Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Ziemia posiada skuteczne mechanizmy ochrony przed zagrożeniem asteroidami oraz innymi ciałami niebieskimi, które mogłyby zagrażać życiu. Naturalne bariery wspierane są przez monitorowanie kosmosu i śledzenie obiektów zbliżających się do naszej planety. Mimo to zdarzają się sytuacje, w których coś umyka naszej uwadze – tak jak w tym przypadku.
Naturalne mechanizmy ochrony Ziemi można sprowadzić do dwóch kluczowych elementów. Pierwszym jest atmosfera, która działa jak tarcza, spalając większość niewielkich obiektów, zanim dotrą one do powierzchni planety.
Drugim istotnym elementem jest Jowisz, często nazywany „kosmicznym odkurzaczem”. Dzięki swojej ogromnej masie grawitacyjnej przyciąga wiele ciał niebieskich, zmieniając ich trajektorię i zapobiegając kolizjom z Ziemią. Gazowy olbrzym, mający ponad 60 księżyców, skutecznie odchyla kurs licznych obiektów, minimalizując ryzyko potencjalnych katastrof.
Polecamy: Uderzenie asteroidy to możliwe zagrożenie. Naukowcy szukają rozwiązań
Jednak nie tylko natura stoi na straży naszego bezpieczeństwa. Ludzkość również podejmuje wysiłki, aby monitorować przestrzeń kosmiczną. Programy takie jak Spaceguard czy ATLAS (Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System) umożliwiają wczesne wykrywanie obiektów potencjalnie zagrażających Ziemi. ATLAS, oparty na systemie czterech teleskopów, stale skanuje niebo, poszukując poruszających się obiektów mogących być asteroidami na kursie kolizyjnym.
Mimo zaawansowanych technologii błędy w systemach monitorowania wciąż się zdarzają. Niedawno miała miejsce właśnie taka sytuacja – na szczęście bez większych konsekwencji.
22 października system ATLAS zidentyfikował asteroidę oznaczoną jako 2024 UQ. Zaledwie dwie godziny później obiekt spłonął w atmosferze nad Oceanem Spokojnym, w pobliżu wybrzeży Kalifornii. Pomimo że ta niewielka asteroida, mierząca około 1 metra średnicy, nie stanowiła zagrożenia, zdarzenie wzbudziło obawy.
Niepokój budzi fakt, że obiekt został wykryty tuż przed wejściem w atmosferę. Co by się stało, gdyby podobny błąd dotyczył większego obiektu, który mógłby realnie zagrozić naszej planecie? To pytanie pozostaje otwarte.
Systemy monitorowania, w tym Centrum Koordynacji Obiektów Bliskich Ziemi działające w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), nie zdołały w porę wychwycić tej asteroidy. Jak wyjaśnia ESA w swoim biuletynie, ATLAS początkowo zarejestrował obrazy obiektu znajdującego się na granicy dwóch sąsiednich pól widzenia. To opóźniło jego identyfikację jako potencjalnego zagrożenia. W międzyczasie asteroida weszła w atmosferę i spłonęła, zanim informacje trafiły do systemów monitorowania.
Naukowcy wykryli obiekt przez satelity pogodowe NASA oraz program Catalina Sky Survey, który zajmuje się identyfikacją, śledzeniem i katalogowaniem obiektów bliskich Ziemi (NEO – Near-Earth Objects).
Polecamy: HOLISTIC NEWS: Zmyślone badania, fałszywe wyniki. Nauka padła ofiarą oszustów #OBSERWACJE
Co ciekawe, asteroida 2024 UQ to już trzeci taki przypadek w 2024 roku. W styczniu niewielka asteroida 2024 BX1, o średnicy 1 metra, spłonęła nad Berlinem. We wrześniu obiekt podobnych rozmiarów eksplodował nad Filipinami.
Wszystkie te przypadki ukazują niedoskonałości naszych systemów ostrzegawczych. Choć niewielkie obiekty spalają się w atmosferze, a ryzyko ich wpływu na Ziemię jest minimalne, większe asteroidy stanowią poważniejsze zagrożenie. Na szczęście te największe są na tyle dobrze monitorowane, że ich przeoczenie jest mało prawdopodobne.
Może się jednak zdarzyć, że grawitacja Jowisza nie zmieni trajektorii lotu obiektu zagrażającego życiu na Ziemi i co wtedy? Naukowcy i astronomowie już o tym myślą. Testują różne rozwiązania, które mają na celu sprawdzenie, czy mamy technologię pozwalającą na zmianę toru lotu takiej asteroidy.
W 2022 roku NASA przeprowadziła misję DART. Był to pierwszy w historii test technologii obrony planetarnej, mającym na celu zmianę trajektorii asteroidy poprzez kinetyczne uderzenie. Celem misji było zderzenie się z księżycem asteroidy Didymos, nazwanym Dimorphos, w celu zmiany jego orbity.
DART został wystrzelony 24 listopada 2021 roku i po dziesięciomiesięcznej podróży zderzył się z Dimorphosem 26 września 2022 roku. Uderzenie spowodowało skrócenie orbity Dimorphosa wokół Didymosa o 32 minuty, co potwierdziło skuteczność metody kinetycznego uderzenia w celu zmiany trajektorii potencjalnie niebezpiecznych asteroid.
Polecamy: Lądowanie na Księżycu. To już 55 lat, a ludzie wciąż nie wierzą