium radiowe Big Ear na Uniwersytecie Stanowym Ohio odebrało niezwykle intensywną transmisję z dalekiego kosmosu.
Trwająca co najmniej 72 sekundy i nadawana na specyficznej częstotliwości, transmisja nie miała żadnych cech charakterystycznych dla naturalnego zjawiska astrofizycznego. Sygnał radiowy zniknął tak szybko, jak się pojawił. Do tej pory naukowcy nie odnotowali niczego podobnego. Nic dziwnego, że rozpalił on wyobraźnię dyżurującego wtedy naukowca, Jerry’ego R. Ehmana. To on na marginesie wydruku z odebranej transmisji napisał „Wow!”.
Na przestrzeni lat pojawiły się różne teorie próbujące wyjaśnić to zjawisko. Wielu badaczy twierdzi, że najprawdopodobniej była to jakaś forma zakłóceń radiowych spowodowanych przez człowieka. A może była to wiadomość od zdumiewająco zaawansowanej kosmicznej cywilizacji?
Polecamy: Czterdzieści lat temu ludzie wysłali wiadomość w kosmos. Wciąż czekamy na odpowiedź
Najnowsze wyjaśnienie pojawiło się w zeszłym tygodniu dzięki trzem astronomom, którzy opublikowali swoje badania w preprintach, jeszcze niepoddanych wzajemnej weryfikacji. Niestety, po raz kolejny, nie są to kosmici. Naukowcy podejrzewają, że sygnał Wow! powstał, gdy rozbłysk z hipermagnetyzowanej, hipergęstej gwiazdy zwanej magnetarem uderzył w zimny międzygwiezdny obłok wodoru. Rozbłysk spowodował, że obłok zaczął się rozszerzać w zakresie fal radiowych, a ten szybki i gwałtowny wybuch został wykryty przez Big Ear.
Główny autor pracy, Abel Méndez, przez wiele lat odrzucał teorię o ziemskim pochodzeniu sygnału. Wraz ze swoim zespołem przeanalizował dane z podobnych sygnałów, które odebrało nieistniejące już obserwatorium w Arecibo. Naukowcy podejrzewają teraz, że słynne odchylenie z 1977 roku było spowodowane bardzo rzadkim rodzajem astrofizycznego zjawiska.
„Muszę przyznać, że nigdy nie myślałem o sygnale Wow! w ten sposób. Nie zakładałem, że ma on naturalne źródło” – mówi Méndez.
Nie wiadomo jednak jeszcze dokładnie, w jaki sposób to kosmiczne zjawisko mogło wytworzyć sygnał Wow!. „Jest to obiecujące, ale szczegóły są nadal dość skąpe” – mówi Yvette Cendes, radioastronom z Uniwersytetu Oregon, współautorka pracy.
Naukowcy zwracają uwagę, że ich hipoteza nie została jeszcze potwierdzona. Chociaż sami twierdzą, że ich wytłumaczenie jest wysoce prawdopodobne, to nadal nie można wykluczyć innego źródła sygnału.
„Nie twierdzimy, że tak jest na pewno. Mówimy tylko, że to bardzo ekscytująca hipoteza”.
Poszukiwanie podejrzanych fal radiowych jest popularną metodą wykrywania kosmitów. Problem polega na tym, że prawie każdą dziwną emisję można zasadniczo wyjaśnić jako rzadkie, ale naturalne zjawisko astrofizyczne, takie jak wybuchające czarne dziury czy drgające atmosfery planet.
Kluczową rzeczą, która odróżnia naturalne sygnały od „sztucznych”, na przykład naszych własnych transmisji naziemnych, jest to, że te ostatnie mają tendencję do bycia wąskopasmowymi, skupionymi w bardzo małym zakresie częstotliwości radiowych, a nie rozproszonymi w szerokim zakresie.
Naukowcy przeszukujący gwiazdy w poszukiwaniu takich sztucznych transmisji często preferują skanowanie określonej częstotliwości, 1420 megaherców. Neutralny wodór, najprostszy istniejący pierwiastek, naturalnie emituje fale radiowe o tej częstotliwości, co powinno być znane potencjalnym obcym cywilizacjom.
Sygnał Wow! był 30 razy bardziej intensywny niż jakikolwiek obserwowany wcześniej szum tła. Astronomowie nie mogli jednak zlokalizować jego pochodzenia. Wydawało się jednak, że pochodzi z okolic M55, gęstej gromady w gwiazdozbiorze Strzelca. Wyglądało to na coś w rodzaju celowej transmisji, która mogłaby się powtórzyć. Tak się jednak nigdy nie stało, co czyni sygnał Wow! wyjątkowym, choć istnieją inne sygnały, które wzbudziły zainteresowanie naukowców.
W większości przypadków, jak zauważa Wright, takie anomalie wskazują na to, że są to usterki instrumentów lub przechwycenie nietypowej, stworzonej przez człowieka transmisji radiowej.
Na przykład odebrany przez SETI w 2003 roku sygnał SHGb02+14a. Pochodził z okolic gwiazdy o niskiej metaliczności. Chociaż sygnał ten wzbudził zainteresowanie, późniejsze analizy sugerują, że mógł to być fałszywy alarm. Z kolei w 2009 roku astronomowie zarejestrowali serię niezidentyfikowanych sygnałów radiowych, które wydają się pochodzić z galaktyki M82. Sygnały te były silne, ale ich pochodzenie pozostaje niewyjaśnione.