Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
„Jeśli komputer i roboty mogą robić wszystko lepiej niż ty, czy twoje życie ma sens?”[1] – kwestia ta została podniesiona przez Elona Muska – miliardera, założyciela spółek m.in. Tesli i SpaceX – podczas konferencji technologicznej Viva Technology (VivaTech) w maju br. To wymowne pytanie nie tylko jednoznacznie ukazuje kierunek zmian zachodzących w świecie ale również konfrontuje człowieka z samym sobą, skłaniając do refleksji na temat celowości i znaczenia własnego życia. W czasach obsesyjnego rozwoju technologii i gloryfikowania maszyn, świadome przyjęcie postawy humanistycznej staje się najwyższym obowiązkiem. Konieczność współistnienia z maszynami jest już faktem. W obliczu takiej perspektywy, pytania o to kim jesteśmy jako ludzie, co nami kieruje i dokąd zmierzamy rozbrzmiewają bardzo donośnie.
„Nazywa się Ameca. Ma 187 cm wzrostu, błękitne oczy i niebieskawoszarą karnację. Urodziła się w Kornwalii w siedzibie firmy Engineered Arts, tworzącej humanoidalne roboty. W Koperniku pracuje jako kuratorka wystawy >>Przyszłość jest dziś<<. Porozumiewa się za pomocą GPT i czeka na każdego, kto ma ochotę z nią porozmawiać.” [2]
Powyższy opis w dużym stopniu przypomina biogram koleżanki z pracy. Ameca [3] to jednak nie człowiek, to najbardziej zaawansowany robot humanoidalny na świecie, który wygląda i mówi jak ludzka istota – posługuje się kobiecym głosem. Znajduje się w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, gdzie zwiedzający mogą wejść z nim w interakcje. Wystawa „Przyszłość jest dziś” ma na celu umożliwić doświadczenie koegzystencji w świecie, gdzie roboty mają już swoją rolę.
W 2017 roku pierwszy robot humanoidalny Sophia [4] otrzymał pełne obywatelstwo Arabii Saudyjskiej.[5] Sophia ma kobiecą twarz i liczne umiejętności: potrafi rozpoznawać ludzkie twarze, widzieć ekspresję emocjonalną i identyfikować gesty dłoni a nawet rozróżniać uczucia podczas rozmowy. Robot staje się coraz bardziej sławny poprzez udział w licznych programach telewizyjnych: „Tonight Show” [6] , „Good Morning Britain” [7] czy w polskim programie Martyny Wojciechowskiej „Kobieta na Krańcu Świata” [8] . Sophia uczestniczy także w setkach konferencji na całym świecie. I choć przyznanie obywatelstwa robotowi można by w pewnym sensie uznać za zabieg marketingowy, to z pewnością rodzi wiele pytań dotyczacych tego, co znaczy być obywatelem – członkiem społeczeństwa. Czy robot może głosować w wyborach? Czy może zawrzeć związek małżeński i mieć dzieci? Czy może pracować i gromadzić majątek?
Dużą uwagę zwraca także kwestia podmiotowego traktowania Sophi i Ameci – systemu, martwej maszyny. Dochodzimy do miejsca, w którym status człowieka zostaje zrównany z maszyną. Alarmistyczny jest także fakt, że człowiek w kontakcie z urządzeniem, którego interface przypomina ludzką twarz i cechy, zaczyna angażować się emocjonalnie – zupełnie jakby był w kontakcie z żywą istotą – próbuje nawiązać relacje i wytworzyć więź.
W br. firma Neuralink wszczepiła do mózgu czip pierwszemu uczestnikowi badania na ludziach, 30-letniemu Nolandowi Arbaughowi. Firma wciąż prowadzi rekrutację i szuka chętnych do udziału „w przełomowym badaniu klinicznym dotyczącym urządzenia medycznego dla interfejsu mózg-komputer.” [9] .
To tylko nieliczne przykłady obecnie trwającej rewolucji cyfrowej. Bez wątpienia jednak technologia przestaje być zewnętrznym elementem, a staje się integralną częścią człowieka i coraz bardziej zawłaszcza jego środowisko naturalne. Przedmioty technologiczne zaczynają określać to jak ludzie postrzegają rzeczywistość, a w niej siebie samych – jako „podrzędne obiekty wymagające wsparcia technicznego”.[10]
Polecamy inny nagrodzony esej: Humanizm – wartość sprzed wieków czy podejście do życia?
Próbując zrozumieć miejsce, w którym obecnie się znajdujemy jako ludzkość, nie sposób pominąć wpływu rewolucji przemysłowej na ukształtowanie się charakteru współczesnego człowieka. Cele takie jak opłacalność, wydajność czy zysk nieświadomie zastosował on do siebie, sam stając się niejako obiektem: „Człowiek przekształcił się w towar i traktuje własne życie jak kapitał do zainwestowania z zyskiem. Jeśli mu się to powiedzie, wówczas odnosi >>sukces<< a jego życie ma >>sens<<; jeśli nie – staje się porażką. Jego >>wartość<< zawiera się w atrakcyjności rynkowej, a nie w wartościach humanistycznych jak miłość, rozwaga czy zdolności artystyczne.” [11] Zaistniały bowiem głębokie procesy, które doprowadziły do współczesnej – przedmiotowej funkcji człowieka–konsumenta, użytkownika, zbieracza. Rówocześnie humanistyczne wartości skutecznie zostają zatracane, a są kluczowe do przetrwania ludzkości: „Celem życia jest jak najpełniejszy rozwój ludzkich mocy, zwłaszcza mocy rozsądku i miłości, w tym także pokonanie krótkowzroczności własnego ego i rozwój zdolności do miłowania siebie na równi z pełną afirmacją życia i wszystkiego, co żywe, w opozycji do czczenia tego, co mechaniczne i martwe.” [12] Warto zauważyć, że człowiek został oddzielony od własnej siły i utracił integralność. Jest to bardzo cenne dla systemu. Nie polega bowiem na własnym, niezależnym myśleniu. Nie posiada kontaktu ze swoimi prawdziwymi potrzebami, dzięki czemu pod wpływem reklam staje się idealnym konsumentem. Wyobcowanie to ma również miejce w sferze pracy, gdzie człowiek stał się „ekonomicznym atomem tańczącym do melodii granej mu przez zautomatyzowaną kadrę zarządzającą. Nie bierze udziału w planowaniu pracy ani w jej rezultatach, rzadko ma styczność z gotowym produktem. Manager stał się biurokratą zarządzającym przedmiotami, liczbami i ludźmi. Manipulowanie nimi nazywane jest „troską o zasoby ludzkie”. [13] Można bowiem dostrzec, że w obecnych czasach firmy i prestiżowe instytucje stały się niejako „idolami”.
Warto przeczytać inny wyróżniony esej: Wartości akademickie dla szkolnictwa
To jedno z najtrudnieszych pytań zawiera w sobie refleksję na temat natury ludzkich potrzeb oraz świadomości i motywacji, które kierują człowiekiem w dążeniu do ich zaspokojenia. W czasach obsesyjnej produkcji i konsumpcji istotne jest odzyskanie umiejętności rozróżniania, które potrzeby są „zakorzenione w społecznym i kulturowym rozwoju człowieka”, a które są podyscane społecznie. Rozwijanie postawy humanistycznej – zorientowanej na bycie, a nie posiadanie – wydaje się być drogą powrotną do wewnetrznego domu człowieka – człowieczeństwa.
Na obecnym etapie trudno przewidzieć dokładny kierunek przeobrażeń dotyczący współistnienia ludzi i maszyn na Ziemi. Z pewnością jednak ludzkość będzie musiała nieustannie dostosowywać się do postępu technologicznego, który w coraz większym stopniu zajmował będzie naturalne środowisko życia człowieka. Jako ludzie jesteśmy obecnie w przełomowym momencie, gdzie mamy jeszcze wpływ na uświadomie sobie swojej indywidualnej roli na Ziemi i wzięcie odpowiedzialności za własne człowieczeństwo, niczym krzew róży podążający zawsze w stronę światła:
„Celem życia krzewu róży jest wszystko to, co jest w krzewie róży wrodzone jako jego potencjalność; jego dobrze wykształcone liście oraz jego kwiat będący najdoskonalszą różą, jaka może wyrosnąć z tego właśnie nasienia. Ogrodnik więc wie, że aby osiągnąć ten cel, musi stosować się do pewnych norm, które dadzą się ustalić empirycznie. Krzew róży potrzebuje specjalnego rodzaju ziemi, wilgotności, temperatury i cienia. Do ogrodnika należy, aby o to wszystko zadbał, jeżeli chce mieć piękne róże. Ale nawet i bez jego pomocy róża będzie dążyć do pełnej realizacji swoich potrzeb. Niczego nie może zrobić w sprawie wilgotności gleby, ale co nieco może zrobić w sprawie słońca i temperatury i rosnąć „wygięta” w stronę słońca, o ile taka możliwość istnieje. Dlaczegóż więc nie miałoby tak również być z gatunkiem ludzkim?” [14]
Warto przeczytać: Czy przedsiębiorstwa mogą wnosić prawdziwą wartość w życie społeczeństwa?
Przypisy
Powyższy esej zdobył został doceniony w kategorii Humanizm w konkursie Holistic News.
Tekst publikujemy w wersji oryginalnej, bez redakcyjnych ingerencji.
Wszystkie eseje konkursowe znajdziesz TUTAJ.