Kosmiczna dominacja. Nowe mocarstwa wchodzą do gry

Ludzkość od wieków spoglądała w niebo i marzyła o wyprawie w kosmos. Już w 1865 roku Juliusz Verne w powieści Z Ziemi na Księżyc przedstawił koncepcję podróży na naszego naturalnego satelitę. Gdy w 1969 roku Neil Armstrong i Buzz Aldrin postawili stopy na Srebrnym Globie, wydawało się, że wyścig na Księżyc jest zakończony. Nadszedł wiek XXI i na starcie pojawili się nowi uczestnicy. Kto ma szansę powtórzyć osiągnięcie Amerykanów?

Niemiecki geniusz w służbie USA

Kluczową postacią w wyścigu na Księżyc był Wernher von Braun, niemiecki inżynier rakietowy, który po II wojnie światowej trafił do USA w ramach operacji Paperclip. Odegrał kluczową rolę w rozwoju rakiet Saturn V, które umożliwiły człowiekowi pierwsze lądowanie na Księżycu. Misja Apollo do dziś jest uznawana za „największy wyczyn ludzkości”. Od tego momentu minęło 55 lat. Natomiast ostatnie postawienie nogi na Srebrnym Globie przez człowieka miało miejsce dokładnie 52 lata temu, 19 grudnia 1972 roku. Od tego czasu zmieniło się praktycznie wszystko – od technologii i komputerów, po sytuację geopolityczną.

Przede wszystkim w wyścigu na księżyc bierze udział więcej państw niż za czasów zimnej wojny. Do USA i obecnej Rosji dołączyli nowi gracze. Są nimi Chiny, Indie, Japonia, Izrael, a także Zjednoczone Emiraty Arabskie i Korea Południowa oraz prywatne firmy, takie jak SpaceX. Każdy z nich realizuje swój własny plan, misje badawcze i testuje technologie.

Polecam: Kosmiczny wyścig trwa. Kto znajduje się obecnie na jego czele?

Chiny w wyścigu na Księżyc

Przykładem może być chińska misja księżycowa Chang’e 4, która w 2019 roku jako pierwsza w historii wylądowała na tzw. ciemnej stronie Księżyca. Dlaczego „tak zwanej”? Ponieważ nie ma ciemnej strony Księżyca – tak naprawdę cały jest ciemny.

Lądownik osiadł w kraterze Von Kármána w Basenie Biegun Południowy-Aitken – jednym z najstarszych i największych basenów kraterów na Księżycu. Celem misji były badania geologiczne. Chińczycy wykorzystali fakt, że po drugiej stronie Srebrnego Globu występują mniejsze zakłócenia radiowe, co umożliwiło prowadzenie obserwacji radioastronomicznych. Zmierzyli również promieniowanie istotne dla przyszłych misji załogowych oraz zbadali struktury pod powierzchnią Księżyca do głębokości 40 metrów, odkrywając złożoną historię geologiczną regionu.

Sukces misji Chang’e 4 nie tylko poszerzył naszą wiedzę o niewidocznej stronie Księżyca, ale także otworzył nowe możliwości dla eksploracji kosmicznej. Zebrane dane są kluczowe dla zrozumienia ewolucji Księżyca i planowania kolejnych misji, w tym potencjalnych baz badawczych oraz ekspedycji załogowych.

wyścig na księżyc: kosmiczny satelita.
Fot. NASA

Kolejne kraje nie próżnują

Z kolei Indie z sukcesem przeprowadziły misję Chandrayaan-3, która w 2023 roku dostarczyła łazik na południowy biegun Księżyca. Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) ma w planach dalsze misje badawcze.

Z kolei Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) prowadzi programy związane z eksploracją Księżyca, w tym misję Smart Lander for Investigating Moon (SLIM), która ma przetestować zaawansowane technologie lądowania. Japończycy współpracują w tym zakresie z NASA.

Nadal nie można też lekceważyć Rosji. Ten kraj próbuje powrócić do eksploracji Księżyca po dekadach przerwy. W 2023 roku wystrzeliła misję Luna-25, która jednak zakończyła się niepowodzeniem. Rosja planuje kolejne misje w ramach programu Luna, koncentrując się na badaniu południowego bieguna Księżyca​.

Kontynuację swoich misji kosmicznych planuje też Izrael. Po projekcie Beresheet, który w 2019 roku próbował lądowania na Księżycu misja Beresheet 2 jest w fazie planowania

Amerykanie na prowadzeniu w wyścigu na Księżyc

Mimo spektakularnego sukcesu, jakim było wylądowanie po ciemnej stronie Księżyca, to jednak Amerykanie wciąż prowadzą w wyścigu na Księżyc. Oczywiście mają ogromną przewagę, bo jak dotąd sześć razy wylądowali na jego powierzchni. Do tego trzeba dodać liczne misje sond kosmicznych wysyłanych w inne regiony Układu Słonecznego, a nawet poza niego – za sprawą sond Voyager.

