Nauka
Na tropie życia w kosmosie. Nowe odkrycie astrofizyków
02 grudnia 2024
Zabieg tranzycji, czyli „zmiana płci” polega na dostosowaniu ciała tak, by odpowiadało odczuwanej płci. Tranzycja jest długotrwała, kosztowna, wymagająca psychicznie, obarczona ryzykiem powikłań. Choć dla lepszego efektu wizualnego zmiany można ją wykonać przed okresem dojrzewania, w kolejnych krajach Zachodu ogranicza się dostępność tranzycji nieletnim. To racjonalne podejście, czy może zamach na wolności obywatelskie?
W bardzo znanym amerykańskim dokumencie z 2022 r. „What is a Woman”, na pytanie, skąd wie, że jest mężczyzną, rozmówca o konserwatywnych poglądach odpowiada, że stąd, że ma penisa. Natomiast wykładowca gender studies zapytany, kto konkretnie jest kobietą, mówi, że osoba, która się za kobietę uważa. To rozróżnienie chyba najlepiej opisuje sedno ogólnoświatowego sporu wokół terminów sex i gender, tłumaczonych na polski jako płeć biologiczna i płeć społeczna.
W podejściu lewicowym posiadanie jednego z typów genitaliów wcale nie oznacza posiadania konkretnej płci. Można mieć waginę i czuć się mężczyzną. Podejście konserwatywne zakłada, że konkretny rodzaj genitaliów determinuje płeć człowieka raz na zawsze. W dodatku nie istnieje żadna „płeć społeczna” ukształtowana w procesie wychowania w rodzinie i socjalizacji do życia w społeczeństwie. Za to, że zachowujemy się tak, a nie inaczej odpowiada nasz – znowu wrodzony – temperament. Są więc kobiety o temperamencie męskim i mężczyźni o temperamencie kobiecym.
Dyskusja, co właściwie oznacza płeć, w USA stała się już osią sporu kulturowego i politycznego. Zwłaszcza że nikt po swoich narodzinach nie ma wpływu na to, jaką płeć przypisze mu lekarz, rodzice lub społeczność. Pomyłki w tej kwestii dotyczą jednak głównie noworodków z obojnactwem, czyli posiadających cechy obu płci. U hermafrodytów często płeć gonadalna lub genetyczna jest niezgodna z wyglądem zewnętrznych narządów rozrodczych. W czasie dorastania może się okazać, że cechy płci przypisanej zostają zdominowane przez cechy płci przeciwnej. A płeć metrykalna faktycznie nie zgadza się z płcią rzeczywistą.
Jednak osoby poddające się procedurze tranzycji w większości mają narządy rozrodcze tylko jednej płci, a czują się osobami płci przeciwnej. Znane nam dotąd terminy, że ktoś jest heteroseksualny lub homoseksualny, że jest… kobietą lub mężczyzną zostały zakwestionowane jako nie w pełni opisujące rzeczywistość.
Właściwie tylko osoby określane jako ciskobiety i cismężczyźni są idealnie zgodne z biologicznym, psychologicznym i kulturowym wzorcem swojej płci. Ciskobieta odczuwa i odzwierciedla idealną spójnością między swoją płcią metrykalną (jest określona jako biologiczna kobieta), tożsamością płciową (czuje się kobietą) i ekspresją płciową (zachowuje się i ubiera w sposób uważany w społeczeństwie za kobiecy).
Ale już termin demigender opisuje osoby, które odczuwają tylko częściowe połączenie z konkretną płcią. O osobach, które czują się częściowo kobietami, można mówić, że są demigirl. Osoby omniseksualne mogą odczuwać pociąg seksualny, emocjonalny i/lub romantyczny do innych bez względu na ich płeć, tożsamość płciową lub orientację psychoseksualną. Z kolei osoby queerowe nie określają swojej orientacji i tożsamości takimi słowami jak gej, lesbijka, osoba biseksualna czy transpłciowa. W ogóle nie chcą dzielić ludzi w ten sposób.
Osoba niebinarna to taka, która nie czuje się ani mężczyzną, ani kobietą albo czuje się po trochu jednym i drugim. Do grupy osób niebinarnych zaliczamy również osoby o zmiennej tożsamości seksualnej – które raz czują się bardziej kobietą, a raz bardziej mężczyzną.
Od marca 2022 roku podczas wyrabiania paszportu Amerykanie mogą określić swoją płeć jedną z trzech możliwości: żeńska, męska lub inna/nieokreślona. Ich zadeklarowana tożsamość płciowa może się różnić od płci przypisanej po urodzeniu lub wpisanej w innych dokumentach.
W liberalnych, otwartych społeczeństwach Zachodu istnieje duża skłonność do pozwalania dorosłym na wybór sposobu życia. Jednak czy tą samą swobodą powinni cieszyć się nieletni? A może potrzebują do tego zgody rodziców? Jeśli tak, to jednego rodzica, czy obojga na raz?
