Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Na drogę zbrodni wkroczył jako nastolatek. Jego ofiarami byli przechodnie, którzy po zmroku nieopatrznie zapuszczali się do slumsów
Jeszcze kilka lat temu Park Ludowy w północno-wschodnim Nairobi przypominał bardziej wysypisko śmieci niż wymarzone miejsce na rodzinne popołudnie. Było tam brudno i niebezpiecznie. Okolicą rządziły gangi młodocianych przestępców. „Kroiliśmy głównie damskie torebki i telefony komórkowe” – wspomina tamte czasy Moses Muchina, który, podobnie jak jedna piąta kenijskiej młodzieży, pałętał się w poszukiwaniu pieniędzy i sensu.
Bezrobocie i brak celu to niebezpieczna mieszanka, która sprawia, że w Kenii niezwykle łatwo zejść na drogę zbrodni. Kradzieże samochodów, włamania i rabunki z użyciem przemocy są powszechne, zarówno w centrum Nairobi, jak i na jego przedmieściach.
Obecnie Park Ludowy nie jest już tzw. strefą no-go, czyli rejonem, który lepiej omijać z daleka. Miejsce całkowicie odmieniło swoje oblicze – zadbane kamienne ścieżki prowadzą przez łany skoszonej trawy, a drzewa oferują cień od palącego słońca. Nic dziwnego, że park stał się popularnym miejscem spotkań mieszkańców Korogocho.
Ojcem sukcesu jest Moses Muchina, który założył grupę wolontariuszy Komb Green Solutions, zajmującą się sprzątaniem miejsc publicznych w Korogocho i okolicach. Praca przynosi wymierne efekty. Lokalni mieszkańcy czują się bezpieczniej, a liczba rabunków i zabójstw w okolicy znacząco spadła.
Na pomysł założenia grupy wolontariuszy Muchina wpadł dwa lata temu. „To było jak przebudzenie” – podkreśla. Mężczyzna miał już dość słuchania opowieści o znajomych, którzy ginęli od policyjnych kul albo w bandyckich porachunkach.
Pracował wtedy na budowie. Podstaw murarki nauczył się w więzieniu, gdzie trafił za posiadanie broni. Wiedział, czym pachną kraty i znał mentalność chłopaków z ulicy. Zdawał więc sobie sprawę, że trzeba ich zająć czymś sensowym, ponieważ tylko to może powstrzymać młodych przed karierą przestępczą.
Muchina uczestniczył w wielu spotkaniach prowadzonych przez policję i samorządy. Tam zaczął werbować pierwszych chętnych do przekształcenia lokalnego parku. Jednym z nich był Frederick Okinda, obecnie przewodniczący grupy Komb Green Solutions. Trudny chłopak ze skomplikowaną przeszłością.
„Zostałem bandytą w szkole średniej. Imponowali mi koledzy, którzy mieli dużo kasy. Byłem wtedy bardzo głupi” – zaznacza Okinda. Gdy stracił kolegów podczas policyjnej obławy, zdecydował, że musi poszukać innego sposobu na życie. Na jednym ze spotkań trafił na Muchinę. Mężczyźni szybko się dogadali i zgromadzili 16-osobową ekipę chłopaków i dziewcząt z kryminalną przeszłością. Na narzędzia pracy złożyli się lokalni mieszkańcy. Dzisiaj Komb Green Solutions liczy ok. 70 członków.
„Projekty tego typu pomagają młodym zerwać z przestępczością, ponieważ proponują im coś znaczącego do zrobienia” – zauważa Anna Techlovan z organizacji pozarządowej Public Space Network. „Pomagają także przezwyciężyć negatywne stereotypy oraz przełamać nieufność między policją i młodzieżą” – dodała.
Komb Green Solutions ma na swoim koncie wiele sukcesów i jeszcze więcej planów. Grupa chce zainstalować w parku ruter wi-fi. „Pomoże to młodym szukać pracy online i połączy ich ze światem” – tłumaczy jeden z członków organizacji.
Źródła: World Economic Forum, Reuters