USA wracają na Księżyc po 55 latach nieobecności. Tym razem misja nosi nazwę Artemis, a jej cel jest bardziej ambitny niż za czasów zimnej wojny. Teraz Amerykanie chcą ustanowić stałą bazę na Srebrnym Globie, która będzie pełnić funkcję placówki badawczej i punktu startowego dla dalszej eksploracji kosmosu, w tym Marsa.

Współpraca z sektorem prywatnym

Obecne plany NASA zakładają ścisłą współpracę z sektorem prywatnym. A dokładniej z firmą SpaceX, która odegra kluczową rolę w programie Artemis. SpaceX ma dostarczyć HLS (ang. Human Landing System) – lądownik księżycowy, który umożliwi załogom lądowanie i powrót na orbitę. Amerykanie pracują także nad technologiami, które pozwolą na eksplorację zasobów naszego satelity. Wśród nich kluczowe znaczenie ma wykorzystanie wody w formie lodu znajdującej się na biegunach Księżyca. Woda ta może być wykorzystywana zarówno jako zasób do życia, jak i jako materiał do produkcji paliwa rakietowego poprzez rozszczepienie na wodór i tlen.

Plany budowy stacji Lunar Gateway

USA chcą także zbudować Lunar Gateway. To orbitalna stacja kosmiczną wokół Księżyca, która będzie służyła jako przystanek dla załogowych misji i platforma do prowadzenia badań naukowych. Ambitne plany NASA pokazują, jak daleko Amerykanie są przed resztą graczy. Ambicje inżynierów i naukowców z USA są ogromne i z pewnością zrobią wszystko, aby przebić osiągnięcia swoich poprzedników sprzed ponad pół wieku.

Polecamy: HOLISTIC NEWS: Psychologia spisków. Tak wierzymy w absurdalne teorie #OBSERWACJE

Technologie przyszłości

W przyszłych misjach dużą rolę odegrają nowoczesne pojazdy kosmiczne. Należą do nich rakieta Space Launch System (SLS) i statek Orion od NASA, a także rakieta Starship rozwijana przez SpaceX. Urządzenia te umożliwią precyzyjne lądowanie i transport załóg między powierzchnią Księżyca, orbitą i oczywiście Ziemią.

Do budowy bazy księżycowej NASA planuje wykorzystać drukarki 3D, a materiałem będzie dostępny tam regolit. Habitaty te będą wyposażone w zamknięte systemy podtrzymywania życia oraz recyklingu wody i powietrza, co umożliwi długotrwały pobyt na Księżycu. Autonomiczne roboty górnicze wydobędą lód, który następnie będzie przekształcony w wodę oraz paliwo rakietowe.

Przemieszczanie się po powierzchni zapewnią załogowe pojazdy Lunar Terrain Vehicle (LTV). Autonomiczne łaziki będą transportować ładunki i prowadzić badania w trudno dostępnych miejscach. Z kolei energia dla misji będzie pochodzić z zaawansowanych farm słonecznych i baterii zdolnych przechowywać energię na długie księżycowe noce. W planach NASA znajduje się także prowadzenie doświadczeń z uprawą roślin na Księżycu.

Wyścig na Księżyc to wielkie ambicje

Jak widać, plany naukowców i inżynierów z NASA są jakby wyjęte z powieści science fiction. Ktoś mógłby powiedzieć, że trudno je brać na poważnie. Jednak można przypomnieć sobie słowa Johna F. Kennedy’ego:

„Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale właśnie dlatego, że są trudne, a przez to zmuszą nas do lepszej organizacji i wykorzystania wszystkich naszych umiejętności”.

Polecam: Wyścig na Księżyc: Ambitne plany Chin przyszłych misji załogowych

Opublikowano przez

Mateusz Tomanek

Autor


Krakus z urodzenia, wyboru i zamiłowania. Uprawiał dziennikarstwo radiowe, telewizyjne, by ostatecznie oddać się pisaniu dla Holistic.news. W dzień dziennikarz naukowy, w nocy zaprawiony muzyk, tekściarz i kompozytor. Jeśli nie siedzi przed komputerem, to zapewne ma koncert. W jego kręgu zainteresowań znajduje się technologia, ekologia i historia. Nie boi się podejmować nowych tematów, ponieważ uważa, że trzeba uczyć się przez całe życie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.