Humanizm
Dwa rodzaje pochwał. Jeden motywuje, drugi hamuje rozwój dziecka
15 lipca 2025
Jacek całe życie żył bez ojca. Nie znał jego głosu, nie znał nawet jego nazwiska. Dopiero jako dorosły, przeglądając z ciekawości papiery matki, natknął się na kilka suchych faktów: imię, datę urodzenia, PESEL, podpis na akcie urodzenia. Myślał, że to zamknięta historia. Aż pewnego dnia przyszedł list z urzędu: ojciec przebywa w DPS-ie, a Jacek ma płacić alimenty. Holistic News sprawdza, czy dzieci naprawdę muszą utrzymywać rodziców, którzy ich porzucili i są im zupełnie obcy. Kiedy można odmówić? I co się dzieje, gdy sprawa trafia do sądu? #NaszaInterwencja
Pewnego dnia, dwa lata temu, Jacek* otrzymał list polecony.
„Na podstawie art. 103 ust. 2 ustawy o pomocy społecznej oraz art. 128 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, informujemy, że pański ojciec przebywa w Domu Pomocy Społecznej, a koszty jego pobytu są obecnie pokrywane ze środków publicznych.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, obowiązek ponoszenia odpłatności za pobyt w DPS spoczywa w pierwszej kolejności na samym pensjonariuszu, a następnie – w przypadku braku możliwości – na członkach jego rodziny, w tym zstępnych.
Jako jedyny zstępny jest Pan zobowiązany do udziału w kosztach jego utrzymania”.
Jacek wziął głęboki wdech. Na początku myślał, że to żart. Potem, że pomyłka. Ale po telefonie do DPS-u dowiedział się wszystkiego: tak, to ten sam mężczyzna. Tak, żyje i potrzebuje wsparcia finansowego. I tak, Jacek, jako syn, ma „moralny i prawny obowiązek”.
W większości krajów europejskich dorosłe dzieci mogą być zobowiązane do utrzymywania swoich rodziców. Szczegółowe przepisy i mechanizmy dochodzenia alimentów różnią się jednak w zależności od państwa.
W Polsce obowiązek alimentacyjny regulowany jest przez Kodeks rodzinny i opiekuńczy – art. 133 wskazuje, że dzieci są zobowiązane do wspierania rodziców, którzy znajdują się w niedostatku. Co istotne, art. 144 umożliwia uchylenie się od tego obowiązku, jeśli jego spełnienie byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, na przykład gdy rodzic rażąco zaniedbywał dziecko. Tak jest w przypadku Jacka – gdyby doszło do procesu, prawdopodobnie żądanie gminy zostałoby oddalone.
Podobne podejście obowiązuje we Francji. Art. 205 francuskiego Code civil nakłada alimentacyjny obowiązek na dzieci względem rodziców i dziadków w potrzebie. Jednocześnie art. 207 przewiduje wyjątek w sytuacjach, gdy rodzic nie wywiązywał się z obowiązków rodzicielskich. W Niemczech obowiązek alimentacyjny określony jest w § 1601 niemieckiego kodeksu cywilnego. Jednak pięć lat temu wprowadzono tam ważną reformę. Jeśli dochód dziecka nie przekracza 100 tys. euro brutto rocznie, nie musi ono łożyć na utrzymanie rodzica w potrzebie.
– O ile sprawy o orzeczenie alimentów na dzieci są stosunkowo częste – w 2024 roku przed sądami rejonowymi zapadło takich wyroków 36 tys. – to składanie pozwów przez rodziców o alimenty od dzieci to zjawisko marginalne. Takich wyroków było w ostatnim roku zaledwie 331 – mówi dr hab. Paweł Ostaszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Wtóruje mu zajmujący się tematyką alimentacji Mariusz Jabłoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga: – Dane statystyczne wskazują, że spraw takich jest niewiele i liczba ich maleje. Ponieważ tendencja ta utrzymuje się od kilku lat, nic nie wskazuje na to, żeby się zmieniła.
Rzeczywiście, z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba spraw o alimenty od dzieci na rzecz rodziców w Polsce ulegała wyraźnym wahaniom. Rekord padł w 2016 roku, kiedy zarejestrowano aż 2610 takich spraw. Następnie odnotowano długotrwały spadek. W 2022 roku liczba ta wynosiła już tylko 413, a w 2023 roku zaledwie 308. Dane wskazują, że w 2024 doszło do nieznacznego wzrostu – do 331 spraw, co może sygnalizować odwrócenie trendu. Średnia kwota zasądzanych alimentów na rodzica w ostatnich latach utrzymuje się na stabilnym poziomie i wynosi ok. 800 złotych miesięcznie.
– Zwykle istotą takiej sprawy alimentacyjnej jest trudna sytuacja osobista i finansowa rodziców (seniorzy, z chorobami przewlekłymi, pozostawanie w niedostatku itp.), która uzasadnia żądanie alimentacji od dorosłych dzieci – mówi Mariusz Jabłoński. – Na podstawie danych uzyskanych od sędziów, z rozmów z nimi, mogę wnioskować, że procent spraw zakończonych oddaleniem powództwa jest zdecydowanie większy niż w przypadku roszczeń alimentacyjnych dzieci przeciwko rodzicom. Każda sprawa jest inna, więc trudno tu przyjąć jakąś regułę – dodaje.
Polecamy: Szkodliwe reklamy leków. Pytamy, kto za to odpowiada
Jacek po zapoznaniu się z otrzymanym dokumentem przez jakiś czas nie mógł dojść do siebie. – Powiedzieć, że byłem wzburzony, to nic nie powiedzieć – opowiada.
W końcu zdecydował, że pójdzie do Urzędu Gminy i DPS-u. Wyjaśnił, że jego ojciec nie dostanie od niego ani grosza. – Dodałem kilka mocnych słów po tym, jak w trzech zdaniach opowiedziałem historię mojego „życia z ojcem” – przyznaje Jacek.
Słowa były na tyle dobitne, że dwa tygodnie później przyszło kolejne pismo. Tym razem krótkie: „W związku z przedstawionymi okolicznościami Dom Pomocy Społecznej odstępuje od procedury dochodzenia roszczeń alimentacyjnych wobec zstępnego”.
Mariusz Jabłoński: – Najwięcej emocji budzą roszczenia rodziców, którzy nigdy nie zajmowali się dziećmi (z różnych powodów – rozwody, porzucenie, rozpad związków nieformalnych), a także nie realizowali obowiązku alimentacyjnego wobec dzieci, a domagają się później alimentów. Często dla oceny tych roszczeń przyjmowana jest konstrukcja nadużycia prawa (art. 5 kc – sprzeczność z zasadami współżycia społecznego), co prowadzi do oddalenia powództwa.
Przeczytaj: W sieci od urodzenia. Rodzice dostają lajki, dzieci płacą cenę
Magda ma dwie nastoletnie córki i jedno bardzo konkretne zmartwienie. Obawia się, że za kilka lub kilkanaście lat ich ojciec – z którym nie mają kontaktu – pozwie je o alimenty. – Nie jestem przewrażliwiona. Znam tego człowieka. Wiem, że jak zabraknie mu pieniędzy, przypomni sobie, że ma dzieci – mówi. Ojciec dziewczynek odszedł, gdy młodsza miała osiem lat.
Magda wie, że może wtedy bronić córki, ponieważ rodzic rażąco uchybił swoim obowiązkom. Ale to oznacza proces. – To są przesłuchania, dowody, być może konfrontacja. One będą musiały opowiadać w sądzie, że nie znają ojca. To będzie krzywdzące – tłumaczy. Jej były partner pracował głównie „na czarno”, bez składek, bez historii zatrudnienia. Magda jest niemal pewna, że nie wypracuje on nawet minimalnej emerytury. – A wtedy ruszy lawina. On nie będzie miał za co żyć, DPS wystąpi do gminy, gmina do sądu – i wszystko spadnie na moje córki – mówi.
Ważny temat: Po co dziecku ojciec? Nauka dziś nie ma wątpliwości
W praskim sądzie w 2015 roku łączna kwota zasądzonych alimentów wyniosła ponad 26 tys. złotych. Jednak już rok później spadła niemal o połowę. Najniższy poziom odnotowano w 2019 roku – zaledwie 4750 złotych. W kolejnych latach kwoty te wahały się od 7 do 20 tys. złotych rocznie, z niewielkim wzrostem w 2021 roku (20 750 złotych) i wyraźnym spadkiem w 2024 roku do poziomu poniżej 7 tys. złotych. W 2025 roku, według dostępnych danych, nie odnotowano jeszcze żadnych prawomocnych orzeczeń w tego typu sprawach.