Przeczytaj także: Szaleństwo zbiorowej odpowiedzialności
Tranzycja sprawia, że zmienia się sylwetka, owłosienie, barwa głosu. Im wcześniej zmiana płci nastąpi, tym bardziej upodobnienie do płci przeciwnej będzie wiarygodne. Gdy ma miejsce przed okresem dojrzewania, taka osoba może być nie do odróżnienia. Paradoksalnie jednak, czy przed okresem dojrzewania w ogóle możemy być pewni, że właściwie rozpoznajemy swoje emocje odnośnie seksualności i identyfikację płciową, skoro nie osiągnęliśmy jeszcze dojrzałości w pierwotnej płci?
Już bardzo małe dzieci rozpoznają różnicę między płciami. I zdecydowana większość dzieci postrzega swoją płeć zgodnie z płcią genitalną. A większość rodziców podkreśla u dzieci cechy tej płci, na którą wskazują genitalia dziecka. Można to robić przez sposób ubierania, rodzaj kupowanych mu zabawek, przez system zakazów, nakazów, kar, nagród i oczekiwań wobec dziecka. Przez wieki to system wychowawczy sprawiał, że obie płcie były przygotowane do swoich ról społecznych.
Nie można zlekceważyć punktu widzenia, że czasem ten system pozbawiał obie płcie umiejętności i zachowań utożsamianych z odmienną płcią. Utrudniał kobietom podejmowanie samodzielnych decyzji, a mężczyznom – przeżywanie i pokazywanie emocji.
Nadużyciem jest jednak twierdzenie, że postrzeganie siebie, jako osoby danej płci wynika wyłącznie z treningu społecznego, a nie zespołu cech płciowych, z którymi się urodziliśmy. Od dawna wiemy też, że wiele małych dzieci każe nazywać się imieniem pasującym do innej płci. Dziecko może być zafascynowane bohaterem z bajki czy filmu. Albo żyjąc w konkretnych realiach, może uważać, że gdyby miało inną płeć, byłoby mu lepiej, miałoby więcej przywilejów i doznawało więcej przyjemności z życia. U większości dzieci ten okres mija bezpowrotnie.
W prawidłowej diagnozie przed medyczną procedurą tranzycji niezbędne jest stwierdzenie długotrwałego i intensywnego wstrętu, fobii i dyskomfortu danej osoby do własnej płci biologicznej. Nie tyle trzeba czuć się kobietą, mając penisa, ile intensywnie nie znosić swojego męskiego ciała. To tak zwana dysforia płciowa — odczuwanie cierpienia i dyskomfortu związanego z rozbieżnością pomiędzy tożsamością płciową a odczuwaniem własnego ciała i postrzeganiem przez innych ludzi.
Takie odczucia MUSZĄ pojawić się PRZED wejściem w dojrzewanie. Zdaniem większości specjalistów transpłciowe nie są kobiety, które zachowują się w myśl norm kulturowych jak mężczyźni, ani mężczyźni, których typowe zachowania są raczej „kobiece”. Nie są transpłciowymi nastolatki, gdy nagle ogłaszają, że czują się niepewne swojej orientacji i zaczynają nosić ubrania maskujące cechy płciowe. Podobnie osoby homoseksualne, odczuwające pociąg do własnej płci, mogą być zadowolone z życia i mieć udane związki.
Jednak czy u dzieci przed okresem dojrzewania, u których nie zakończył się proces formowania płciowości, możemy odpowiedzialnie i prawdziwie potwierdzić istnienie takiego długotrwałego dyskomfortu lub wstrętu? Czy dziecko jest w stanie odpowiedzialnie ocenić i przekazać swoje stałe odczucia? Co w przypadku, gdy diagnosta popełni błąd?
Aktywiści LGBTQ uważają, że nie wszystkie osoby transpłciowe odczuwają dysforię. Zdaniem konserwatystów doprowadziło to do wielu pochopnych diagnoz i niepotrzebnych zabiegów u nastolatków.
Tożsamość płciowa to delikatna materia tego, jak postrzegamy i rozumiemy siebie. Skoro więc już sama diagnostyka nie jest łatwa i jednoznaczna, nie dziwi, że w ciągu ostatnich dwóch lat kilka krajów Zachodu drastycznie ograniczyło możliwość tranzycji u dzieci. Procedura została utrudniona. Środowiska konserwatywne walczą o jej całkowity zakaz u nieletnich.
