Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Niskie płace i spadający prestiż zawodu nauczyciela sprawiają, że coraz trudniej o odpowiednio wykształcone kadry. Wyzwań jest coraz więcej. Przybywa bowiem uczniów z rozlicznymi dysfunkcjami oraz z doświadczeniem migracji. Na to wszystko nakłada się wprowadzanie do edukacji sztucznej inteligencji. Co z tym możemy zrobić?
Refleksja na temat roli, miejsca oraz znaczenia nauczycieli stanowi dla wielu z nas element dysonansu poznawczego. Niby wiemy, że są potrzebni. Pamiętamy wiele ważnych w naszym życiu sytuacji, w których mieli istotny udział. A z drugiej strony – niezbyt miło wspominamy te wszystkie uwagi, oceny, pouczenia. Nie, nie – z tymi nauczycielami coś jest nie tak. A w ogóle – czy w dobie internetu i sztucznej inteligencji są jeszcze naprawdę potrzebni?
Stan pogarszającej się kondycji zawodu nauczycielskiego jest zjawiskiem powszechnym i wykazującym tendencje negatywnego wzrostu. Niewielka atrakcyjność zawodu wynika z połączenia niskich wynagrodzeń i nadmiernego obciążenia pracą. Od lat środowisko jest w istotnym zakresie sfeminizowane, a ostatnio również – coraz starsze. Według danych Eurostatu w 2021 r. 86 proc. nauczycieli szkół podstawowych w UE stanowiły kobiety. 20 proc. nauczycieli miało mniej niż 35 lat, 43 proc. było w wieku od 35 do 49 lat, a 36 proc. było po pięćdziesiątce.
Patrick Roach, sekretarz generalny National Association of Schoolmasters Union of Women Teachers (NASUWT) – angielskich związków zawodowych reprezentujących nauczycieli i dyrektorów szkół we wszystkich sektorach edukacji – zarzuca brytyjskiemu rządowi brak starań w zakresie rekrutacji nowych nauczycieli. W rezultacie szkołom coraz trudniej jest obsadzić wakaty, a nauczyciele coraz częściej proszeni są o nauczanie poza swoją specjalizacją. W roku szkolnym 2022/23 zaledwie 87,2 proc. lekcji matematyki w grupach wiekowych 7–13 lat prowadzili nauczyciele posiadający odpowiednie kwalifikacje. Podobnie było z fizyką (72,5 proc.), chemią (83,2 proc.), językiem francuskim (79 proc.) i informatyką (54,1 proc.). Jest to powszechna sytuacja nie tylko w Wielkiej Brytanii.
Polecamy: Edukacja to coś więcej niż miejsce w rankingu. Badania PISA, TIMSS i PIRLS krytycznym okiem
W ostatnich latach nauczyciele organizowali manifestacje i strajki, by wywalczyć wyższe zarobki oraz lepsze warunki pracy. Masowo uczestniczyli w nich pracownicy oświaty we Francji, w Hiszpanii, w Polsce i na Węgrzech. W żadnym przypadku podjęte próby nie zakończyły się powodzeniem. Dodatkowo wprowadzenie (ze względu na COVID–19) edukacji zdalnej wzbudziło w wielu rodzicach przekonanie, że sami mogliby uczyć swoje dzieci. Wychodzeniu z pandemii towarzyszył wzrost zainteresowania nauczaniem domowym.
Systemy oświaty na całym świecie nieustannie poddawane są licznym modyfikacjom. Wiąże się to ze zmianą charakteru powszechnej edukacji i oczekiwań dotyczących osiągnięć uczniów. Szkoła przestaje być źródłem wiedzy i prestiżu. W coraz szerszym zakresie zaczyna być odbierana jako jedyne miejsce kształtowania oczekiwanych postaw oraz zachowań współczesnych nastolatków. W związku z brakiem zakładanych efektów, poddawana jest nieustannej krytyce, a za głównych winowajców wypaczonego stanu rzeczy uznaje się na ogół nauczycieli.
