Związki i rozstania na emigracji. Bolesna cena za „lepsze życie”

Żyje nam się coraz lepiej, lecz wiele par i rodzin nie umie z tego lepszego życia korzystać. Wspólne drogi rozchodzą się i po wielu latach okazuje się, że nasze cele się zmieniły. Wyjeżdżamy za granicę, czy odjeżdżamy bez planu powrotu?

Związki na odległość. Trudne decyzje, niełatwe życie

Żyje nam się lepiej, bo poszerzył się zakres naszej swobody i wolności obywatelskiej. Możemy przekraczać granice państw i podejmować samodzielne decyzje dotyczące kierowania własnym życiem i karierą zawodową. Wędrówki międzynarodowe stały się zjawiskiem dostępnym dla każdego mieszkańca globu i utraciły dawniejszy walor nadzwyczajności i wyjątkowości. Niezależnie od przyczyn wyjazdu do innego kraju każda migracja oznacza głębokie i dramatyczne przemiany w życiu emigranta. Prowadzi to do przemian postaw, reorientację tożsamości i rekonstrukcję osobowości. Towarzyszą jej przy tym silne emocje i psychiczne przeżycia.

Socjolog, prof. Jacek Kurzępa w swoim opracowaniu zatytułowanym Konsekwencje socjokulturowe migracji młodego pokolenia Polaków pisze wprost o tym, że jednoczące się kraje Europy mają wpływ na brak jedności w związkach partnerskich. Rodziny rozpadają się, bo jedno z małżonków czy partnerów wyjeżdża do innego kraju za pracą, a drugie nie chce takiej zmiany. Oczywiście są wyjątki i ludzie, w tym również dzieci potrafią żyć w wieloletnich związkach na odległość, jednak nie mamy pewności, jaką cenę zapłacą za to w przyszłości.

Ciekawy temat: Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki

Życie emigranta. Fot. Vika_Glitter/Pixabay
Fot. Vika_Glitter/Pixabay

Życie emigranta. Wysokie oczekiwania i niełatwe wyzwania

Zmieniły się także motywy wyjazdów zagranicznych. Coraz częściej młodzi ludzie decydują się na przeprowadzkę zagraniczną nie po to, by poprawić swój status materialny, ale dlatego, że jest to możliwe. Dawniej emigracja dotyczyła głównie osób niewykształconych, którzy szukali pracy fizycznej niewymagającej znajomości języka. Dzisiaj na wyjazd decydują się młodzi, wykształceni ludzie, którzy najczęściej podróżują samotnie. Dla wielu z nich satysfakcją jest już sam fakt bycia za granicą, poznania nowej kultury i ludzi.

Przekraczamy granice Polski, ale czasem też swoje własne. Emigracja, czyli wychodźstwo, a więc przeprowadzenie się do innego kraju z własnej woli sprzyja szukania nowych dróg również w sferze życia intymnego. Nie każdy jest w stanie zmierzyć się z wyzwaniami, jakie niesie życie emigranta z dala od rodziny w pojedynkę.

Takim decyzjom sprzyja również samotność, na którą narażone są osoby przybywające do nowego kraju. Rozmyślaniom na temat własnego życia i wcześniej podjętym decyzjom nie ma końca. Co więcej, to właśnie wtedy często znajdujemy czas na takie refleksje. Bywa, że zwłaszcza na początku ze względu na wysokie ceny biletów lotniczych kontakt z partnerem ogranicza się wyłącznie do rozmów telefonicznych.

Rozpad związków emigracyjnych

Największą cenę, jaką płaci się na emigracji jest utrata rodziny, która pozostała w Polsce. Każda rozłąka powoduje wzrost napięć między partnerami. Alienacja i tęsknota sprawiają, że zaczynamy obsesyjnie szukać „drugiej połówki”. Nie ma się zresztą co dziwić, bo we dwójkę jest zawsze raźniej i łatwiej niż w pojedynkę. Rachunki można podzielić na pół, co już jest dużym ułatwieniem.

Badania pokazują, że przyszłego partnera najczęściej poznajemy albo przez wspólnych znajomych, albo w pracy. Na emigracji jednego i drugiego jak na lekarstwo! Na szczęście są portale randkowe, które ratują i w wielu przypadkach pozwalają znaleźć kogoś z kim będziemy szli przez życie. Niestety, internetowe znajomości pozwalają też ukryć stan cywilny. Wielu z nas, pomimo że jest w związkach małżeńskich pisze, że jest już w trakcie rozwodu, albo w separacji. Zdarza się, że żona dowiaduje się jako ostatnia, że mąż dziesiątki kilometrów od niej układa sobie już życie z kimś innym.

Nie możemy też wykluczyć, że wyjeżdżając od partnera na drugi koniec Europy uciekamy od nierozwiązanych problemów osobistych. W takiej sytuacji emigracja pomaga w podjęciu właściwej decyzji.

Ważny temat: Uczniowie się ich wstydzą, nauczyciele je ganią. Błędy i nauka

Życie emigranta. Fot. jhenning/Pixabay
Fot. jhenning/Pixabay

Tinder czy Facebook: gdzie miłości szukają dojrzałe osoby?

Najmłodsze pokolenie emigracyjne nie ma tak dużych problemów ze znalezieniem drugiej połowy tak jak osoby starsze, co jest zrozumiałe. W dojrzałym wieku nie mamy tylu okazji do poznawania nowych osób, jak ma to miejsce w młodości, kiedy uczymy się, a więc zmieniamy szkoły i nie jesteśmy przywiązani do jednego miejsca pracy.

Osobnym problemem jest mała mobilność internetowa i technologiczna osób po sześćdziesiątce. Wydaje się, że właśnie z tego powodu większość polskich singli na emigracji w wieku dojrzałym preferuje dołączenie do grup facebookowych niż na aplikacje randkowe. Nie bez znaczenia jest tu też brak znajomości języka. I tak Polacy szukają miłości na polskich grupach towarzyskich na Facebooku, co wyklucza możliwość znalezienia partnera z innego kraju.

Na jednej z takich polskich grup nowych uczestników, których liczba wynosi ponad 10 tys. osób wita mem. To wizualna humoreska z hasłem: Nigdy nie zmieniaj mężczyzny na drugiego. Miej odwagę zostać z dwoma. Pokazuje to, że przynajmniej teoretycznie grupy takie zrzeszają osoby z dużym dystansem do siebie i z poczuciem humoru. Może to też sugerować, że po wielu nieudanych próbach szukania gdzie indziej, czytaj na aplikacjach spotykają się właśnie w takim miejscu. Po to, by wspólnie porozmawiać o plusach i minusach życia w pojedynkę na emigracji.

Czy komuś z tak licznych uczestników grupy singli na Facebooku udało się znaleźć partnera na dłużej? Okazuje się, że tak. Co więcej, nowe pary mają odwagę wstawiać na profil grupy swoje wspólne zdjęcia, aby innym dodać odwagi i rozpalić iskierkę nadziei, że wszystko jest możliwe.

Warto przeczytać: Sukces zaczyna się w głowie. Tak wiara w siebie wpływa na wyniki

Życie emigranta. Potrzeba towarzystwa i ból samotności

Na grupie można też znaleźć zaproszenia od organizatorów wydarzeń, którzy zachęcają samotnych do przyłączenia się do wspólnej zabawy z okazji, np. z okazji Mikołajek czy Sylwestra. To także doskonałe miejsce, również w życiu emigranta, by poznać kogoś interesującego w polskim gronie za granicą. Istnieją też podziały na konkretne miasta i tak mamy grupy singli z Birmingham, Szkocji czy z Manchesteru, co sprzyja spotykaniu się lokalnie.

Irka, która rozwiodła się po dziesięciu latach wspólnego życia w Kornwalii na grupie singli z Londynu szuka miłości. Marzy o przeprowadzce do stolicy Wielkiej Brytanii

— Kiedy dzieci podrosły i poszły na swoje, mój mąż także postanowił się usamodzielnić — mówi — Teraz śmieję się z tego, ale wtedy nie było mi do śmiechu, bo planowałam z nim wspólną starość. Niestety mąż, obecnie już były miał inny plan i postanowił zacząć wszystko od początku z młodszą koleżanką z pracy. Próbowałam znaleźć miłość na aplikacjach randkowych, zarówno tych angielskich jak i polskich, ale bez skutku. Tam są tylko niepoważni mężczyźni szukający związków nieformalnych w wiadomym celu. Mnie to nie interesuje. Na grupie Facebookowej czuję się jak wśród grona znajomych i wolę w ten sposób szukać tego jednego. Poza tym ludzie, komentując wspólne posty dają się lepiej poznać.

Irka o randkach z Tindera mówi, że były to tylko spotkania, które nie miały w sobie nic romantycznego.
Helena, która mieszka w Londynie od ponad dziesięciu lat, od kiedy owdowiała poddała się w szukaniu nowej miłości

— Mam siedemdziesiąt dwa lata — mówi — Nie mam dzieci, ale za to ogromne grono przyjaciół. Spotykamy się i razem podróżujemy. Brakuje mi tu w Londynie polskiego klubu seniora, który mogłybyśmy z koleżankami odwiedzać regularnie. Dla osób w naszym wieku to jedyna szansa poznania kogoś wartościowego.

Związki na odległość i historie, o których nie mówi się głośno

Cherry Gilchrist, autorka poradnika pt.: Love begins at 40 twierdzi, że jednym z większych problemów w randkowaniu po pięćdziesiątce jest bagaż, który każdy z nas nosi. Osoby dojrzałe prowadziły jakieś życie, miały rodziny, które najczęściej się rozpadły. O ile z naszą własną historią jesteśmy obeznani, o tyle niekoniecznie z taką samą łatwością zaakceptujemy historię, która ciągnie się za poznanym właśnie, nowym partnerem. Najczęstszym problemem są na przykład niesamodzielne dorosłe dzieci, była żona, którą trzeba spłacić albo schorowani rodzice przyszłego partnera wymagający stałej opieki. To są historie, o których nie mówi się głośno, a z którymi single w dojrzałym wieku muszą się zmierzyć.

Mimo wszystko nie należy tracić nadziei na to, że gdzieś czeka na nas ktoś, kogo pokochamy i dla kogo przeniesiemy góry. Nawet na randce w ciemno, warto mieć zawsze otwarte oczy. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy i gdzie spotkamy miłość naszego życia.

Przeczytaj inny tekst Autorki: Pozostać sobą na emigracji. Rozpłynąć się w tłumie, czy dbać o korzenie 

Opublikowano przez

Małgorzata Mroczkowska

Autor


Pisarka i dziennikarka, od 2004 w Londynie. Autorka powieści obyczajowych, reportaży o Polakach mieszkających poza krajem i rozmów z emigrantami, które od lat publikuje w prasie polonijnej. Matka dwójki dzieci, posiadaczka psa rasy labrador i kota dachowca.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.