Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Od lat eksperci przekonują, że energia wiatrowa jest tanim, bezpiecznym i ekologicznym źródłem prądu. Zazwyczaj nie mówią przy tym, że turbiny zainstalowane w wiatrakach zużywają się po 25, 30 latach. Trzeba je potem zutylizować i wymienić. Może to stanowić spory problem i kosztowne wyzwanie logistyczne. Władze Hiszpanii zdecydowały się nawet na budowę zakładu do recyclingu komponentów pochodzących z farm wiatrowych.
Według informacji WindEurope (europejskiej agencji zajmującej się energetyką wiatrową) w ciągu najbliższych pięciu lat na starym kontynencie zdemontowanych zostanie kilkadziesiąt tysięcy samych łopat napędzających turbiny. Oznacza to, że do recyclingu mogą trafić setki tysięcy ton „poekologicznych” odpadów.
Od 2030 roku w Europie rocznie przeznaczanych do odnowienia będzie niemal sześć tysięcy wiatraków. Jednak problem jest globalny. Kraje, które mogą mieć największy problem ze zmianami to Chiny, Stany Zjednoczony, Niemcy, Indie i Hiszpania, gdzie działa najwięcej elektrowni wiatrowych na świecie.
Co trzeci wiatrak w Hiszpanii zostanie zdemontowany i poddany renowacji w ciągu najbliższych kilku lat. Obecnie w kraju działa niemal dwadzieścia dwa tysiące turbin, z czego 36 proc. uruchomiono przed 2005 rokiem. Według wyliczeń dziennikarzy tylko na Półwyspie Iberyjskim trzeba będzie „pozbyć się” ponad dwudziestu tysięcy łopat i zastąpić je nowymi.
Demontaż tak wielu komponentów będzie stanowił spore wyzwanie logistyczne. Jednak prawdziwy problem to utylizacja powstałych przy nim odpadów. Aby sobie z nią poradzić, Hiszpanie zdecydowali się na budowę zakładu, który ma zająć się recyclingiem części ze zdemontowanych z farm wiatrowych.
Stare instalacje mają zostać zastąpione przez nowocześniejsze urządzenia, które będą mogły wygenerować więcej energii elektrycznej. Nie wiadomo, jakie będą koszty przedsięwzięcia. Jednak władze w Madrycie mają nadzieję, że jego ogromna skala pomoże w zmniejszeniu bezrobocia.
Niemal w każdym kraju powstają nowe farmy wiatrowe. Stały się one kluczowe dla systemu wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych. Dane Światowego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (WWEA) wskazują, że w 2021 roku wiatraki mogły pokryć niemal siedem procent globalnego zapotrzebowania na prąd.
Polecamy:
Sukces przemysłu wiatrowego wynika m.in. z niskich kosztów budowy i utrzymania oraz mobilności urządzeń. Ma też jednak drugie oblicze: negatywnie wpływa na środowisko na etapie produkcji i demontażu komponentów.
Materiały, z których wykonane są łopaty napędzające turbiny wiatraków, to głównie kompozyty: włókna szklane i węglowe oraz żywice. Ich segregacja jest trudna i kosztowna. Pojawiają się inicjatywy, które mają służyć ich ponownemu wykorzystaniu (np. na innych farmach, lub jako elementów architektonicznych). Jednak zważywszy na szybki rozwój tej branży, będziemy musieli znaleźć inne sposoby utylizacji podobnych odpadów.
WindEurope oraz inne organizacje chcą, aby w 2025 roku władze zakazały składowania łopat wiatraków na wysypiskach w całej Europie. Oznaczałoby to zobowiązanie przemysłu wiatrowego do stuprocentowego recyclingu lub odzyskiwania zużytych łopat. Lub też wymyślenie innych (często budzących wątpliwości etyczne) form utylizacji, jak np. sprzedaż śmieci krajom uboższym.
Obecnie istnieją trzy główne rodzaje odzyskiwania i przetwarzania komponentów łopat wiatrowych. Pierwszym jest mechaniczne rozdrabnianie, segregacja pozyskanych kompozytów i późniejsze zastosowanie ich np. w materiałach budowlanych. Dwa kolejne to spalanie lub stosowanie środków chemicznych. Oba pozwalają na oddzielanie sztucznych żywicy od włókien i późniejsze zastosowanie ich w przemyśle.
W Hiszpanii zdecydowano się nawet na wybudowanie innowacyjnego zakładu recyclingu łopat turbin wiatrowych. Ważne są też badania nad nowymi materiałami oraz nowymi zastosowaniami przetworzonych tworzyw. Inaczej może okazać się, że reklamowane jako ekologiczne sposoby pozyskiwania energii ostatecznie będą szkodzić środowisku.
Dowiedz się więcej:
Zobacz też:
Polecamy: Pokora intelektualna może zażegnać współczesne wojny kulturowe