Wzrasta również poziom lekceważenia oferty edukacyjnej przez samych uczniów. Źródłem wiedzy i umiejętności stają się internet oraz sztuczna inteligencja. Rozwiązania cyfrowe dostarczają nie tylko nieograniczone zasoby treści, ale również pomagają rozwiązywać zadania i spełniać formalne wymogi stawiane przez system edukacji, w tym nauczycieli. Coraz bardziej kuszące staje się też dyskredytowanie badań naukowych i bezrefleksyjne uleganie presji opinii publikowanych w mediach społecznościowych.
Polecamy: Inne oblicze edukacji. Nauczyciele mogą się wiele nauczyć
Innym zjawiskiem utrudniającym pracę nauczycieli jest przemoc cyfrowa stosowana wobec nich przez uczniów. Zaczęło się to już lata temu, kiedy uczniowie filmowali i udostępniali w sieci przykłady nagannego zachowania swoich opiekunów, które jednak były efektem specjalnie przygotowanych prowokacji. Z czasem skala przypadków oraz uciążliwości tego typu postępowania nie tylko się nasiliła, ale też stała się po prostu niebezpieczna. Już w 2007 roku na stronach NASUWT opublikowano wyniki ankiety potwierdzające, że 45 proc. nauczycieli dotyczą problemy gróźb, ataków na pocztę e-mail oraz publikacji w internecie złośliwych treści na ich temat. Autorzy badań przedstawili około 100 przypadków włamań do telefonów komórkowych, na pocztę elektroniczną oraz oszczerstw i oskarżeń umieszczonych w internecie.
Szczególnym wyznaniem stają się portale społecznościowe, które bywają wykorzystywane do udostępniania nieprawdziwych treści. Pozwalają na organizację kampanii pomówień czy nienawiści, firmowanych nie tylko przez samych uczniów, ale też przez ich rodziców. Bywa, że do negatywnych i niepotwierdzonych ocen i pomówień odwołują się na urzędowych stronach przedstawiciele administracji rządowej. Nauczycieli nie oszczędzały również media publikujące krytyczne uwagi na temat szkół i ich kadr. Jednocześnie pozwalały na zamieszczanie na swoich stronach internetowych tysięcy bezkrytycznych, a często wręcz wulgarnych i nienawistnych komentarzy.
Od nauczycieli wymaga się dziś wielu zupełnie nowych kompetencji. Należą do nich między innymi:
Szczególne wyzwanie stanowią konsekwencje nieograniczonego wręcz dostępu do informacji. Problemem tym zajął się w książce Złodzieje. Co okrada nas z uwagi angielski dziennikarz Johann Hari. Opisał on badania Sune Lehmanna – fizyka, profesora Wydziału Matematyki Stosowanej i Informatyki na Technical University of Denmark, który wspólnie z naukowcami z całej Europy podjął próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy i w jakim zakresie zmniejsza się nasza zdolność skupienia uwagi. Naukowcy w pierwszej kolejności zbadali czas koncentracji użytkowników Twittera i Googla. W wyniku przeprowadzonych badań wykazali, że zdolność utrzymywania uwagi z roku na rok systematycznie maleje. Opisali również konsekwencje tego stanu rzeczy.
Sam Hari, podsumowując efekty badań, zwrócił uwagę na to, że:
„szybkość przyswajania informacji ma swoje granice, a próba przekroczenia tej bariery po prostu odbiera mózgowi zdolność rozumienia treści. Badacze zajmujący się kwestią odkryli też, że ludzie nauczeni szybko czytać przeważnie znacznie słabiej sobie radzą z treściami złożonymi lub wymagającymi uwagi. Zaczynają bowiem preferować uproszczenia. Kiedy się o tym przekonałem, zastanowiło mnie, czy w jakimś sensie nie »czytamy« coraz szybciej naszego życia, pospiesznie przeskakując od jednej rzeczy do drugiej i coraz mniej sobie przyswajając”.