Ryzyko tranzycji jest bardzo duże, aż 67 proc. zabiegów chirurgicznej korekcji płci kończy się zdrowotnymi powikłaniami wymagającymi interwencji medycznych. Długotrwałe leczenie hormonalne może nieść poważne powikłania takie jak osteoporoza, choroby układu krążenia i nowotwory. Mimo to ostatnio ogromnie wzrosła liczba zabiegów tranzycji nieletnich. W Wielkiej Brytanii o ponad 4000 proc. w ciągu 10 lat! Ponad 15 tys. dzieci w wieku 6–17 lat otrzymało w USA diagnozę dysforii płciowej w 2017 r., już 25 tys. w 2020 r. i powyżej 42 tys. w 2021 r.
W naszym oddziale szpitalnym w szpitalu Gregorio Marañón zwykle mieliśmy jednego, dwóch nastolatków rocznie, którzy twierdzili, że są transpłciowi. Teraz identyfikuje się tak 15–20 proc. przyjmowanych osób.
– powiedział „El Mundo” hiszpański psychiatra, profesor Celso Arango.
Zwolennicy tranzycji u nieletnich mówią, że to przychylny klimat społeczny powoduje, że nastolatki transpłciowe i ich rodziny nie boją się już ujawnić i starać o tranzycję. Przeciwnicy widzą w tym wzroście przerażający skutek mody. Uważają, że dziś dzieci chcą się wyróżnić przez zadeklarowanie jakiejś odmienności, problemu, czy zaburzenia, bo w mediach masowych osoby „z problemami psychofizycznymi” przedstawiane są jako inteligentniejsze, wrażliwsze i ciekawsze od „zwyczajnych ludzi”.
By przejść tranzycję, nieletni najpierw zażywają leki blokujące hormony płciowe swojej płci (tzw. blokery dojrzewania) i tabletki z hormonami płci przeciwnej, np. nastoletni chłopak otrzymuje leki hamujące testosteron oraz leki z estrogenami. Następnie ewentualnie wykonuje się także operacje na narządach rozrodczych (usunięcie macicy, jajników i gruczołów piersiowych u kobiet i jąder u mężczyzn) i operacje plastyczne (rekonstrukcje piersi, penisa, pochwy). Część osób zmieniających płeć uzgadnia również dane osobowe (imię, nazwisko, nr identyfikacyjny – „zagraniczny” PESEL) odpowiadające płci, z którą się identyfikują.
Wielka Brytania, Szwecja i Finlandia ostatnio wycofały się z polityki afirmacji płci. Polegała ona na bezdyskusyjnym uznawaniu, że dzieci i nastolatkowie sami wiedzą, kim się czują i kim chcą być, więc powinni móc dokonać zmiany płci przed 18. rokiem życia.
W 2020 r. fiński Urząd ds. Zdrowia zrezygnował z prowadzonej wcześniej polityki afirmacyjnej. Fińscy eksperci stwierdzili, że dowody na skuteczność zmiany płci są niejasne i niejednoznaczne. Wiele osób wcale nie odczuwało po niej poprawy stanu psychicznego, nie rosła ich akceptacja siebie. Przybywało za to osób, które po dorośnięciu uznawały, że podawanie blokerów dojrzewania i hormonów zniszczyło im zdrowie, wygląd i okres dorastania.
Rok po zmianach w Finlandii, Instytut Karolinska – szwedzki uniwersytet medyczny i szpital uniwersytecki zakazał tranzycji płci u osób małoletnich. Kolejne badania w różnych państwach wykazały, że blokery dojrzewania prawdopodobnie opóźniają dojrzewanie mózgu, powodują też depresję.
22 lutego 2022 r. szwedzka Krajowa Rada ds. Zdrowia i Opieki Społecznej zaktualizowała na skalę całego kraju zalecenia dotyczące leczenia osób z dysforią płciową.
Tylko od 2,5 do 20 proc. wszystkich przypadków zaburzeń identyfikacji płciowej w dzieciństwie i okresie dojrzewania jest początkowym przejawem nieodwracalnego transseksualizmu. Reszta osób z niej wyrasta.
– podkreślają naukowcy.
W rezygnacji Szwecji i Finlandii z polityki afirmacji transseksualizmu nieletnich swój udział miała także Wielka Brytania. W wyniku dochodzenia przeprowadzonego przez NHS okazało się, że tysiące dzieci i nastolatków miało zmienianą płeć bez badań diagnostycznych, a personel brytyjskiej kliniki zmiany płci Tavistock wywierał presję nie tylko na dzieciach, ale i ich rodzicach. Nie stroniono od szantażowania rodziców potencjalnymi samobójstwami dzieci, które miałyby być popełniane, gdyby rodzice sprzeciwili się tranzycji.
W Polsce aktualnie procedura tranzycji jest możliwa przed 18. rokiem życia, oczywiście za zgodą rodziców. Być może i u nas potrzebna jest merytoryczna dyskusja, czy nie ograniczyć tej procedury tylko do osób dorosłych.