Nauka
Pierwszy satelita z drewna na orbicie. Japonia testuje nowy koncept
15 listopada 2024
Początek drugiego kwartału to w Polsce na ogół czas ogłaszania rankingów szkół opracowanych na podstawie zestawienia wyników egzaminacyjnych z poprzedniego roku. Dla wielu rodziców to ważny wskaźnik pozwalający podjąć decyzję co do wyboru szkoły dla swoich dzieci. Rzadko myślą o tym, że nawet wysoka pozycja placówki w rankingu niewiele mówi o tym, jak odnajdzie się w niej ich dziecko. Co gorsza, że praktykowany „edukacyjny” wyścig szczurów może wręcz je skrzywdzić.
Uniwersytet Harvarda, jedna z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie, rokrocznie spośród mniej więcej sześćdziesięciu tysięcy podań, wybiera około tysiąc szczęśliwców, którzy będą mogli podjąć naukę w jego murach. W 2023 roku wśród wyróżnionych znalazła się uczennica jednego z poznańskiego liceów – Natalia Siwek. To laureatka i finalistka sześciu ogólnopolskich olimpiad i dwukrotna uczestniczka Licealnych Mistrzostw Świata Debat. Reprezentowała też Polskę na międzynarodowych turniejach takich jak Prague Debate Spring i World Schools Debating Championships. Jej szkoła, II LO im. Generałowej Zamoyskiej i Heleny Modrzejewskiej w Poznaniu, zajęła w województwie pierwsze miejsce w Rankingu Liceów Ogólnokształcących Perspektywy 2023, trzecie w Rankingu Maturalnym Liceów Ogólnokształcących i pierwsze w Rankingu Szkół Olimpijskich.
W tym samym czasie liczba zainteresowanych nauką w szkołach maturalnych w istotnym wymiarze przekracza liczbę miejsc. To efekt rezygnacji z obniżenia wieku szkolnego. W bieżącym roku do szkół ponadpodstawowych będzie zdawał rocznik 2009, który rozpoczął naukę w wieku sześciu lat oraz pół rocznika z 2008 roku, uczniów, którzy poszli do szkoły jeszcze jako siedmiolatki. W Poznaniu dla przyszłych uczniów przygotowano co prawda ponad 12 tysięcy miejsc, ale dyrekcje placówek zwracają uwagę na to, że spodziewana liczba uczniów spowoduje w bieżącym roku szkolnym poważne problemy kadrowe. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że powyższe wyzwania ani na poziomie rekrutacji, ani na poziomie kadr nie dotkną miejsc z najwyższych pozycji w rankingach – tu bowiem łatwiej zarówno o pieniądze na zorganizowanie dodatkowych miejsc do nauki, selekcja uczniów na ogół jest bardzo wyśrubowana, a i nauczycieli chętnych do pracy na ogół nie brakuje.
Rankingi szkół w Polsce pojawiły się ćwierć wieku temu i od razu okazały się strzałem w dziesiątkę. Za pomysł i realizację najpopularniejszego z nich odpowiada Fundacja Edukacyjna „Perspektywy”. Została ona powołana do życia 1 czerwca 1998 roku jako niezależna, ogólnopolska organizacja non profit, której celem miało być działanie na rzecz podnoszenia jakości edukacji. W jej skład weszli między innymi rektorzy polskich uczelni oraz inne wybitne osobistości zainteresowane rozwojem szkolnictwa wyższego w Polsce.
Choć na swoich stronach internetowych fundacja przedstawiana jest jako podmiot odgrywający ważną rolę w obszarze promocji jakości kształcenia, jej aktywność sprowadza się na ogół do gromadzenia danych i publikacji ogólnopolskiego rankingu uczelni oraz najlepszych szkół średnich, a także przeprowadzania kampanii informacyjnych skierowanych w gruncie rzeczy do uczniów podejmujących decyzję o wyborze kolejnego miejsca swojej edukacji.
