Humanizm
Najpierw intuicja, potem kultura
20 grudnia 2024
Według międzynarodowych ekspertów, siły zbrojne to jeden z największych konsumentów paliw kopalnych. Szacuje się, że odpowiadają za 5,5 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych. Aktualnie armie nie są zobowiązane do raportowania tego w żaden sposób. Naukowcy i organizacje ekologiczne wywierają jednak nacisk na ONZ, aby ta zaczęła wymagać od wojskowych publikowania danych dotyczących zanieczyszczenia klimatu.
Organizacje ekologiczne, takie jak Tipping Point North South (TPNS) i The Conflict and Environment Observatory (CEOBS), wraz z naukowcami z brytyjskich uniwersytetów Lancaster, Oxford i Queen Mary, proponują wprowadzenie kompleksowego i przejrzystego raportowania emisji szkodliwych substancji przez wojsko. Ich celem jest uzyskanie wiarygodnych danych na temat wpływu armii na środowisko, przy jednoczesnym poszanowaniu potrzeby bezpieczeństwa narodowego.
Niektóre siły zbrojne deklarują dane dotyczące emisji dwutlenku węgla. Jednak naukowcy twierdzą, że te informacje są co najmniej niewiarygodne lub niekompletne. Wynika to z faktu, że działalność wojskowa, taka jak loty, operacje morskie i manewry, nie podlega protokołowi z Kioto z 1997 roku ani porozumieniu paryskiemu z 2015 roku w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych. Wojskowi argumentują, że ujawnienie szczegółowych danych dotyczących zużycia energii i paliwa przez wojsko mogłoby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Opierając swoje stanowisko na wynikach badań, aktywiści zaapelowali w lutym 2023 roku do organu ONZ ds. klimatu, aby uwzględnił wszystkie emisje wojskowe w Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (ang. United Nations Framework Convention on Climate Change, UNFCCC). W swoim komunikacie ekolodzy podkreślili:
Trwa kryzys klimatyczny i w związku z tym nie możemy dłużej bagatelizować powiązania emisji do atmosfery szkodliwych związków z armią i konfliktami militarnymi
Zobacz również:
Rozliczanie globalnych emisji będzie głównym tematem „pierwszej globalnej inwentaryzacji”. Odbędzie się ona podczas szczytu klimatycznego COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA) pod koniec listopada. Pozwoli to ocenić, jak w jakim stopniu kraje spełniają cele klimatyczne określone w porozumieniu paryskim. Niemniej jednak, do tej pory mało wskazuje na to, żeby w tym roku pojawiła się odpowiedź na żądania ekologów.
W reakcji na pytania dotyczące uwzględnienia emisji wojskowych ONZ przesłała odpowiedź, w której stwierdziła, że nie ma obecnie konkretnych planów zmian w tej kwestii. Temat ten może zostać omówiony na przyszłych szczytach klimatycznych, w tym na COP28 w Dubaju. Przedstawiciele ZEA potwierdzili, że jednym z tematów poruszanych podczas dwutygodniowego szczytu będzie „pomoc, odbudowa i pokój”, jednakże nie ujawnili więcej szczegółów na ten temat.
Agencja Reuters donosi, że niektóre siły zbrojne przygotowują się do zmiany wymogów dotyczących raportowania w nadchodzących latach. Inne podejmują działania mające na celu zmniejszenie swojego wpływu na klimat. Przykładowo, NATO opracowało metodologię raportowania danych przez swoich członków. Nowa Zelandia analizuje możliwość uwzględnienia danych z zagranicznych operacji w swoich raportach. Wielka Brytania i Niemcy również podejmują wysiłki w celu wyeliminowania luk w analizach emisji gazów przez wojsko, jak twierdzą urzędnicy ds. obrony.
Można zastanowić się, czy tak strategiczna dla każdego państwa dziedzina, jaką jest obronność, powinna zwracać uwagę na ekologię. Nadrzędnym celem istnienia sił zbrojnych jest obrona państwa i obywateli za wszelką cenę. Wojsko nie powinno więc angażować swoich zasobów, które mogłoby być przeznaczone do ważniejszych celów, na raportowanie emisji gazów cieplarnianych. W razie konfliktu zbrojnego ekologia siłą rzeczy schodzi na najdalszy plan. Wojsko zajęte tak trywialnymi z punktu widzenia bezpieczeństwa sprawami jak ochrona środowiska powinno skupić się na realizacji swoich celów, ponieważ bez nich ekologia nie będzie miała sensu.
Źródła
To może cię również zainteresować: