Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Twitter odmówił Komisji Europejskiej (KE) przestrzegania unijnego kodeksu postępowania w walce z dezinformacją. Decyzję skrytykowała wiceszefowa KE Věra Jourová. W jej ocenie dokument nadal pozostaje „ważny”, a decyzja platformy jest nieodpowiedzialna, szczególnie w czasie, gdy Rosja prowadzi wojnę informacyjną.
„Pa, pa ptaszku”
– napisała Jourová na Twitterze.
Bye, bye birdie.#Twitter has chosen a hard way to comply with our digital laws.
— Věra Jourová (@VeraJourova) May 27, 2023
Russia’s disinformation is dangerous and it is irresponsible to leave EU’s anti-disinformation Code. (1/2)
Jej zdaniem „rosyjska dezinformacja jest niebezpieczna” i dlatego wycofanie się Twittera z dokumentu jest błędem. Unijny kodeks walki z dezinformacją podpisały w zeszłym roku dziesiątki firm technologicznych, w tym Meta (do której należą Facebook i Instagram) oraz TikTok, Google, Microsoft i Twitch.
Decyzja Twittera może wydawać się poważną porażką w walce z dezinformacją. Mimo to Jourová oceniła, że „dokument wyznacza wysokie standardy”. Wiceszefowa Komisji dodała, że niedługo spotka się z sygnatariuszami kodeksu. Wszystko po to, aby zintensyfikować wysiłki na rzecz przeciwdziałania kłamstwom w przestrzeni medialnej.
Decyzję ogłosił niedawno komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton. Urzędnik stwierdził, że nawet po decyzji Twittera, portal i tak będzie rozliczany z przestrzegania unijnych regulacji.
Zwalczanie dezinformacji stanie się prawnym obowiązkiem w UE od 25 sierpnia, kiedy platformy internetowe z ponad 45 milionami aktywnych użytkowników miesięcznie będą musiały zacząć przestrzegać ustawy o usługach cyfrowych (DSA). To zaproponowany przez Komisję Europejską kompleksowy zestaw przepisów, które mają na celu ochronę Europejczyków w internecie.
Może cię też zainteresować:
Ustawa zmusi duże platformy internetowe i wyszukiwarki do staranniejszego moderowania treści i ograniczenia dezinformacji. W przypadku Twittera oznaczałoby to umożliwienie użytkownikom oznaczania nielegalnych treści i szybkiego reagowania na rozprzestrzenianie się dezinformacji.
Francuski minister ds. cyfryzacji Jean-Noël Barrot zagroził nawet zablokowaniem Twittera, jeśli strona odmówi przestrzegania nowych zasad. Jednak zdaniem analityka ds. polityki europejskiej Eliški Pírkovej, uniemożliwienie Twitterowi działania może stanowić niebezpieczny precedens, jeśli chodzi o cenzurę.
„Zakazanie tak dużej platformy internetowej byłoby bardzo niepokojące, szczególnie z punktu widzenia wolności słowa i dostępu do informacji”
– oceniła Pírkova.
Ekspertka wyraziła nadzieję, że Komisja Europejska znajdzie jeszcze inne rozwiązanie, zanim zdecyduje się na tak drastyczny krok, jakim byłoby zablokowanie portalu.
Czytaj również: Uczelnie rosną w siłę w social mediach
Odkąd Elon Musk przejął Twittera w zeszłym roku, wielu oskarżyło go o wzmacnianie dezinformacji. Zwłaszcza że po obietnicy miliardera, by przekształcić portal w oazę wolności słowa, nastąpiło odblokowanie zawieszonych lub zbanowanych wcześniej kont, należących m.in. do Donalda Trumpa i Andrew Tate’a.
Wiele odblokowanych kont zostało wcześniej zawieszonych lub zbanowanych za rozpowszechnianie dezinformacji, teorii spiskowych lub mowy nienawiści. W kwietniowym wywiadzie dla BBC Musk stwierdził, że mimo to obecnie na Twitterze jest mniej dezinformacji, niż w momencie przejęcia firmy w październiku. Jednak wielu ekspertów się z tym nie zgadza.
Zobacz wywiad z Elonem Muskiem dla BBC:
Zgodnie z definicją zaproponowaną przez Radę Europy mowa nienawiści to „wypowiedzi, które szerzą, propagują i usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nietolerancji, podważające bezpieczeństwo demokratyczne, spoistość kulturową i pluralizm”. Zjawisko to przybrało na sile wraz z upowszechnieniem się mediów społecznościowych, które zapewniały internautom anonimowość.
Polecamy również:
Więcej interesujących artykułów znajdziesz na stronie holistic.news