Opisywane zjawisko w sposób szczególny dotyka osoby nieletnie. W ten sposób pojawia się kolejny, coraz większy problem, z jakim muszą sobie radzić nauczyciele – lekceważenie szkolnej wiedzy oraz osób próbujących wykazać jej znaczenie. Do tego coraz szerszą grupę uczniów oraz ich rodziców zaczyna cechować poczucie bycia ekspertem w każdej sprawie. Ta pewność siebie w istotny sposób wpływa na ocenę wartości pedagogów, których, jak wydaje się wielu osobom, z powodzeniem zastąpić mogą zasoby internetu oraz sztuczna inteligencja.
Polecamy: Hej, panie belfer! Zostaw dzieciaki w spokoju! [wideo]
W wielu krajach od dłuższego czasu rozważa się potrzebę ograniczenia przekazywania wiedzy na rzecz rozwoju kompetencji. Kluczowa wydaje się też zmiana podejścia do celu oraz do zasad organizacji procesu uczenia się. Odejście od poznawania na rzecz myślenia. Ograniczenia zapamiętywania na rzecz zrozumienia. Porzucenie wykazywania się znajomością dat, faktów, procedur i zastąpienie ich refleksją oraz przetwarzaniem i wykorzystaniem na nowo pozyskanych treści.
Zwrócono uwagę na nadmiar bodźców i podporządkowanie się ich dominacji także poprzez kompulsywną potrzebę nieustannego ich poszukiwania w telefonach. Dostrzeżono konieczność podjęcia działań na rzecz ochrony dzieci oraz młodzieży przed różnymi formami cyfrowych uzależnień.
I właśnie w celu osiągnięcia takiego rezultatu warto zadbać o nauczycieli. Ich odchodzenie z zawodu jest istotnym problemem w budowaniu i utrzymywaniu wysokiej jakości powszechnej oferty edukacyjnej. Odejścia oznaczają nie tylko utratę doświadczonych pedagogów, ale też dodatkowe koszty szkolenia i rekrutacji następców. A przede wszystkim ograniczają dostęp uczniów do nauki i pracy nad własnym rozwojem w bezpośrednim kontakcie z dorosłym, kompetentnym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Polecamy: Nauka pełna emocji. Czego o edukacji możemy nauczyć się od dzieci
Jak wykazało badanie przeprowadzone w 2021 r. przez UNESCO i Education International, konieczne jest przeformułowanie zawodu nauczyciela jako profesji opartej na współpracy, która wykorzystuje szczególne kompetencje praktyków, programy mentorskie i uczenie się od siebie nawzajem. Uczący przestaną uciekać ze szkoły, kiedy zrozumieją, że stanowią wartościową wspólnotę wspierających się i zorientowanych na ten sam cel osób.
Rozwój nauczycieli musi być zapewniony poprzez wysokiej jakości kształcenie i doskonalenie zawodowe, które powinno obejmować nie tylko nową wiedzę specjalistyczną, ale także instrukcje dotyczące zarządzania klasą, nabywanie umiejętności w zakresie technologii informacyjno-komunikacyjnych, metod nauczania w wielokulturowych i wielojęzycznych klasach oraz metod nauczania uczniów o specjalnych potrzebach. Aby zatrzymać najbardziej doświadczonych nauczycieli ich status powinien być w sposób oczywisty powiązany ze standardami i możliwościami rozwoju kariery, a także ze stałym wzrostem wynagrodzenia.
Jarosław Kordziński mówił o edukacji podczas konferencji Holistic Talk, zobacz:
Źródła
Polecamy: Szwecja liberalizuje przepisy dotyczące zmiany płci
Polecamy: Islam zdominuje Europę? Pomaga mu w tym migracja, kryzys demograficzny i kryzys chrześcijaństwa