Przedstawiciele fundacji z dumą podkreślają, że w ramach swojej działalności prezentują placówki, w których warto się uczyć, co ma ogromny wpływ na decyzje dziesiątków tysięcy uczniów poszukujących odpowiedniej szkoły dla siebie. I tak w miejsce platformy do dyskusji na temat jakości polskiej szkoły zbudowano mechanizm rankingu i promocji części szkół, które w najwyższym stopniu spełniają postawione przed nimi kryteria. W konsekwencji na rynku usług edukacyjnych pojawiła się grupa szkół, brylujących w tak prowadzanych badaniach i pozyskujących dzięki swojej pozycji kolejne rzesze uczniów spełniających oczekiwane wymagania typu: odpowiednio wysoki poziom intelektualny, sumienność, pracowitość i skłonność podporządkowania się regułom stawianym przez system oparty na analizie danych związanych z wynikami egzaminów. Jednocześnie grupa ta skutecznie wyeliminowała kandydatów niespełniających powyższych wymagań, blokując skutecznie innego rodzaju przypadki talentów i motywacji.
Przeczytaj też: Fake newsy angażują młodych. Jak walczyć z dominującą dezinformacją?
Od lat osoby próbujące zachęcić polityków i przedstawicieli administracji oświatowej do zmiany zasad organizacji pracy szkół i uczenia się uczniów, zwracają uwagę na dominującą rolę wymagań zapisanych w podstawach programowych, i podtrzymywanych systemem oceniania. Tymczasem ranking budowany jest na podstawie następujących trzech grup wyników: potwierdzone sukcesy uczniów w olimpiadach naukowych, wyniki matury z przedmiotów obowiązkowych oraz oceny z przedmiotów dodatkowych. Dodatkowo w technikach brane są pod uwagę również wyniki z egzaminów zawodowych, a w szkołach dwujęzycznych – wyniki z egzaminu z języka obcego na poziomie dwujęzycznym.
Oprócz samych kryteriów istotne jest również ich pozycjonowanie decydujące o ustaleniu ostatecznego wyniku. I tak wagi procentowe poszczególnych kryteriów dla liceów 2023 to:
A dla techników:
W obu przypadkach kluczowe jest punktacja uzyskiwana podczas egzaminów. Szkoły o tym dobrze wiedzą. Oznacza to, że cele kształcenia w znacznym zakresie skupione są na przygotowywaniu uczniów właśnie do rozwiązywania testów egzaminacyjnych. Olimpiady są wariantem dla naprawdę nielicznych, zwłaszcza że najlepsi biorą udział w kilku konkurencjach. Wspomniana na wstępie Natalia Siwek jest laureatką i finalistką sześciu z nich.
Tak zwani dobrzy uczniowie łatwiej uzyskują świetne wyniki egzaminacyjne. Z całą pewnością łatwiej je wypracować, kiedy wzmocni się naukę przedmiotów egzaminacyjnych pracą z korepetytorami. Ci, którzy osiągają najwyższe noty, z reguły wpierają się tego typu rozwiązanie. Ba, bywa, że korepetycje zastępują tradycyjną naukę szkolną, podczas której koledzy i koleżanki bywają jednak przeszkodą. Na szczęście osiągnięcia swoich podopiecznych doceniają też nauczyciele, którzy niekiedy tak różnicują swoją ofertę pracy, by móc najwięcej uwagi poświęcić tym najlepszym, którzy w ostateczności decydują o wynikach oraz pozycji szkoły, a więc i ich samych w rankingach. Bywa, co już jest karygodne i na ogół trudniejsze do udowodnienia, że część uczniów zachęcana jest do tego, by przystępowała do matury dopiero w drugim terminie. Tym, który nie liczy się do zestawień branych pod uwagę w rankingach. Tak jednak być nie powinno!
Rankingi opracowywane są głównie na podstawie wyników egzaminów oraz indywidualne, i w gruncie rzeczy incydentalne, sukcesy pojedynczych uczniów w olimpiadach. Osoby nimi zainteresowane niewiele dowiedzą się o samej szkole, o relacjach w niej zachodzących, o sposobach wspierania indywidualnych ograniczeń oraz możliwości uczniów. Ponadto pomijają też informacje, które pokazują w jakim stopniu szkoła, poza kształceniem kompetencji przedmiotowych, rozwija też umiejętności oraz postawy przygotowujące do warunków życia i rozwoju w realiach XXI wieku. Ułatwiają jedynie wybór dalszej drogi edukacyjnej, rozumianej jako podjęcie decyzji dotyczącej doboru przedmiotów maturalnych oraz kierunku studiów. Pomijają natomiast wiedzę na temat stopnia rozwoju kompetencji oczekiwanych przez rynek pracy. Nie odpowiadają na pytanie, czy tak określona pozycja jest równorzędna z informacją o poziomie osiąganej dorosłości, praktycznymi kompetencjami przejmowania odpowiedzialności za swoje decyzje i wreszcie wystarczającymi zasobami dla skutecznego działania.
Opisywane rozwiązania każą uczniom (ale też w jakimś sensie też rodzicom i nauczycielom) skupiać się na wyścigu, działaniu pod presją rezultatów i rywalizacji. Wreszcie na nieustannym oczekiwaniu, by w tych zmaganiach odpadł czy po prostu przegrał ktoś inny. A przecież szkoła powinna być dla uczniów miejscem nie tyle nieustannej konkurencji i walki o wyższą pozycję, ile również dorastania w wymiarze społecznym potwierdzonym umiejętnością współpracy i angażowania się w działania na rzecz osób na różne sposoby poszkodowanych czy potrzebujących. W wymiarze indywidualnym powinna zaś stać się podstawą do rozpoznawania osobistych możliwości i ograniczeń uczniów oraz doświadczania strategii i praktyki budowania ścieżek dochodzenia do wybranych celów. Ważne też, by uczniowie mieli poczucie sprawczości i nawet w sytuacjach krytycznych nie czuli się osamotnieni. By szkoła była miejscem doświadczania procesu dorastania i ułatwiała dbanie o siebie w przyszłości.
Opis celów, metodologia, założenia marketingowe, a przede wszystkim praktyka posługiwania się wynikami rankingów potwierdzają, że są one w gruncie rzeczy samo nakręcającym się mechanizmem, skupionym nie tyle na wzmacnianiu jakości edukacji, ile nałożeniu na oświatę myślenia rynkowego, w którym kluczowy jest rezultat potwierdzony najprostszym wskaźnikiem, jakim jest wynik egzaminu. Tymczasem najnowszy raport z badania dotyczącego zdrowia psychicznego, poczucia własnej wartości i sprawczości wśród młodych ludzi w Polsce przeprowadzony przez fundację UNAWEZA (w suahili oznacza „potrafisz”) wskazuje, że:
Czy rankingi mogą w tym jakoś pomóc? Wręcz przeciwnie. Potwierdzają, że ważny jest nie uczeń, ale jego oceny. Standardowa i zgodna z krzywą Gaussa wykładnia potwierdza, że wybitnych uczniów, w zależności od przyjętych kryteriów, jest zawsze zaledwie kilka czy kilkanaście procent, co na co dzień decyduje o poważnej liczbie przypadków niskiej samooceny wśród nastolatków. Wzmacnia ją pragmatyka nauczania i skupienie na rozwiązywaniu zadań egzaminacyjnych z istotnym pominięciem kompetencji życiowych, praktycznych przydatnych i potrzebnych w życiu codziennym. I jeszcze te 40 procent. Standardowo to wskazanie zawartości alkoholu etylowego w zwykłej wódce. Wystarczająco dużo, żeby się upić, jednak za mało, by w istotnym zakresie nadać istotny sens swojemu życiu.
Źródła: