Prawda i Dobro
Zagrażają bezpieczeństwu Polski? Napływają z Wenezueli i Kolumbii
18 sierpnia 2025
Masz gorszy dzień? Wyjdź na spacer do parku. Badania z Uniwersytetu Stanforda pokazują, że zieleń w miastach działa jak naturalne lekarstwo – łagodzi depresję, obniża stres i poprawia samopoczucie szybciej niż myślisz.
Jak podkreśla Uniwersytet Stanforda w swoim komunikacie, w 2025 roku udział osób mieszkających w miastach może globalnie wynieść nawet 70 proc. Duże metropolie na pewno mają swoje zalety, jednak możliwość częstego i intensywnego kontaktu z naturą nie jest jedną z nich. W obliczu postępującej urbanizacji badacze z działającej na uniwersytecie inicjatywy Natural Capital Project (NatCap) postanowili sprawdzić, czy tereny zielone w miastach mogą mieć jakiś pozytywny wpływ na depresję lub inne schorzenia psychiczne.
Dr Yingjie Li wraz z zespołem przeprowadził metaanalizę badań z ostatnich kilkudziesięciu lat. Jej pokłosiem jest artykuł Acute Mental Health Benefits of Urban Nature w czasopiśmie naukowym Nature Cities. Badacze przeanalizowali wyniki 78 eksperymentów, w których wzięło udział blisko 5,9 tys. uczestników.
Zespół Li skupił się głównie na zieleni miejskiej, bowiem to na rozwoju i badaniu tego właśnie aspektu natury skupia się projekt NatCap. Okazuje się, że kontakt z miejską przyrodą ma pozytywny wpływ na radzenie sobie z negatywnymi emocjami i objawami takich schorzeń jak depresja czy stany lękowe. Poziom poprawy zdrowia psychicznego jest znacznie lepszy u osób młodych. To istotny wniosek, biorąc pod uwagę, że choroby psychiczne najczęściej wykształcają się przed 25. rokiem życia.
Powołując się na badania naukowców z Uniwersytetu Harvarda, zespół NatCap zwraca uwagę, że w skali globalnej problemy psychiczne kosztują nas 5 bln dolarów amerykańskich rocznie. Wartość ta w ciągu niecałej dekady (od 2010 do 2019) wzrosła niemal dwukrotnie. To tylko aspekt finansowy. Inną sprawą są osobiste tragedie osób chorych i ich bliskich. Dlatego tak istotne jest przeciwdziałanie podobnym problemom.
Zespół NatCap swoją metanalizą zwraca uwagę, jak istotna w tym kontekście jest obecność w przestrzeniach miejskich elementów zieleni. „Pracujemy nad tym, aby przełożyć wielkość efektu, który odkryliśmy w tej analizie, na bardziej intuicyjne wskaźniki, które byłyby przydatne dla decydentów” – mówi dr Yingjie Li, główny autor badania. „Na przykład możemy przeprowadzić scenariusze typu: jeśli dane miasto ma obecnie 20 proc. terenów zielonych lub pokrycia drzewami, ilu możliwym do uniknięcia przypadkom zaburzeń psychicznych można by zapobiec, gdyby ten udział wzrósł do 30 proc.? Będziemy również pracować nad uwzględnieniem szacunków dotyczących potencjalnych oszczędności w opiece zdrowotnej wynikających z lepszego dbania o przyrodę w mieście”.
Jak jeszcze dbać o zdrowie psychiczne i fizyczne? Zajrzyj na nasz kanał na YouTubie.
Jak wynika z badań analizowanych przez zespół ze Stanforda, najlepszy wpływ na zdrowie psychiczne mają miejskie lasy. Co ciekawe, więcej korzyści przynosi spędzanie czasu na obszarach zielonych w sposób nieaktywny, odpoczywając. Wówczas redukcja negatywnych objawów jest większa. Ale zarówno pasywny, jak i aktywny kontakt z zielenią w metropolii wpływa pozytywnie na ocenę poczucia własnej witalności przez badanych.
Większe obszary zielone (duże parki, miejskie lasy) mają wyraźnie mocniejszy pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne. Badacze zwracają jednak uwagę, że w planowaniu miejskim nie można zdawać się tylko na nie. Istotny jest dostęp do zielonych skwerów czy tak zwanych parków kieszonkowych, a także zasadzenie drzew przy chodnikach i drogach. Dzięki temu miejska przyroda jest bardziej rozproszona, a dostęp do niej mają nie tylko osoby mieszkające obok wielkoobszarowych parków miejskich.
„Nawet dodatkowe okna z widokiem na tereny zielone mogą przynosić korzyści. Podobnie jak ciche, pełne przyrody przestrzenie oraz programy społeczne oferujące bierny kontakt z naturą, na przykład medytacja w parku. To stosunkowo niedrogie sposoby na poprawę zdrowia mieszkańców miast” – czytamy w komunikacie prasowym Uniwersytetu Stanforda. Jeśli samorządy wezmą sobie te rady do serca, być może miasta przyszłości będą zaprojektowane w lepszy dla naszej psychiki sposób.
Zobacz też: Jak projektować miasta? Z myślą o naturze