Humanizm
Najpierw intuicja, potem kultura
20 grudnia 2024
Lekarze zaobserwowali nowy rodzaj choroby psychicznej, która występuje przede wszystkim w Szwecji. Dzieci przestają jeść, mówić, reagować na bodźce, a nawet zapadają w stan „hibernacji” przypominający śpiączkę.
Koncepcja syndromu rezygnacji została po raz pierwszy poruszona w Szwecji w połowie lat 90. Lekarze zauważyli, że niektóre dzieci osób ubiegających się o azyl zaczęły wykazywać specyficzne objawy, takie jak spadek energii i zainteresowania otaczającym je światem.
Dzieci odmawiały jedzenia, mówienia, poruszania się i powoli traciły kontakt z rzeczywistością. W najbardziej skrajnych przypadkach popadały w stan katatoniczny przypominający śpiączkę. Statystyki podają, że każdego roku syndrom rezygnacji dotyka około stu dzieci.
Warto przeczytać: Pandemia zabrała coś naszym dzieciom. Ich słowa dają do myślenia
Lekarze tłumaczą, że od strony fizycznej dzieci są całkowicie zdrowe. Przyczyn przejścia organizmu w stan hibernacji należy upatrywać na polu psychicznym. Syndrom rezygnacji uważany jest za specyficzną reakcję na traumatyczne doświadczenia dziecka i jego opiekunów.
Dotyczy to także sytuacji, w których rodzina mogła doświadczać poczucia nieustannego zagrożenia w kraju ojczystym. Podobnie było z kwestią legalizacji pobytu w innym państwie, co wiązało się z ogromnym stresem, z którym dziecko nie potrafiło sobie poradzić.
Pierwsze symptomy syndromu rezygnacji zbliżone są do depresji, po której następuje powolne wyłączanie się świadomej części mózgu. Dzieci zapadają w letarg przypominający śpiączkę, trwającą kilka miesięcy lub nawet kilka lat. Ciało z czasem przestaje reagować nawet na bolesne bodźce zewnętrzne.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jak radzić sobie z zespołem rezygnacji. W najcięższych przypadkach dzieci leczone są na oddziałach pediatrycznych, gdzie poddawane są intensywnej rehabilitacji. Kluczowe znaczenie ma jednak zapewnienie dziecku środowiska, w którym będzie czuło się bezpiecznie, z daleka od stresu rodziny i presji otoczenia.
Badania pokazują, że stan chorego zaczyna się poprawiać, gdy członkowie rodziny zaczynają odzyskiwać nadzieję, co w większości przypadków wiąże się z otrzymaniem zezwolenia na pobyt stały. W takiej sytuacji dzieci wybudzają się po kilku bądź kilkunastu tygodniach i powoli wracają do normalnego życia.
Szwedzka Krajowa Rada Zdrowia informuje, że choroba ta dotyka szczególnie dzieci pochodzące z terenów byłego bloku sowieckiego i byłej Jugosławii. Eksperci tłumaczą to pewnymi specyficznymi uwarunkowaniami kulturowymi, gdzie członkowie rodziny wychowywani są w poczuciu wspólnoty.
Poza Szwecją syndrom rezygnacji współcześnie zaobserwowano tylko w australijskich ośrodkach dla uchodźców. Wielu psychologów uważa, że aspekt terytorialny nie ma jednak większego znaczenia. Bardziej prawdopodobne jest, że pozostałe kraje do tej pory nie prowadziły pod tym kątem odpowiednich badań.
Psychologowie wskazują również, powołując się na zapiski osób ocalałych z Holokaustu, że podobne objawy można było zaobserwować wśród więźniów obozów koncentracyjnych w czasie II wojny światowej.
Polecamy: Wypaleni rodzice. Jak odzyskać radość bycia z dzieckiem?