Humanizm
Nie tylko broda, kapelusz i Biblia. Amisze w USA współcześnie
02 grudnia 2024
Osho (1931‒1990 r.), hinduski mistrz duchowy, postawił kiedyś tezę, że „istnienie to ciągła zmiana”. Ale skoro wszystko podlega przemianie, to czy w świecie można odnaleźć coś stałego? Człowiek jest istotą, która dojrzewa, dorasta do życiowych wyzwań czasami aż do śmierci; podlega różnym próbom i mierzy się z wieloma sytuacjami każdego dnia. Życia wymaga od niego elastyczności i otwartości w reakcjach oraz przyjmowanych postawach. Jak się odnaleźć w takim gąszczu zmian?
Polska noblistka Olga Tokarczuk (ur. 1962 r.) w jednej ze swoich książek stwierdza: „Człowiek się zmienia, wyrasta ze starych sytuacji jak dziecko z ubrań. Czas płynie i zmienia wszystko”. Tymi słowami wyraziła ona odwieczną prawdę: ludzkie życie podlega ciągłej zmienności. Każdego dnia doświadczamy nowych sytuacji, przeżywamy nieznane wcześniej stany wewnętrzne, pojawiają się w naszej głowie różnorodne myśli. Codziennie stykamy się z innymi ludźmi a nawiązane relacje – zmieniają nas samych. Czas płynie, co oznacza, że otaczająca nas rzeczywistość podlega kolejnym przemianom i „nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki” – jak to kiedyś trafnie ujął grecki filozof Heraklit (540‒480 r. p.n.e.). Czy można jednak w tej nieustannej zmienności odnaleźć kierunek następujących po sobie przemian? Czy dałoby się wskazać pożądany horyzont zmian i perspektywę, która sprzyjałaby rozwojowi człowieka w jego kolejnych przemianach?
Polecamy: Niemieckie zbrodnie. Odzyskiwanie skradzionej tożsamości
Na tak postawione pytania próbował odpowiedzieć Fryderyk Nietzsche (1844‒1900 r.), przedstawiając swoją wizję przemiany, którą przechodzimy w trakcie ziemskiej egzystencji. Niemiecki filozof skupił się na metamorfozie wewnętrznej, a więc odnosi ją do osobowości, co ujmuje w słowach:
„Nazwę wam trzy przemiany ducha: jak duch wielbłądem się staje, wielbłąd lwem; wreszcie lew dziecięciem”.
Ludzkie życie podlega więc trzem etapom, które musimy (możemy?) przejść, aby w pełni ukształtować swoją tożsamość. Każde z tych stadiów symbolizowane jest przez konkretną postać. Co Nietzsche ukrył pod tymi symbolami?
„Wszystko, co najcięższe bierze na siebie juczny duch i jak wielbłąd, co na pustynię podąża, tak śpieszy i on na swą pustynię”
– pisze filozof.
Początek naszej drogi przez życie to etap wielbłąda, który kojarzy się z dźwiganiem na plecach konkretnych obciążeń oraz posłusznym kroczeniem w karawanie innych wielbłądów. Zwierzęta te skazane są na wykonywanie poleceń i w karny sposób poddają się władzy silniejszych od siebie. Nietzsche uważa, że tak właśnie wygląda pierwszy etap naszej życiowej drogi, kiedy to zdani jesteśmy na wykonywanie poleceń, wytycznych, rozkazów innych ludzi. Nie mamy jeszcze swojego zdania, nie umiemy lub nie chcemy decydować sami za siebie; wolimy wtopić się w tłum i pokornie kroczyć za tymi, którzy wyznaczają kierunek dążeń. Na tym etapie nie umiemy uwolnić się spod wpływu (a często i ciężaru) tego, co nas określa z góry, a więc np. tradycji, kultury, wychowania, religii, obyczajowości. Przyjmujemy to w sposób bezrefleksyjny i idziemy do przodu często nieświadomi tego, w jaki sposób nas to określa, a czasem nawet determinuje.
Jednakże w którymś momencie naszego dojrzewania przychodzi moment głębszej refleksji nad dotychczasowym życiem. Niektórzy nazywają to stadium buntu, inni: doświadczeniem separacji, „przecięcia pępowiny”. We wszystkich tych określeniach kluczowa okazuje się potrzeba wolności i możliwości podejmowania suwerennych decyzji.
„Lecz na samotnej pustyni dzieje się druga przemiana: lwem staje się tu duch, wolność pragnie sobie złupić i panem być na własnej pustyni”.
Na tym etapie przemiany człowiek odkrywa w sobie wolną wolę i możliwość kreowania swojego życia wedle własnego scenariusza. Nie chce być już wielbłądem – jednym z wielu takich samych – bezrefleksyjnie kroczącym w karawanie. Chce uwolnić się od tego, co inni mu narzucili i kazali dźwigać, pragnie sam zacząć określać swoją egzystencję. Jednakże, co Nietzsche zauważył, na tym poziomie człowiek jeszcze nie umie i nie wie, co wybierać. Na razie odkrywa, że w miejsce „musisz” może wstawić „chcę” i to stanowi sedno tej przemiany. Filozof pisze:
„tworzyć nowe wartości – tego i lew nie dokona; lecz stworzyć sobie wolność nowego tworzenia – temu lwia potęga podoła”.
Jak często odkrywamy w sobie wewnętrzną wolność – tylko jeszcze nie wiemy, co z nią zrobić i jak jej używać? Dla wielu ludzi to kluczowy moment zmiany w ich życiu. Zaczynają rozumieć, że nie chcą i nie potrafią już być niewolnikami innych, mają dosyć życia pod czyjeś dyktando i, buntując się wobec starych reguł, zaczynają stawiać swoje granice. Wiedzą już czego nie chcą, ale jeszcze nie wiedzą, czego chcą i dlatego często w tej przemianie, krocząc po omacku, popełniają mnóstwo błędów, zanim odkryją, czego tak naprawdę im brakowało.
Wtedy następuje trzecia przemiana w ludzkim życiu ‒ w przekonaniu Nietzschego: najważniejsza ‒ symbolizowana przez dziecko.
Lecz powiedzcie mi bracia, cóż zdoła dziecię, gdzie lew nawet nie podołał? Czemu lew drapieżny dziecięciem stać się jeszcze winien? Niewinnością jest dziecię i zapomnieniem, jest nowopoczęciem, jest grą, jest toczącym się pierścieniem, pierwszym ruchem, świętego „tak” mówieniem.
Dziecko uosabia wszystko, co czyste, niewinne i nowe. Działa w sposób naturalny i spontaniczny akceptując to, co mu świat daje. Wszystkiego jest ciekawe, nie ma w sobie lęku ani ograniczeń. Właśnie w ten sposób Nietzsche rozumie najważniejszą w ludzkiej egzystencji przemianę. Dziecięca kreatywność, odwaga i afirmacja świata powinny być wzorem do naśladowania. Dziecko korzysta ze swojej wolności w sposób twórczy, nie kierując się jeszcze ograniczeniami, wskazówkami i oczekiwaniami ze strony innych ludzi. Jest absolutnie wolne, a to oznacza, że gotowe do kreowania świata wedle swojej wizji i tworzenia nowych wartości – jak to podsumowuje Nietzsche. Ilu z nas dociera w swoim życiu do tego etapu? Często bardzo trudno porzucić to, co nas kształtowało przez lata, w czym funkcjonowaliśmy z dnia na dzień i zacząć budować swój świat od nowa, wedle własnych zasad i w zgodzie z samym sobą nie z oczekiwaniami innych. Każdy człowiek ma własne ograniczenia, lęki, słabości a postać dziecka sugeruje uwolnienie się od tego wszystkiego i zgodę na wszystko, co się nam przydarza. Bo każde doświadczenie czemuś służy, coś nam pokazuje i odkrywa w nas samych. W tym sensie – wszystko jest dobre.
Prezentując taką perspektywę zmian w ludzkim życiu, Nietzsche nie odpowiada na wiele kluczowych pytań. Czy każdy człowiek musi przejść taką drogę? Ile czasu należy poświęcić na kolejne przemiany? Czy istnieje między nimi proporcjonalność lub symetria? Każda zmiana pociąga za sobą konkretne koszty: emocjonalne, egzystencjalne, materialne… Jaką cenę trzeba czasem zapłacić, żeby coś zmienić w swoim życiu i czy zawsze warto? Jedno jest jednak pewne: jeżeli przyznać Nietzschemu rację i uznać, że ludzkie życie to pasmo kolejnych zmian, albo – jedna wielka zmiana każdego kolejnego dnia – to nie ma ucieczki od pracy nad sobą. Skoro zmienność jest jedynym stałym prawem, które rządzi naszą egzystencją, to naszym zadaniem jest jej umiejętne i świadome odczytywanie. Aby dobrze pokierować swoim życiem – trzeba być przytomnym. Bo każdy kolejny dzień przynosi coś nowego, coś we mnie zmienia, a tym samym czegoś ode mnie oczekuje. To ode mnie będzie zależeć czy trafnie odczytam szyfry rzeczywistości. Dorota Terakowska (1938‒2004 r.), polska pisarka i dziennikarka, stwierdziła kiedyś, że „Czas to ruch, zmiana”. Nie wolno zatem stać w miejscu.
Może cię również zainteresować:
Czytaj więcej na Holistic News