Co wcale nie oznacza, że sytuacja nie może się zmienić. Brakuje szczegółowych danych statystycznych określających, ile z tych pozwów zostało wniesionych bezpośrednio przez domy pomocy społecznej (DPS) lub jednostki pomocy społecznej (na przykład MOPS, GOPS). W praktyce DPS-y oraz ośrodki pomocy społecznej – a raczej w ich imieniu Urzędy Gmin – często inicjują takie postępowania. Są bowiem zobowiązane do odzyskiwania kosztów utrzymania pensjonariuszy, którzy nie są w stanie samodzielnie pokryć kosztów swojego pobytu.
W takich przypadkach, zgodnie z przepisami ustawy o pomocy społecznej, obowiązek ponoszenia kosztów może zostać przeniesiony na członków rodziny, w tym dorosłe dzieci. W 2024 roku łączna suma zasądzonych alimentów na rzecz rodziców wyniosła 265 925 złotych. To wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Średnia kwota alimentów zasądzonych w takich sprawach wynosiła 803 złote miesięcznie.
Zaobserwuj nasz kanał na YouTubie. Kliknij na link i zaznacz „Subskrybuj”.
Są także inne niepokojące liczby. Niedawno sejmowa Komisja Polityki Senioralnej zapoznała się z danymi przekazanymi przez reprezentantów Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a także ZUS-u i KRUS-u, dotyczącymi problematyki tak zwanych emerytur groszowych. Jak wynika z danych ZUS-u, w marcu 2024 roku minimalną emeryturę otrzymywało 437,9 tys. osób. Średnia wysokość tych świadczeń wynosiła 1200 złotych, ale… około pół tysiąca osób otrzymuje kwotę niższą niż 10 złotych, a dwie osoby zaledwie 2 grosze emerytury!
Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych liczba emerytur poniżej minimalnej wysokości wzrosła z 23,9 tys. w 2011 roku do ponad 433 tys. w roku 2024. I tak rodzi się czarny scenariusz, który wynika z prostego równania. Starzejące się społeczeństwo + głodowe emerytury + pękające więzi rodzinne = eksplozja sądowych sporów o pieniądze. DPS-y i jednostki pomocy społecznej będą prawdopodobnie odgrywać kluczową rolę w inicjowaniu postępowań mających na celu zabezpieczenie środków na utrzymanie swoich pensjonariuszy.
– Przewidywania w tym zakresie są jednak trudne i nieweryfikowalne. Starzenie się społeczeństwa może mieć znaczenie w takich prognozach. Jest to jednak zagadnienie, które racjonalnie mogą ocenić osoby posiadające wiedzę szczególną – przyznaje Mariusz Jabłoński.
Dr hab. Paweł Ostaszewski jest raczej optymistą. – Sytuacja materialna społeczeństwa poprawia się – nic raczej nie wskazuje na to, że liczba pozwów wzrośnie, tym bardziej że niedługo nie będzie… kogo pozywać – kwituje.
I ma rację. W dłuższej perspektywie problem alimentów na rodzica może rozwiązać się sam. Seniorzy mogą próbować dochodzić wsparcia, ale demografia napisze inny scenariusz. W przyszłości będzie coraz więcej potrzebujących – i coraz mniej tych, od których można coś wyegzekwować. Za jakiś czas wielu starszych ludzi może nawet nie mieć kogo pozywać. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego do 2045 roku liczba dzieci i młodzieży spadnie o ok. 1,6 mln. Jednocześnie osób po 70. roku życia przybędzie o kilka milionów. Już teraz system emerytalny trzeszczy w szwach.
W tej układance może zabraknąć kluczowego elementu: dzieci. Dosłownie. Jeśli dziś dorosłe dzieci są pozywane przez nieobecnych rodziców o alimenty, to za 20 lat wielu seniorów nie będzie miało już kogo pozwać. Ich dzieci po prostu nie będzie. Albo będzie ich tak mało, że nie uniosą ciężaru społecznego, który na nie spadnie. Nawet jeśli prawo nie zmieni się ani o przecinek, zmieni się rzeczywistość. Nie możemy tego ignorować.
* Imiona bohaterów (Jacek i Magda) zostały zmienione na potrzeby tekstu.
Może Cię także zainteresować: „Ja wiem lepiej!” Roszczeniowi rodzice psują dzieciom szkołę