Humanizm
Najpierw intuicja, potem kultura
20 grudnia 2024
Narzędzia oparte o sztuczną inteligencję z zawrotną prędkością podbijają rynek, zastępując pracę człowieka. Niedawno twórcy ChatGPT przedstawili narzędzie o nazwie Sora, umożliwiające tworzenie filmów za pomocą uczenia maszynowego. Teraz firma OpenAI planuje wprowadzić swoje oprogramowanie do Hollywood. Jakie to ma znaczenie dla filmowców?
Może to być przełomowe spotkanie dla historii kinematografii. Przedstawiciele OpenAI zamierzają się spotkać z producentami filmowymi, aby zaprezentować potencjał oprogramowania Sora.
Zobacz też:
Sora to program, który potrafi wygenerować wideo na podstawie tekstu. To rozwiązanie może radykalnie zmienić i uprościć proces powstawania filmów. Producent i aktor Tyler Perry, który miał okazję zobaczyć oprogramowanie w działaniu, był pod takim wrażeniem, że zrezygnował z planów rozbudowy swojego studia w Atlancie, która miała pochłonąć 800 milionów dolarów.
„Powiedzenie, że program jest w stanie zrobić wszystko to jedno, ale zobaczenie tych możliwości na własne oczy było wprost oszałamiające”
– przyznał w wywiadzie.
Chociaż jako przedsiębiorca dostrzega w tym szansę, wyraził również swoje obawy dotyczące osób pracujących w branży filmowej.
„Muszą zostać wprowadzone pewne regulacje, aby nas chronić. W przeciwnym razie nie wiem, jak przetrwamy”
– stwierdził Perry.
OpenAI zapowiada, że Sora może zostać udostępniona publicznie jeszcze w tym roku. Tymczasem Bloomberg informuje, że rozmowy prowadzone przez OpenAI to kolejny etap negocjacji. Konkretne szczegóły nie są jednak znane. Rzecznik firmy udzielił Bloombergowi ogólnikowej odpowiedzi na temat planów:
„OpenAI ma przemyślaną strategię współpracy z przemysłem filmowym, polegającą na etapowym wprowadzaniu naszych narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, tak aby zapewnić bezpieczne wdrożenie i przedstawić ludziom nadchodzące zmiany. Z niecierpliwością oczekujemy na dalszy dialog z artystami i twórcami”.
Potencjał tych nowatorskich rozwiązań nie jest zaskoczeniem. Było to widoczne już podczas negocjacji związanych z zeszłorocznym strajkiem scenarzystów w Hollywood. Jeśli już wtedy narzędzia AI były wówczas przedmiotem sporu, można przypuszczać, że sytuacja się powtórzy.
„Sora” została zaprezentowana w lutym. Pojawiły się wątpliwości co do danych, na których model został wytrenowany. Filmowcy podejrzewają, że program był uczony w oparciu o analizę istniejących filmów bez wiedzy lub zgody ich twórców.
Używanie takich narzędzi może oznaczać rewolucją w branży filmowej. Mogą one zastąpić wiele zawodów – od specjalistów zajmujących się efektami specjalnymi po scenarzystów, a nawet aktorów. Czy w niedalekiej przyszłości filmy będą powstawać przy użyciu sztucznej inteligencji? Nie można wykluczyć szybkiego wzrostu zainteresowania takimi narzędziami, choć nie wiadomo, jak publiczność zareaguje na te zmiany.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu z zapartym tchem podziwialiśmy efekty specjalne tworzone komputerowo. Okazało się jednak, że stosowanie tradycyjnych metod nie wyszło całkowicie z użycia. Wręcz przeciwnie, czego przykładem jest Disney i produkcje z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Wytwórnia zdecydowała się na wykorzystanie tradycyjnych efektów, co spotkało się z uznaniem zarówno krytyków, jak i publiczności.
Być może fascynacja narzędziami AI będzie tylko chwilowa i ostatecznie twórcy filmowi powrócą do klasycznych metod produkcji. W końcu już teraz niektórzy reżyserzy, jak na przykład Christopher Nolan, unikają nadmiernego wykorzystywania efektów specjalnych w swoich dziełach.
To może cię również zainteresować: